W parlamencie Bułgarii został we wtorek zaprzysiężony rząd tymczasowy, który ma za zadanie przygotować kolejne przedterminowe wybory. Zgodnie z dekretem prezydenta Rumena Radewa wybory odbędą się 9 czerwca razem z wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Będą to szóste od 2021 roku przedterminowe wybory parlamentarne w Bułgarii.
Do rozpisania wyborów doszło po rozpadzie rządzącej od czerwca 2023 roku koalicji centrowego ugrupowania Kontynuujemy Zmiany – Demokratyczna Bułgaria i centroprawicowej partii GERB byłego długoletniego premiera Bojko Borisowa, popieranej przez turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód.
Spory między byłymi już koalicjantami dotyczyły przeważnie spraw personalnych, zmian w MSW, służbach specjalnych i celnych.
W nowym rządzie, na czele którego staje dawny poseł i dotychczasowy szef Izby Obrachunkowej Dymitar Gławczew, jest czterech ministrów z poprzedniego gabinetu Nikołaja Denkowa. Skandal wybuchł wokół szefa MSW Kalina Stojanowa i sekretarza służb operacyjnych resortu Żiwko Kocewa, którym zarzucono korupcję i powiązania ze światem przestępczym. W poniedziałek przed resortem odbył się wiec protestacyjny, jednak ostatecznie obaj zachowali stanowiska.
Rząd tymczasowy został wybrany na nowych zasadach wynikających ze zmian w konstytucji z grudnia 2023 roku, które pozbawiły prezydenta prawa osobiście mianować premiera i ministrów. Podpisując we wtorek dekrety Radew podkreślił, że nie ponosi odpowiedzialność za tymczasowy gabinet i scharakteryzował poprzedni rząd jako „nieskuteczny eksperyment polityczny”. Szef państwa zaskarżył część zmian w ustawie zasadniczej do Trybunału Konstytucyjnego, lecz ten nie wydał jeszcze orzeczenia.
Głównym zadaniem gabinetu Gławczewa jest przygotowanie wyborów. Trzeba zdecydować m.in. czy głosowanie odbędzie się tradycyjnie z użyciem kart papierowych lub za pomocą maszyn albo będą zastosowane obie metody. Skandale wokół głosowania i częste wybory spowodowały poważny spadek frekwencji; w ostatnich wyborach rok temu wyniosła ona poniżej 40 proc.