Jedną z cech charakterystycznych Konfederacji były prawybory i tychże oczekiwało wielu wyborców. To w nich miał być wybrany kandydat Konfederacji na prezydenta. Tymczasem wychodzi na to, że postanowiono wybrać odgórnie kandydata – Sławomira Mentzena. Wcześniej zaś wprost odwoływano się do woli PiS-u.
Kandydatem na prezydenta będzie Sławomir Mentzen. Tak zadecydowała Rada Liderów Konfederacji. Partia postanowiła więc narzucić swojego kandydata, wbrew oczekiwaniom wielu wyborców i krótkiej tradycji prawyborów, którą stworzyła. Sławomir Mentzen próbował też usprawiedliwiać tę kwestię, zapewniając jednocześnie, że sam kiedyś był zwolennikiem prawyborów, ale „zmądrzał” i już nie jest.
– Wiele osób zawiedzionych jest brakiem prawyborów i decyzją RL. Dobrze to rozumiem. Sam bardzo długo byłem zwolennikiem prawyborów. Niestety w polskich warunkach sprawdzają się one dużo gorzej niż w USA. Podstawową różnicą jest frekwencja. Poprzednie prawybory Konfederacji przyciągnęły 7 tys. głosujących. W aż 9 zjazdach wojewódzkich brało udział nie więcej niż 350 głosujących. Dla porównania, w 2020 roku w prawyborach Demokratów w USA wzięło udział 35 mln osób, a u Republikanów w 2016 roku 31 mln osób – napisał Mentzen na X po ogłoszeniu decyzji Rady Liderów Konfederacji.
– W prawyborach na Krzysztofa Bosaka zagłosowało około 2 500 osób, a w wyborach prezydenckich 1,3 mln głosów. Przy takiej dysproporcji pomiędzy liczbą wyborców a liczbą uczestników prawyborów, nie są one testem na to, kto ma większe poparcie. Są testem na to, kto ma większe zdolności organizacyjne. Do tego tak niska frekwencja ułatwia wpłynięcie na wynik przez inne partie lub inne zorganizowane grupy. Nawet do mnie dotarły informacje, że niektórzy politycy z największych partii planowali wpływać na wynik naszych prawyborów. Przy ich możliwościach byłoby to niestety zupełnie realne – kontynuował.
Obce wpływy
Pisał również, że „poprzednie prawybory Konfederacji zakończyły się rozłamem z Wolnościowcami”. Podsumowując, prawyborów nie będzie, bo to złe, nie daje żadnego przełożenia na wynik, rozbija partię i można wynik partii „przejąć” od zewnątrz. To ostatnie jest szczególnie interesujące, bo przejęcie Konfederacji coraz częściej pojawia się w Internetowych dyskusjach komentatorów.
– Mogliby nam wybrać złego kandydata, ale na pewno bym wygrał. Chciałem wyboru przez RL albo prawybory, ale wolę przez RL, bo by mówili, że oszukiwałem. A poza tym jestem z Wami, a oni są przeciwko. Tylko pytanie Sławku, z kim Ty teraz stoisz po tej samej stronie? – skomentował wpis Mentzena dziennikarz nczas.com Radosław Piwowarczyk.
No właśnie. O Konfederacji powszechnie mówi się w niepochlebnym tonie, że ktoś przejął stery i zmienił kurs. Brak postulatu polexitu, zmiana w kwestiach gospodarczych. To wszystko rodzi poważne pytania. Piwowarczyk zwraca też uwagę na zbieranie przez działaczy partii Przemysława Wiplera podpisów pod inicjatywą „Tak dla CPK”.
– Pseudowolnościowcy przykładają rękę do państwowej gigantomanii i budowy socjalizmu pod pretekstem sektorów strategicznych. Powiedzieć, że to zdrada ideałów Korwin-Mikkego, to jak nic nie powiedzieć – napisał na X Piwowarczyk.
Nie chcę tutaj dyskutować nad sensownością lub potrzebą albo brakach tychże w budowie takiego projektu jak CPK. Natomiast popieranie przez Konfederację projektu bardzo mocno forsowanego przez PiS, wokół którego nastąpiło też wiele – fejkowych – ataków pisowskich mediów, sprawia, że wątpliwości się mnożą.
Prawybory wszech-prawicy
Jeszcze więcej wątpliwości pojawia się w związku z wywiadem, którego dwa tygodnie temu udzielił Krzysztof Bosak w „Gościu Radia ZET”. Tam zapowiadał już, że kandydatem będzie Sławomir Mentzen – co wywołało niemałą burzę w środowisku Konfederacji – i mówił o możliwości prawyborów. Otóż wyraził poparcie dla kandydata całej prawicy… jeśli PiS zaakceptuje ten pomysł.
– Idea prawyborów na całości prawicy krąży od dawna. Teraz PiS nie ma dobrego kandydata, nie ma kandydata, który mógłby walczyć o reelekcję, więc idea prawyborów na całości prawicy, tej demokratycznej od Konfederacji przez Solidarną Polskę po PiS, ta idea jest zasadna. Idea prawyborów na prawicy wymaga zainteresowania tym projektem największego gracza na prawicy, który, niezależnie kogo wystawi, będzie w drugiej turze, czyli PiS – mówił Krzysztof Bosak.
Przekonywał następnie, że „jeżeli PiS chce wybrnąć z dylematu, kto będzie kandydatem na prezydenta przez prawybory, jestem gotowy do takiej rywalizacji i jak najlepszego reprezentowania wyborców PiS”.
– Jeżeli PiS nie godzi się na prawybory na całości prawicy, będę namawiał do poparcia liderów Konfederacji kandydatury Sławomira Mentzena. Wówczas prawybory w Konfederacji nie mają sensu. Realnie rozważane kandydatury to ja i Sławek – kontynuował.
Tu warto zwrócić uwagę na fakt, że teraz Mentzen mówi, że przez prawybory kandydat Konfederacji mógłby zostać „ustawiony” przez inną partię i dlatego prawybory są złe. Wcześniej jednak Krzysztof Bosak mówił o prawyborach całej prawicy i wtedy te prawybory byłyby już dobre, nawet gdyby kandydatem Konfederacji był jawny i oficjalny pisior. No i oczywiście niezwykle zabawne – choć to bardzo czarny humor – jest to, że PiS jest przez Bosaka uznawany za prawicę, zaś Solidarna Polska za realnie oddzielny byt od PiS, mimo głosowań w najważniejszych sprawach. To tak, jakby mnie uznawać za zwolennika weganizmu i zdrowego trybu życia.
Warto też zwrócić uwagę na końcówkę cytowanej wypowiedzi. Bosak mówił, że „realnie rozważane kandydatury to ja i Sławek”. A co z Grzegorzem Braunem, który zdobył solidny wynik w wyborach do unijnego parlamentu mimo festiwalu odcinania się politpoprawnej, większościowej części Konfederacji? Ano, nie wiadomo.
Część osób uważa, że Braun wraz z szefami Konfederacji Korony Polskiej „sprzedali się”. W końcu Braun zdobył bardzo suto opłacane stanowisko unioposła, liderzy są też ustawieni. Trwając w Konfederacji, mają zapewnione finanse i stanowiska. A jedyna „opozycja” wobec tego, co się dzieje w Konfederacji Wolność i Niepodległość, to co jakiś czas wyrażanie przez działaczy sprzeciwu połączonego z trwaniem w tym układzie, czyli akceptacji marginalizacji resztek prawicy w ugrupowaniu.
Inni sugerują, że możliwy jest jakiś „bunt”. I tutaj pojawia się Włodzimierz Skalik, zapowiadając, że „jeszcze wiele może się zdarzyć”. Chodzi o jego wypowiedź z ubiegłego tygodnia w Radiu Opole.
– Jako środowisko współtworzące Konfederację optowaliśmy za prawyborami głównie z tego powodu, że mamy wielu bardzo dobrych kandydatów, którzy mogliby ubiegać się o tę reprezentację naszego środowiska – powiedział Włodzimierz Skalik i dodał, że ma na myśli „chociażby Grzegorza Brauna”.
– Tak, z całą pewnością to jest świetny kandydat i powiem tak, do wyborów jest jeszcze wiele miesięcy, jeszcze się wiele może zdarzyć – dodał.
Wspomniał na przykład USA, gdzie niedawno kandydat Demokratów Joseph Biden został „wymieniony” na Kamalę Harris. Aczkolwiek, moim zdaniem, była tam zupełnie inna sytuacja oraz kontekst. Co innego wymiana starca z demencją, który się skompromitował w debacie przed wyborami, a co innego wystawianie długo przed wyborami jako kandydata polityka pomimo jego wcześniejszej kompromitacji, gdzie poległ w debacie z Ryszardem Petru, który uchodzi przecież za – delikatnie mówiąc – bardzo niewymagającego przeciwnika.
Skalik zwrócił jednak uwagę na to, czy decyzja Rady Liderów Konfederacji o wystawieniu Mentzena jest wiążąca. Chodzi o brak zwołania Kongresu. I tutaj Skalik podtrzymuje narrację Konfederacji, że jest legalna i wszystko jest w porządku, mimo braku zwołania Kongresu.
– Natomiast jeżeli byłoby tak, że ktoś skutecznie by wywiódł, że nie, no to wtedy moglibyśmy mówić o innym stanie prawnym – zaznaczył.
Podsumowując, sytuacja Konfederacji wygląda źle. Obecnie jeszcze partia jedzie na oparach dawnych haseł i postulatów, najwyraźniej mając nadzieję, że wyborcy jak najpóźniej zorientują się, że polexit, wolność gospodarcza i prawicowość to dawne postulaty. Podobnie i wywracanie stolika. Bo jak ma wyglądać „wywrócenie stolika”, gdy proponuje się wystawienie wspólnego kandydata na prezydenta z PiS-em?