Strona głównaWiadomościŚwiatSpotkanie w Białym Domu. Trump rozwiał nadzieje Zełenskiego. "Wiesz, całe życie pogrywali...

Spotkanie w Białym Domu. Trump rozwiał nadzieje Zełenskiego. „Wiesz, całe życie pogrywali ze mną najlepsi, ale zawsze dobrze z tego wychodziłem”

-

- Reklama -

Prezydent Donald Trump powiedział w piątek podczas spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu, że USA potrzebują rakiet Tomahawk na własne potrzeby, a ich przekazanie byłoby dużą eskalacją. Ocenił przy tym, że wojnę z Rosją może udać się zakończyć bez Tomahawków, a Władimir Putin chce pokoju.

Siedząc naprzeciw ukraińskiego prezydenta w sali gabinetowej Białego Domu, Trump wyraźnie studził wyrażane przed spotkaniem nadzieje Ukrainy, że sprzeda jej pociski manewrujące Tomahawk.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Odpowiadając na pytanie dziennikarza Fox News, co się stanie, jeśli USA sprzedadzą Tomahawki Ukrainie, a potem będą ich potrzebować, amerykański przywódca stwierdził, że „to jest problem”

– Potrzebujemy Tomahawków. I potrzebujemy wielu innych rzeczy, które wysyłaliśmy przez ostatnie cztery lata Ukrainie – powiedział Trump. – Jednym z powodów, dla których chcemy zakończyć tę wojnę, jest właśnie to, że nie jest nam łatwo przekazać wam ogromną liczbę potężnej broni, więc to jest jeden z tematów, o których będziemy mówić. Miejmy nadzieję, że nie będą jej potrzebować. Miejmy nadzieję, że uda nam się zakończyć wojnę bez Tomahawków – dodał prezydent USA, zaznaczając, że sądzi, iż jest blisko zakończenia wojny w Ukrainie.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Zełenski zasugerował w odpowiedzi, że ma dla USA propozycję sprzedaży dronów w zamian za rakiety manewrujące. Przekonywał, że do uderzenia na cele wojskowe potrzebne są tysiące dronów razem z pociskami manewrującymi.

– Ukraina ma tysiące produkowanych przez nas dronów, ale nie mamy Tomahawków. Dlatego potrzebujemy Tomahawków (…) Mamy propozycję. Mamy duże doświadczenie z naszymi dronami – powiedział prezydent Ukrainy.

Trump odparł na to, że byłby zainteresowany ukraińskimi dronami, które ocenił jako dobre, ale zaznaczył też, że USA mają dużo bezzałogowców, a poza tym dodał, że „nie ma to jak odrzutowce”. Dopytywany o tę kwestię później, amerykański prezydent jeszcze wyraźniej zaznaczył, że obawia się przekazania Ukrainie rakiet, również z powodu możliwej eskalacji z Rosją.

– To bardzo potężna broń, ale bardzo niebezpieczna. I może to oznaczać, no wiecie, wielką eskalację. Może to oznaczać, że wydarzy się wiele złych rzeczy. Tomahawki to poważna sprawa – powiedział Trump.

Mimo przyjaznej atmosfery rozmów – Trump chwalił m.in. garnitur Zełenskiego – wyraźna była różnica zdań między przywódcami. Trump przyznał, że to możliwe, że proponując spotkanie w Budapeszcie, Putin chce zyskać na czasie, lecz ostatecznie wyraził przekonanie, że rosyjski przywódca naprawdę chce pokoju.

– Wiesz, całe życie pogrywali ze mną najlepsi, ale zawsze dobrze z tego wychodziłem, więc to możliwe. Tak, może chcieć zyskać trochę czasu, ale to nic. Ale myślę, że jestem w tym całkiem dobry. Myślę, że on chce się dogadać. Zawarłem osiem takich umów. Teraz będzie dziewiąta. Myślę, że chce się dogadać – mówił prezydent USA. Przyznał przy tym, że nie wie, co skłoniło Putina do wznowienia negocjacji, lecz zdawał się sugerować – wbrew temu co mówił ukraiński prezydent – nie była to groźba przekazania rakiet.

Zełenski z kolei stwierdził, że nie sądzi, by Putin był gotowy zakończyć inwazję na Ukrainę.

– Myślę, że rozumiemy, że Putin nie jest tak naprawdę, jak sądzę, gotowy, ale jestem przekonany, że z pana pomocą możemy powstrzymać tę wojnę i naprawdę tego potrzebujemy. Widzimy, że nie odnieśli (Rosjanie – PAP) sukcesu na polu bitwy – powiedział.

Pytany o format spotkania w Budapeszcie, Trump zdawał się sugerować, że Zełenski nie weźmie w nim udziału – przynajmniej nie bezpośrednio. Tłumaczył to nienawiścią między przywódcami Rosji i Ukrainy.

– Powiedziałbym, że najprawdopodobniej będzie to spotkanie we dwójkę. To będzie podwójne spotkanie, ale prezydent Zełenski będzie w kontakcie. Między tymi dwoma prezydentami jest dużo krwi, złej krwi (…) Ci dwaj liderzy nie lubią się nawzajem i chcemy, żeby wszystkim było wygodnie (…) Tak czy inaczej, będziemy zaangażowani w trójkę, ale może to być rozdzielone – powiedział Trump.

Amerykański prezydent tłumaczył, że Węgry i ich premiera Viktora Orbana wybrano na gospodarza szczytu, bo Orban cieszy się sympatią zarówno jego, jak i Putina, a Węgry są bezpiecznym krajem.

– Myślę, że on będzie bardzo dobrym gospodarzem – powiedział Trump. Starał się też usprawiedliwiać uzależnienie Węgier od rosyjskich źródeł energii kwestiami geograficznymi.

– Węgry są w pewnym sensie w kropce, bo mają jeden rurociąg. Działa od wielu, wielu lat (…) Nie mają morza (…) Rozmawiałem z wielkim przywódcą Węgier i oni mają bardzo duże trudności z dostępem do ropy. Rozumiem to – tłumaczył Trump.

Źródło:PAP

Najnowsze