8 marca to Dzień Kobiet, ale od lat coraz bardziej zalatuje wojującym feminizmem. W Irlandii zaplanowano na ten dzień dwa referenda w sprawie „równości płci”. Proponuje się modyfikację niektórych sformułowań o kobietach „w domu” i „w rodzinie” zawartych w Konstytucji z 1937 r.
Chodzi o odniesienia odniesienie do „gospodyń domowych” i rodziny. W Międzynarodowy Dzień Kobiet, irlandzki rząd zorganizuje dwa referenda, w których zaproponuje zmianę dwóch artykułów Konstytucji. Sporządzona w 1937 r. ustawa zasadnicza była zgodna zasadami moralnymi Kościoła; niegdyś katolickiej Irlandii.
Teraz w referendum proponuje się skreślenie art. 41 ust. 2 tekstu, który stwierdza, że „Państwo uznaje, że kobiety poprzez swoje życie domowe zapewniają Państwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć dobra wspólnego”. Drugi fragment, który się współcześnie nie podoba, mówi, że „matki nie mogą być zmuszane przez względy ekonomiczne do pracy ze szkodą dla swoich obowiązków w życiu rodzinnym i domu”.
„To sformułowanie nie odzwierciedla już współczesnego życia” – stwierdził 5 grudnia wicepremier Micheal Martin, uznając, że to język „przestarzały”. Minister równości Irlandii Roderic O’Gorman powiedział z kolei, że artykuły „archaiczne” i „seksistowskie”.
Druga zmiana dotyczy innego artykułu Konstytucji, tak aby ochrona konstytucyjna nie ograniczała się jedynie do rodzin. To już ukłon w kierunku m.in. lobby LGBT. Zmiana „uznałaby, że rodziny mogą opierać się także na trwałych związkach innych niż małżeństwo” – wyjaśniał premier Leo Varadkar (pół-Hindus i homoś), podając tu przykład „rodziny niepełnej”, co wydaje się mydleniem oczu, a ma za cel raczej relatywizację instytucji rodziny na rzecz „równości” innych związków, które ten premier wspiera.
W ostatnich latach Irlandia, dawniej kraj o silnych tradycjach katolickich, liczący pięć milionów mieszkańców, przechodzi proces mocnej laicyzacji. W podobnych referendach zezwalano na zabijanie dzieci poczętych i za zezwoleniem na „małżeństwa” homoseksualne.
8 marca, jako data referendum ma zapewne „faworyzować postęp”. Przypomnijmy, że „dzień kobiet” wymyśliły sufrażystki i socjaliści, ale do wyboru konkretnej daty przyczyniła się po rewolucji październikowej, już feministka bolszewicka, słynna Aleksandra Kołłontaj, która przekonała samego Lenina do ustanowienia 8 marca oficjalnym świętem w Rosji.
Źródło: AFP/ Le Figaro