Ursula von der Leyen chce stworzyć nowe stanowisko w Komisji Europejskiej, do którego ponoć przymierzany jest Radosław Sikorski.
Skoro Donald Tusk dla kariery w UE porzucił urząd premiera Polski, to wyjście z rządu dla intratnego stanowiska nie będzie jakimś wielkim wydarzeniem w polskiej historii najnowszej.
Obecna przewodnicząca Komisji Europejskiej chciałaby, aby Unia Europejska miała kogoś w stylu ministra obrony.
– Gdybym była przewodniczącą następnej Komisji Europejskiej, miałabym komisarza ds. obrony – powiedziała Ursula von der Leyen.
Za tym, aby takie stanowisko powstało, jest Europejska Partia Ludowa, które do niedawna przewodził Donald Tusk.
W grze ponoć jest nazwisko Radosława Sikorskiego, który, przypomnijmy, był już ministrem obrony narodowej w pierwszym rządzie Prawa i Sprawiedliwości, a następnie w dwóch rządach Donalda Tuska był ministrem spraw zagranicznych i marszałkiem Sejmu.
– On zdecydowanie tego chce – mówi anonimowy dyplomata, źródło POLITICO. – Z obronnością może być związany znaczny pakiet finansowy. Potrzebny byłby więc ktoś, kto by to nadzorował – wyjaśnia.
Były premier, a obecnie europoseł, Leszek Miller stwierdził w programie „Newsroom”, że Sikorski „błby dobry, ale takie stanowisko dla pana Sikorskiego to stanowczo za mało”.
Inne osoby, które są „w grze”, to m.in. premier Estonii, Kaji Kallas. Na pewno na to stanowisko ma zostać wybrana osoba z naszej części Europy.