Strona głównaWiadomościPolitykaTajemnicze spotkanie u Żurka. "Babcia Kasia" zabrała głos. "Swoją intencję na początku...

Tajemnicze spotkanie u Żurka. „Babcia Kasia” zabrała głos. „Swoją intencję na początku potwierdził on sam”

-

- Reklama -

„Babcia Kasia” żali się na ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka po tajemniczym spotkaniu w prokuraturze. „Chciałam usłyszeć co ci mądrzy i mający władzę ludzie chcą zrobić z naszymi sprawami sądowymi” – napisała Katarzyna Augustynek.

Przypomnijmy, że pod koniec listopada pojawiły się doniesienia o tajemniczym spotkaniu w gmachu Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Poinformował o nim jako pierwszy Marcin Dobski.

O rozmowach pisał m.in. Marcin Szwed z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. „Ja też uczestniczyłem, choć nie zabierałem głosu. Spotkanie nie miało jakiegoś jednego, ściśle określonego tematu (poza ogólną odbudową praworządności). Różne NGO zwracały uwagę na dostrzegane przez siebie problemy, np. w zakresie postępowań wykroczeniowych przeciwko aktywistom” – ujawnił.

Tajemnicze spotkanie u Żurka. „Babcia Kasia”, Lempart i Lotna Brygada Opozycji [FOTO/VIDEO]

Teraz do sprawy wróciła „babcia Kasia”. „Zwykle przed Świętami BN przeglądam swój bieżący kalendarz i wpisuję ważne rzeczy do nowego, co bardzo lubię. Natknęłam się więc na niedawne wydarzenie, które miało miejsce 24 listopada w Prokuraturze Regionalnej, czyli spotkanie z PG/MS Waldemarem Żurkiem” – napisała Augustynek.

„Uczestniczyło w nim ok 20 osób-przedstawicieli organizacji opozycyjnych jak OSK, Aborcja bez Granic, ORP, LBO, Wolna Prokuratura, Fundacja Otwarty Dialog, ja byłam chyba jedyna niezrzeszona, była też Helsińska i Amnesty International, panie Ewa Wrzosek i Sylwia Gregorczyk-Abram” – dodała.

„Ja zaś byłam w błędzie, myśląc, że poznamy strategię pana ministra w sprawie naszych licznych, również tych niezakończonych spraw karnych, tę swoją intencję na początku potwierdził on sam” – ujawniła. A tu okazało się, że podczas spotkania doszło głównie do „przedstawiania indywidualnych żalów i problemów”.

„Chciałam usłyszeć co ci mądrzy i mający władzę ludzie chcą zrobić z naszymi sprawami sądowymi. No i nic nie dowiedziałam się. Jedno co mi utkwiło w pamięci, to końcowe słowa pana ministra, że do osób z listy, przypuszczam, że ze spisu zaproszonych uliczników, będą dzwonić. Dziś minęły 4 tygodnie, a ze mną nikt się nie kontaktował” – czytamy dalej.

„Ile czasu mogą zająć telefony do 20-30 osób? Czas płynie nieubłaganie , a ja przegrywam i płacę, płacę, płacę…, ale już nie płaczę, nie mam czym” – dodała.

„Kolejne duże rozczarowanie, już się więcej nie nabiorę na gładkie słówka rządzących, kilka razy wystarczy” – skwitowała aktywistka.

Źródło:X/Facebook

Najnowsze