Przemysław Wipler był gościem Roberta Mazurka w RMF24. Polityk Konfederacji najpierw atakował Grzegorza Brauna, a później Janusza Korwin-Mikkego. Twierdził, że rządy Tuska w Polsce są winą tego drugiego.
– Rok temu o tej porze podjęliśmy decyzję, że dwoma twarzami Konfederacji i współliderami mają być Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak i nie była to przypadkowa decyzja. Chodzi o dwóch innych liderów, z których jeden bardzo się odpalił, tak się odpalił podczas kampanii wyborczej, że zajął trzecie miejsce na liście warszawskiej (Janusz Korwin-Mikke startował w okręgu podwarszawskim – przyp. red.), człowiek, który był przez lata tego środowiska niewątpliwą lokomotywą. Mówimy o Januszu Korwinie-Mikke – grzmiał Wipler.
– A Grzegorz Braun kilka tygodni po wyborach pokazał właśnie, czego się bali moi koledzy, podejmując taką decyzję, jako przywództwo Konfederacji. Bali się, że tego rodzaju eksces po prostu wywróci linię kampanii – dodał.
– A ta kampania pokazała, że największe przepływy polityczne były między nami a Trzecią Drogą. I to, kto teraz rządzi Polską, że rządzi Donald Tusk, że mamy rząd centro-lewicowy to jest efekt tak naprawdę działań Janusza Korwin-Mikkego, w przeważającej mierze, oczywiście nie tylko – wypalił Wipler.
– To znaczy jemu się udało zniechęcić wyborców Konfederacji? – pytał Mazurek.
– Udało się młode kobiety zniechęcić do głosowania na Konfederację słynną akcją z Patriarchatem. To wyglądało jak prowokacja przeciw Konfederacji, której ja sam bym tak artystycznie nie wymyślił. A to, że w tej piwnicy z kilkoma szurami i Januszem Korwinem-Mikke była kamera TVN-u, to do teraz mnie nie przestaje zadziwiać – po raz kolejny przywołał tę historię Wipler.
– Pan się śmieje, ja się śmieje, ale patrzyłem… Powiem tak: jedzenie psów. Jakaś tam kobieta, która ląduje na ostatnim miejscu w Koninie, bez szans na mandat, z partii nota bene Grzegorza (Brauna – przyp. red.), wpisuje na Facebooku „mięso to mięso” przy jakiejś dyskusji o jedzeniu psów i nagle się okazuje, że przez miesiąc my się tłumaczymy, czy jesteśmy za jedzeniem psów, czy nie. Później się okazuje, że mamy takich kosmitów na listach więcej i prawie wszyscy są z jednego środowiska, jeżeli chodzi o środowiska współtworzące naszą formację – oskarżał po raz kolejny Brauna.
Mazurek pytał, czy „nowa partia Janusza Korwin-Mikkego to będzie zagrożenie dla Konfederacji, czy raczej happening?”.
– Ja uważam, że jeżeli będzie tam sam Janusz Korwin-Mikke i ci ludzie, którzy już za nim poszli, to będzie taki happening, który może nawet nie zarejestrować list, chyba że nasza konkurencja będzie pomagała Januszowi Korwinowi-Mikke zebrać podpisy, zarejestrować listy do europarlamentu, co by nie zadziwiło, ponieważ wiem, w jakim trybie zbierano podpisy na rejestrację w całej Polsce Bezpartyjnych Samorządowców albo partii pt. Polska Jest Jedna – twierdził Wipler.
– 1 proc. zdobyła partia, o której nikt nic nie wie – wtrącił Mazurek.
– No i zarejestrowała prawie w całym kraju listy, bo uważali liderzy PiS-u, że będzie nam zabierała głównie głosy – utrzymywał poseł.