Jeszcze w XIX wieku sztuka była definiowana jako tworzenie piękna. Piękno zaś było efektem harmonii, dążenia do doskonałości. Po pierwszej wojnie piękno zaczęto spychać z piedestału. Obecnie w „sztukach pięknych” ostała się tylko nazwa, która dziś nic nie znaczy, bo „nie to piękne, co piękne, tylko to, co się komu podoba…”. Feliks Koneczny, polski historiozof, tworząc pojęcie „pięciomianu cywilizacyjnego”, czyli pięciu celów, do których powinna dążyć cywilizacja, właśnie pojęcie piękna umieścił w jego centrum jako łącznik, zwornik pomiędzy światem ducha a światem materii. Przypomnę, że w świecie materii wartościami, o które powinniśmy dbać, są według Konecznego dobrobyt i zdrowie, a w świecie ducha – prawda i dobro.
Zdjęcia nowo otwartego Muzeum Sztuki Współczesnej obiegły Internet, wywołując zdziwienie, jak brzydka może być architektura. Po ostatnio silnie nagłaśnianym bananie przylepionym do ściany taśmą montażową, który to banan odgrywał rolę wielkiego dzieła sztuki, wydawało się, że opinia publiczna nie jest w stanie się już niczym zadziwić. A jednak biały klocek wyglądający jak barak dla robotników czy pudło po butach zrobiły wrażenie.
W jednej z branżowych gazet trafiłem na opinię, że budynek nikomu się nie podoba, co najlepiej świadczy, że jest dziełem wybitnym. Czemu? Bo ludzie mają zły gust. Gdyby się komuś spodobał, istniałoby ryzyko, że nie jest to wielkie dzieło, a tak mamy co do tego pewność. Poważnie, tak napisali! Szybko wygooglowałem artykuły na temat konkursu na to cudo i z przerażeniem doszedłem do wniosku, że wybrano jeden z… lepszym projektów.
Jako działacz społeczny i architekt postanowiłem zadziałać. Kilka lat wcześniej robiłem razem z synem Klemensem model łuku triumfalnego Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Wystarczyło model dokończyć i zaprojektować elewację (którą obudowałem nieszczęsne pudło), żeby pokazać zupełnie inny kierunek, w jakim architektura powinna iść. Na szczycie Pałacu Kultury ustawiłem posąg Matki Boskiej Łaskawej – Patronki Warszawy. Kloc Trzaskowskiego obudowany klasycyzującą elewacją, łuk triumfalny Bitwy Warszawskiej i Matka Boska na szczycie PKiN zrobiła na naszych lewakach podobne wrażenie jak banan za 6 milionów dolarów na nas, prawakach. Piekło zawyło. „Gazeta Wyborcza” połknęła haczyk i zrobiła mi reklamę. Dziękuję. Postanowiłem iść za ciosem i przeprojektować cały Plac Defilad. Projektem zainteresował się polski poseł do eurokołchozu Grzegorz Braun. Zakasałem rękawy i zacząłem się dobrze bawić. Żeby jednak mieć świadomość, wokół jakiego budynku wyczyniam moje architektoniczne swawole, postanowiłem się bliżej przyjrzeć Pałacowi Kultury.
Pałac Kultury
Jedni go nienawidzą i chcieliby go wysadzić w powietrze – jak wielce szanowny redaktor Tomasz Sommer. Inni chwalą jego architektoniczną ponadczasowość, jak na przykład autor tego tekstu.
Pałac Kultury jest dziełem radzieckiego zespołu architektów pod przewodnictwem Lwa Rudniewa. W artykule „Polskie inspiracje w architekturze PKiN” autor – pan Marcin Skup pisał:
„Stylistyka pałacu realizuje program założeń sztuki socrealizmu, czyli w dużej mierze »przepracowania spuścizny klasycznej« oraz architektury narodowej w stylu a socjalistycznej w treści. Aby architektura PKiN była narodowa w formie, architekci radzieccy wybrali się w podróż po Polsce, która odbyła się między 30 września a 15 października 1951 roku. Zwiedzono Kraków, Sandomierz, Kazimierz, Toruń, Chełmno, Puławy, Płock, Nieborów, Kielce, Żelazową Wolę, Nieszawę, Czerwińsk, Krasiczyn, Przemyśl, Tarnów, Książ Wielki. Warto wspomnieć, że architekci byli zachwyceni Polską, gdyż nigdy wcześniej nie byli »na zachodzie«! Sama podróż i postulaty architektury narodowej w formie były wysunięte przez zespół polskich architektów pod przewodnictwem Józefa Sigalina. Warto przytoczyć cytat z jego książki, który obrazuje, w jakiej atmosferze projektowany był Pałac Kultury: »W ich pracowni, w Moskwie, ściany były wręcz wytapetowane wielkimi fotografiami całości, detali; właśnie detali. ‘U nas tu – Polska’. Tak bardzo chcieli zrobić architekturę polską, ‘żeby się Polakom podobała’. Przypominam – był to wczesny okres realizmu socjalistycznego w architekturze. A Rudniew lubił soczystość, różnorodność, bogactwo, malowniczość…«. Warto zauważyć, iż symbolika jawnie nasączona ideologią socjalistyczną pojawiła się tylko w kilku elementach stanowiących znikomą część ogromu całej budowli. Pałacu nigdy nie zdobiła czerwona gwiazda, nigdy przed PKiNem nie stanął Józef Stalin” – pisał Marcin Skup.
Architektura Pałacu Kultury jest kompilacją wielu mniej lub bardziej czytelnych cytatów z polskich zabytków. Attyki na niższych skrzydłach obiektu są ewidentnie wzorowane na krakowskich Sukiennicach, attyki w wyższych partiach głównej bryły to cytaty z Kazimierza Dolnego i Zamościa. Zwieńczenie Pałacu nawiązuje do pałacu Brühla, Bramy Floriańskiej i ratusza w Chełmnie, a wejście główne to cytat z Teatru Wielkiego w Warszawie. Klińce sklepień nisz na rzeźby to często obecny w polskiej architekturze detal występujący między innymi w pałacu Staszica. Gdybyśmy uwolnili się od wszystkich negatywnych konotacji, musielibyśmy dostrzec, że nasz stary, poczciwy Pałac Kultury to kawał dobrej architektury, i mieliśmy naprawdę sporo szczęścia, że ma w sobie tyle cytatów z polskiej architektury. Krytycy powiedzą, że jest on symbolem dominacji sowieckiej nad Polską. Wybudowane w okolicy wieżowce są z kolei symbolem podboju Polski przez międzynarodową finansjerę, równie wrogi nam Polakom twór co Rosja Sowiecka. Nikt jednak nie domaga się ich wyburzenia. A czy ich budowniczowie zadali sobie jakikolwiek trud, by zbudować obiekty nawiązujące do naszej Polskiej tradycji architektonicznej? Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi, bo wszyscy wiemy, jaka jest odpowiedź.
Kwartał, na którym stoi Pałac kultury, przez 70 lat stał praktycznie niezagospodarowany. Wielokrotnie architekci próbowali zaproponować otoczenie Pałacu tkanką miejską. W większości przypadków projekty te bardziej przypominały próby wstydliwego ukrycia haniebnego symbolu poprzedniej epoki niż racjonalne wykorzystanie jego potencjału, a przede wszystkim uznania faktu, iż Pałac stanowi i powinien stanowić silną dominantę. A jego architektoniczny styl powinien być kontynuowany przez obiekty architektoniczne tworzące jakikolwiek układ urbanistyczny sąsiadujący z Pałacem.
Najnowsza koncepcja zagospodarowania Placu Defilad obejmuje wybudowanie dwóch obiektów, z czego pierwszy – słynny biały klocek Trzaskowskiego już stoi, a drugi – czarny kontener udający teatr – właśnie wchodzi w fazę realizacji. Zauważyłem na wizualizacjach tego projektu ciekawy efekt. Wszędzie w tle majaczy elegancka bryła Pałacu, kontrastując z minimalistycznymi bryłami nowych obiektów. Bez tego Pałacu w tle nowe budynki byłyby tylko brutalnymi pudłami szpecącymi przestrzeń. Mając jednak Pałac w bezpośrednim sąsiedztwie, niejako karmią się jego architektoniczną dojrzałością. Ciekaw jestem, czy autorzy tych wizualizacji zdawali sobie sprawę, że nowa architektura bez pałacu nie istnieje i zupełnie się nie broni. Bo jest obiektywnie brzydka.
Moja Propozycja
Kompozycja Pałacu Kultury tworzy w sposób naturalny zalążki trzech placów. Pierwszy – przed głównym wejściem od strony ulicy Marszałkowskiej i dwa boczne – od Alei Jerozolimskich i ulicy Świętokrzyskiej.
Głównym akcentem placu od ulicy Marszałkowskiej byłby łuk triumfalny dedykowany Bitwie Warszawskiej 1920 roku. Skoro świat uznał, że to jedna z dziesięciu najważniejszych bitew w historii, to się tego trzymajmy. Symbol zwycięstw z potęgami wschodu. Centralnym obiektem placu od strony ulicy Świętokrzyskiej byłby monument upamiętniający Bitwę pod Grunwaldem, Świadczący o tym, że potrafimy się obronić przed zjednoczonymi siłami Europy.
Centralnym zaś obiektem placu od Alei Jerozolimskich byłby łuk upamiętniający wiktorię wiedeńską. Pokazujący, że i z ekspansją Islamu dajemy sobie radę.
Skrzydła kompleksu od Alei Jerozolimskich i ulicy Świętokrzyskiej zajmują wielokondygnacyjne parkingi, które dają komfort odwiedzającym, że nie trzeba będzie szukać miejsc parkingowych. Do parkingów przylegają galerie handlowe w eklektycznym stylu, w którym widać przenikające się elementy kultury Zachodu i Wschodu. Wszak znajdujemy się na styku tych dwóch światów. Centralnym punktem każdej z dwóch galerii jest półotwarty plac, nad którym góruje organiczna wieża. Przestrzeń wokół idealnie nadaje się na knajpki i restauracje. Jest to miejsce, w którym można z ogrodów na dachach przedostać się niżej do galerii. Brama pomiędzy zielonym światem stworzonym na dachach i bajkową przestrzenią galerii. Jak już powiedziałem, na dachach obiektów zaprojektowałem park, który daje możliwość podziwiania Warszawy z innej perspektywy. Poruszanie się na poziomie dachów jest interesujące samo w sobie, a pomieszanie tej przyjemności z przebywaniem wśród zieleni i klasycyzującej architektury zwiększa tylko atrakcyjność tego przeżycia. Obiekty położone w centrum zespołu to muzea związane z historią Polski i polską kulturą. Formy architektoniczne to eklektyzm tworzony, podobnie jak sam Pałac kultury, poprzez inspiracje tym, co można uznać za polskie.
Figura Matki Boskiej wieńcząca szczyt Pałacu i figury aniołów mogą dzisiaj wśród zsekularyzowanego społeczeństwa wywoływać niezrozumienie. Chrześcijaństwo jest jednak naszym głównym dziedzictwem. I tak naprawdę to brak figur świętych, aniołów czy Maryi, powinien się nam wydawać niestosowny.
Podsumowując, jest to dzielnica dla turystów, jak mówił popularny slogan, z kraju i ze świata. Dzielnica do zwiedzania, do zanurzenia się w Polskości. Dzielnica, w której Polak może poczuć dumę z tego, że jest Polakiem, a turysta respekt przed potężnym polskim Narodem.