W obliczu spadku demograficznego, który niepokoi armię, politycy Korei sugerują narzucenie dziewczętom obowiązkowej służby wojskowej. Korea Południowa znajduje się w stanie ciągłego zagrożenia ze strony komunistycznego sąsiada z Północy – KRL-D, więc stan osobowy wojska jest tu kwestią egzystencjalną.
Z drugiej strony, ciągle jeszcze konserwatywnym społeczeństwie, istnieją duże opory przed narzucaniem kobietom takiej roli. Kryzys demograficzny dotyka wielu krajów, także w Europie, ale nie oszczędza Azji, zwłaszcza Japonii i Korei Południowej.
Potrzeby rekrutacyjne się nie zmniejszają. Sytuacja demograficzna w Korei Południowej jest szczególnie niepokojąca. W 2023 r. liczba urodzeń mocno spadła, do zaledwie 230 000 nowo narodzonych dzieci. To o połowę mniej niż jeszcze osiem lat temu. Do 2015 r. w Korei Południowej odnotowywano ponad 440 000 narodzin rocznie.
Pomysł wsparcia armii Korei Południowej kobietami, pojawił się wśród polityków raczej konserwatywnej Partii Reform. Zgłosił go deputowany Lee Jun-seok. Do tej pory w Korei Południowej służba wojskowa jest obowiązkowa tylko dla mężczyzn i trwa co najmniej 18 miesięcy. Odroczenia są rzadkie, a do wojska idą artyści, celebryci, gwiazdy piosenki.
Powoływanie kobiet miałoby się zacząć od dobrowolnych zgłoszeń dla tych, które chciałyby po odbyciu służby w armii, pracować w służbach cywilnych, od policji, przez więziennictwo po straż pożarną. Partia Reform proponuje później rozszerzenia poboru jako obowiązku przed podjęciem pracy w także w innych dziedzinach.
Na razie jednak, nie jest to pomysł zbyt popularny. Główne dyskusje w Korei skupiają się obecnie wokół rozwijania armii zawodowej. Likwidacja obowiązkowego poboru cieszy się podobno popularnością wśród… młodych mężczyzn.