Do szokujących scen doszło w kościele św. Stanisława Kostki w Aleksandrowie Łódzkim. Krzysztof Rutkowski wraz z liczną, uzbrojoną obstawą pojawił się w świątyni, by poświęcić flotę swoich aut, a także… stanął przy ambonie. Historia księdza, który na to pozwolił wiele wyjaśnia.
„Księdza, który dopuścił Rutkowskiego do przemowy w kościele i zezwolił na szopkę w świątyni wysłałbym na porządne, długie rekolekcje w ciszy i nakazał publiczną pokutę” – napisał na portalu X ks. Daniel Wachowiak, komentując sceny, do jakich doszło w kościele w Aleksandrowie Łódzkim.
W związku z przypadającym kilka dni wcześniej (w czwartek 25 lipca) dniem św. Krzysztofa, patrona kierowców, Krzysztof Rutkowski postanowił poświęcić swoją flotę kilkunastu aut. Z takim dobytkiem pojawił się w kościele wraz z ogromną obstawą.
W świątyni oprócz detektywa-celebryty pojawili się także członkowie Rutkowski Patrol. W pełnym „umundurowaniu” i z bronią w rękach wyglądali, jakby zmierzali na akcję. Na wydarzeniu pojawił się także były pięściarz Marcin Najman, wraz z żoną Julitą.
Jakby sama wizyta Rutkowskiego z liczną ochroną w kościele oraz epatowanie kilkunastoma autami nie były dość żenujące, to na domiar złego detektyw pojawił się przy ambonie. Do takich wydarzeń dopuścił ks. Jacek Stasiak, 11 lat temu objęty suspensą, a obecnie współpracujący z Kościołem Starokatolickim w RP.
Okazuje się, że ks. Stasiak jest dobrze znany Rutkowskiemu. To właśnie on udzielił pierwszej Komunii Świętej synowi detektywa-celebryty, a także poprowadził ceremonię odnowienia przysięgi małżeńskiej Krzysztofa z jego żoną Mają. W ostatnią niedzielę lipca natomiast poświęcił kilkanaście lśniących aut należących do kontrowersyjnego detektywa.
„Sytuacja jednak jest na równi z tym, jak inny schizmatyk – polskokatolicki duchowny, przeznacza składkę na WOŚP i robi z tego show. Wówczas media pieją z zachwytu” – uważa ks. Wachowiak.