„Od rezygnacji z postulatów można przejść do ich realizacji” – taki mniej więcej przekaz panuje obecnie wśród osób „trzymających władzę” w Konfederacji. Stąd się wzięły zarówno „niskie i proste podatki”, jak i „obniżanie podatków dla gejów”, czy – to ostatni wynalazek – „udział w pracach nad rentą wdowią”.
Tymczasem ideowe mięknięcie oczywiście nie rozwiąże niczego. „Niskie i proste podatki” to określenie stanu, którego nie da się zdefiniować. Nie ma on nic wspólnego z wolnościowym postulatem likwidacji podatków dochodowych i przymusowego ZUS-u. Likwidacja tych podatków i ZUS-u nie zmieniłaby sytuacji finansowej w państwie, bo te same pieniądze zostałyby wydane na cele w gruncie rzeczy podobne, ale bardziej efektywnie i sprawiedliwie. Spokojnie można więc ten postulat zrealizować. Jeśli jednak się od niego odchodzi, to na pewno nigdy się go nie zrealizuje.
Podobnie „obniżanie podatków dla gejów” nie jest postulatem sensownym, w sytuacji gdy w momencie likwidacji podatków dochodowych, także dla tej grupy, podatki po prostu znikną. Rzeczywiście jednak, jak się odeszło od postulatu likwidacji podatków dochodowych, to się tonie w takich bajędach.
Już zupełnym kuriozum jest rozważanie poparcia „renty wdowiej”. Trzeba zlikwidować ZUS, a nie przelewać dodatkowe pieniądze na grupę kobiet, które z różnych przyczyn nie odziedziczyły emerytury po mężu – bo to takie osoby mają dostać w większości tego typu świadczenie. Dlaczego te kobiety nie odziedziczyły emerytury? Najczęściej dlatego, że się rozwiodły, więc emeryturę otrzymuje kolejna małżonka albo po prostu nikt.
Model rodziny oparty na rozwodach wprowadziło w Polsce państwo socjalistyczne. Wzbogacanie go o premię na starość dla rozwodniczek jest już zupełnym absurdem. Absurd ten zniknie wraz z likwidacją ZUS-u. Ale ZUS nigdy nie zniknie, jeśli nie będzie się twardo i konsekwentnie postulować jego likwidacji i pracować nad „rentą wdowią”. A przecież istnienie ZUS-u jest moralnie złe i poprzez likwidację naturalnych ekonomicznych więzi rodzinnych prowadzi do katastrofy demograficznej.
Konfederacja musi wrócić do ideowych korzeni. Inaczej okaże się, że jej budowa będzie tylko kolejną syzyfową pracą i cała zabawa będzie się musiała toczyć od nowa.
W końcu trafiła do nas książka Romana Warszawskiego „Red Pill”. Wszyscy Państwo, którzy zamówili ją w przedsprzedaży, powinni dostać ją w tym tygodniu. Teraz przystępujemy do pracy nad kolejnym tytułem: „Woke”, napisanym przez kolejnego debiutanta Pawła Drabika, z którym ostatnio regularnie rozmawiam na kanale Tomasz Sommer Rumble. Serdecznie polecam te rozmowy, polecam zainteresowanie się kolejną szkodliwą ideologią, która płynie do nas z Zachodu, oczywiście aby skutecznie się jej przeciwstawić. My niczego nie będziemy rozmiękczać. Będziemy bezkompromisowo pokazywać, jaka jest prawda i robić wszystko, by prawda zwyciężyła.