Agencja RIA Nowosti twierdzi, że zapotrzebowanie na letnie podróże na Krym wzrosło licząc rok do roku, kilkukrotnie. Hotele i kurorty na półwyspie mają już zarezerwowane miejsca „zarówno przez turystów zorganizowanych, jak i indywidualnych”.
Najwidoczniej Rosjanie lubią ryzyko, a może już przywykli, że od czasu do czasu dodatkową „atrakcją” może być jakiś przelatujący dron. Podobno popyt na wakacje na Krymie jest trzykrotnie większy, niż w 2023 roku.
Podobno rezerwacje zaczęły rosnąć pod koniec 2023 roku, a głównym czynnikiem wzrostu popytu mają być „rozsądne ceny”. Wskazywałoby to jednak na czynnik wojny, który powoduje, że „hotele na Krymie oferują najatrakcyjniejsze ceny na całym wybrzeżu Morza Czarnego”.
Media rosyjskie zauważają jednak, że „turyści wracają”. Najbardziej popularne jest południe Krymu – Jałta, Foros, Ałuszta, a także Eupatoria na zachodzie. Według organizatorów wycieczek, hotelarze na Krymie podnieśli ceny w ciągu roku o pięć do dziesięciu procent. Są one jednak średnio nadal o 10-15 procent niższe niż w podobnych obiektach w innych regionach Rosji.
Dziesięciodniowy pobyt ze śniadaniem na Krymie w czerwcu kosztuje od 62 tysięcy rubli za dwie osoby (około 2700 PLN). Ceny na lipiec i sierpień są o 40 procent wyższe niż rok temu. NA Krym nie ma połączeń lotniczych. Najbliższe lotniska znajdują się w Soczi i Stawropolu, skąd turyści dojeżdżają na Krym autobusami.
Jeżdżą też pociągi, ale bagaże są kontrolowane. Samochody osobowe są sprawdzane za pomocą skanera lub wykrywacza metalu, a po drodze są punkty kontrolne. Turysta jednak wojnę trochę poczuje…
Źródło: RIA Nowosti