Strona głównaWiadomościPolitykaPremier Wielkiej Brytanii grozi

Premier Wielkiej Brytanii grozi

-

- Reklama -

W razie kolejnych zamieszek, takich jak te, które od sześciu dni przetaczają się przez brytyjskie miasta, w gotowości jest armia wyspecjalizowanych funkcjonariuszy policji – oświadczył w poniedziałek premier Keir Starmer po posiedzeniu rządowej rady ds. sytuacji kryzysowych.

Poinformował, że praca wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych zostanie przyspieszona, a sądy, do których trafiają uczestnicy zamieszek, będą czynne dłużej. Podkreślił też, że każdy, kto podsyca agresję w Internecie, będzie traktowany tak samo surowo jak osoby, które robią to w realnym świecie.

- Reklama -

Podczas zamieszek, które wybuchły po zadźganiu tydzień temu w Southport koło Liverpoolu trzech kilkuletnich dziewczynek przez mającego rwandyjskie korzenie 17-letniego Axela Rudakubanę, aresztowano już ponad 400 osób. Protesty, które gromadzą głównie zwolenników skrajnej prawicy, mają charakter antyimigrancki i antyislamski, co jest związane z pojawiającymi się tuż po zabójstwie fałszywymi doniesieniami, jakoby sprawca był muzułmańskim azylantem.

W ciągu minionego weekendu protesty, które w większości przypadków przerodziły się w burdy uliczne, miały miejsce w Liverpoolu, Bristolu, Nottingham, Leeds, Stoke-on-Trent, Blackpool, Rotherham, Middlesbrough, Hull, Bolton i w Belfaście.

„Będziemy mieć w gotowości armię wyspecjalizowanych funkcjonariuszy, tak byśmy mieli ich wystraczająco, aby sobie z tym poradzić” – powiedział Starmer. „Bez względu na rzekomą motywację to nie jest protest – to czysta przemoc i nie będziemy tolerować ataków na meczety lub nasze społeczności muzułmańskie” – dodał.

Odrzucił zarzut, wysuwany m.in. przez prawicowo-populistyczną partię Reform UK, że policja i wymiar sprawiedliwości ostrzej traktuje protesty skrajnej prawicy, podczas gdy przemoc ze strony skrajnej lewicy jest tolerowana. „Nie ma policji na dwóch poziomach. Jest policja bez strachu i faworyzowania, dokładnie taka, jaka powinna być. Dokładnie tak, jak bym tego oczekiwał i wymagał. Więc nie ma takiej kwestii” – przekonywał.

Brytyjski premier podkreślił, że „prawo ma zastosowanie w internecie”. „Więc jeśli podżegasz do przemocy, nie ma znaczenia, czy jest to online, czy offline. Dlatego, tak samo jak w przypadku osób bezpośrednio uczestniczących (w burdach) na ulicach, spodziewam się aresztowań, postawienia zarzutów i ścigania. Tak samo każdy, kto został uznany za sprawcę przestępstwa online, może oczekiwać takiej samej reakcji” – mówił.

Rzecznik Starmera później skrytykował w szczególności wypowiedź Elona Muska, miliardera i właściciela platformy X, który napisał, że po zamieszkach w Wielkiej Brytanii „wojna domowa jest nieunikniona”. „Nie ma usprawiedliwienia dla takich komentarzy. Każdy, kto podżega do przemocy w internecie, będzie musiał stawić czoła pełnej sile prawa. Platformy internetowe ponoszą odpowiedzialność” – oświadczył rzecznik.

(PAP)

Najnowsze