Szanowni państwo, samochód będzie budowlą, śmietnik będzie budowlą i od tych przedmiotów zapłacimy kolejne podatki – ostrzega poseł Bartłomiej Pejo. – Chaos, absurdy, absurd goni absurd – dodaje.
We wtorek dwaj posłowie Konfederacji, Bartłomiej Pejo i Michał Wawer, na konferencji prasowej ostrzegli przed kolejnymi – według nich co najmniej dość absurdalnymi – podatkami. „Chaos, absurdy, absurd goni absurd” – podkreślają.
Pejo: Od tego zapłacimy nowy podatek
– Chaos, absurdy, absurd goni absurd. Tak można określić obecne rządy pod przewodnictwem Donalda Tuska. A dzisiaj mowa o nowych podatkach (…), podatkach od samochodów i lodówek. Otóż chodzi o projekt nowelizacji ustawy o podatku rolnym, ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, (..) ustawy o podatku leśnym oraz ustawy o opłacie skarbowej. Rząd podniesie podatki od nieruchomości. Bankomaty, lodówki, altany, śmietniki, automaty do napojów oraz nawet samochody – wszystkie te urządzenia techniczne będą zakwalifikowane jako budowle i od nich właśnie zapłacimy kolejny podatek – oznajmił Pejo.
Podkreślił również, że choć posłów Konfederacji nie dziwi ich to, że Tusk próbuje łatać dziurę budżetową, co jest konieczne również z powodu rządów PiS, nie zmienia to faktu, że zabiera się do tego w absurdalny sposób. – Szanowni państwo, samochód będzie budowlą, śmietnik będzie budowlą i od tych przedmiotów zapłacimy kolejne podatki – ostrzegł.
Wawer: Komplikowanie prawa podatkowego
Michał Wawer porównał nowy pomysł rządzących do starej sprawy wozu cyrkowego chłopa Drzymały, który poprzez wprowadzenie się do środka walczył z niesprawiedliwym prawem narzuconym przez Niemców, które ograniczało Polakom możliwość wybudowania domu. Jak ironicznie komentuje Wawer, premier ukrócił wątpliwości, które w XIX wieku kłopotały Niemców (to, czy wóz można uznać za nieruchomość). – Donald Tusk rozwiązał ten problem (…) i stwierdził, że coś, co jest nawet na kółkach, nawet się rusza, (…) może zostać potraktowane jako budowla i stosownie do tego opodatkowane – skwitował.
Podkreślił również, że choć podatki nie zostaną wprowadzone z dnia na dzień, to otworzą drogę do nadużyć i wątpliwości. Stwierdził, że przepisy są niejasne i złożone, więc ich interpretacja w znacznej mierze będzie zależeć od prawników, na których stać bogatych. – Zrobimy co w naszej mocy (…), żeby takie zawadnianie, utrudnianie, komplikowanie prawa podatkowego nie miało w Polsce miejsca – zakończył.