Aż trzy czwarte niemieckich powiatów nie jest w stanie wydostać się z pułapki zadłużenia, a anulowanie dotacji dla budynków użyteczności publicznej byłoby „fatalne w skutkach, biorąc pod uwagę napiętą sytuacje w kraju”. Z jakimi problemami mierzą się nasi sąsiedzi?
Jak podaje niemiecki portal Welt, większość okręgów niemieckich już teraz znajduje się u kresu swoich możliwości finansowych, a sytuacja jest dramatycznie napięta.
Występują deficyty budżetowe
„Coraz częściej stajemy w obliczu kryzysów, które musimy przezwyciężyć. To działa, ale chodzi o to, że okręgi wciąż dostają nowe zadania, a liczba przepisów rośnie” – twierdzi prezes Niemieckiego Związku Okręgów Reinhard Sager.
Niemieckie powiaty są częścią samorządu lokalnego, spajają zadania, których gminy i miasta wchodzące w skład powiatu nie są w stanie samodzielnie sprostać. Problemem jest to, że coraz częściej brakuje środków nawet na zadania obowiązkowe.
Jeszcze w 2022 roku powiaty miały wręcz nadwyżkę budżetową (600 mln euro). A już rok później… deficyt na poziomie prawie 2 mld. Według wyliczeń związku powiatowego dla WELT AM SONNTAG, powiaty, miasta i gminy jako całość zanotują pod koniec tego roku deficyt na poziomie 13,2 mld euro.
Potrzeba pieniędzy
„Perspektywy nigdy nie były tak ponure jak teraz” – stwierdza przewodniczący Rady Okręgu Sager. – „Potrzebujemy funduszy, które zaspokoją nasze potrzeby. (…) Same koszty zakwaterowania w ramach pieniędzy obywateli wypłacanych przez dzielnice stanowią ogromne i rosnące obciążenie” – podkreśla.
Zadania powiatów są różnorodne. Administracja nie może tak po prostu obciąć usług takich jak prowadzenie szpitali lub urzędów pracy. Ich obszar odpowiedzialności obejmuje także urzędy zdrowia i opiekę nad młodzieżą, władze imigracyjne, wywóz śmieci, służby ratunkowe i kontrolę katastrof.
Bez pieniędzy wójtowie byliby zmuszeni np. do ograniczenia lub nawet anulowania dotacji dla klubów sportowych, muzeów, bibliotek czy straży pożarnej. „Myślę, że byłoby to fatalne w skutkach, biorąc pod uwagę napiętą atmosferę w kraju”. – mówi Sager. – Obywatele natychmiast by to odczuli.”
Aby poprawić sytuację, Przewodniczący Rady Powiatu domaga się „większego udziału gmin w podziale podatku obrotowego”. Do tej pory miasta i gminy otrzymały jedynie 2,2 procent całkowitych wpływów z podatku od sprzedaży, reszta trafia do rządów federalnych i stanowych. „To wymaga redystrybucji” – twierdzi.