W sobotę w izraelskich nalotach na Rafah zginęło co najmniej 31 Palestyńczyków – podaje w sobotę AP. Kilka godzin wcześniej izraelski premier ogłosił, że zwrócił się do armii o zaplanowanie ewakuacji setek tysięcy ludzi z południowej Gazy przed inwazją lądową.
Benjamin Netanjahu nie podał szczegółów ani harmonogramu ewakuacji, ale jej ogłoszenie wywołało powszechną panikę. Ponad połowa z 2,3 miliona mieszkańców Gazy tłoczy się w Rafah, a wielu z nich zostało wielokrotnie wysiedlonych na mocy izraelskich nakazów ewakuacji, które obejmują obecnie dwie trzecie terytorium Gazy. Nie jest jasne, dokąd mogliby dalej uciekać, pisze AP.
Informacja o planach inwazji na Rafah zakończyła tydzień, który upłynął pod znakiem narastających tarć między Netanjahu a administracją prezydenta USA Joe Bidena. Urzędnicy amerykańscy stwierdzili, że inwazja na Rafah bez planu ewakuacji dla ludności cywilnej doprowadzi do katastrofy.
Izrael niemal codziennie przeprowadza naloty na Rafah. W ostatnich tygodniach wzywał cywilów do szukania schronienia w mieście Chan Junis, nieco dalej na północy.
Według urzędnika ds. zdrowia Strefy Gazy i dziennikarzy Associated Press, którzy widzieli ciała przywożone do szpitali, we wcześniejszych atakach, w nocy z soboty na niedzielę, w rejonie Rafah zginęło 28 osób. W jednym z nalotów zginęły trzy rodziny, w tym 10 dzieci; najmłodsze miało 3 miesiące.