Znalazł się Tymur Mindicz – jeden z głównych bohaterów afery korupcyjnej w sektorze energetycznym na Ukrainie i były bliski współpracownik prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego. Dziennikarz „Ukraińskiej Prawdy” odnalazł go w kurorcie w Izraelu.
Biznesmen i były współwłaściciel studia „Kwartal 95”, tzw. przedsiębiorstwa artystycznego założonego przez Zełeńskiego, Tymur Mindicz to główny podejrzany w sprawie afery korupcyjnej w sektorze energetycznym. Chodzi o defraudację milionów dolarów z państwowej spółki Enerhoatom.
Śledczy ustalili, że schemat procederu obejmował pobieranie łapówek od kontrahentów. Znana jako „operacja Midas” sprawa wywołała poruszenie na Ukrainie. Dotyczy bowiem najwyższych szczebli władzy w tym kraju. Jej pokłosiem były dymisje wysokich urzędników i spadek poparcia dla prezydenta Zełeńskiego.
Mindicza uważany jest za organizatora całego procederu. Media poinformowały, że wyjechał on za granicę na kilka godzin przed przeszukaniami u uczestników afery. Jak się okazało, mężczyzna najpierw udał się do Polski, a potem do Izraela.
Tam właśnie znalazł go dziennikarz „Ukraińskiej Prawdy”. Mindicz udzielił wywiadu, w którym stanowczo odrzuca oskarżenia. – 90 procent tej sprawy to czysta kampania medialna. Media zrobiły ze mnie kozła ofiarnego w wyniku zmasowanego ataku – twierdził.
Mindicz powiedział też, że nie będzie szczegółowo odnosił się do faktów, żeby… nie pogorszyć swojej sytuacji prawnej. – Przypisują mi mnóstwo rzeczy, które nigdy nie miały miejsca. Nie chcę mówić o szczegółach, bo to tylko skomplikuje moją i tak trudną pozycję – mówił przechadzając się po izraelskiej plaży.
Przyznał, że zna byłego ministra energii, zamieszanego w aferę, Hermana Hałuszczenkę, ale – jak mówił – nie wydawał mu poleceń.
– To nie jest dla mnie łatwy okres. Dziś mogę być oskarżony o wszystko — nawet o konflikt w Izraelu. Jestem winny wszystkiego w oczach opinii publicznej – żalił się Mindicz.
Padło też pytanie o jego kontakty z prezydentem Ukrainy i byłym już szefem jego biura Andijem Jeremakiem. – Spotykałem się z Jermakiem dawno temu, z Zełenskim też — bardzo dawno. Za czasów jego prezydentury komunikowaliśmy się rzadko, a teraz w ogóle nie mamy kontaktu – powiedział.
Tymur Mindich, described by investigators as a key figure in Ukraine’s largest corruption case, the $100M Energoatom case: This is a media case [not law enforcement].
About 90% of it is[pure noise and] media. The media built the image through a coordinated attack. 1/ pic.twitter.com/Kn3YcmF4m2
— Tymofiy Mylovanov (@Mylovanov) December 27, 2025
NABU i SAP ujawniły 10 listopada informacje na temat uczestników rozległego systemu korupcyjnego w branży energetycznej. Pobierali oni od kontrahentów Enerhoatomu, państwowego operatora elektrowni jądrowych, łapówki w wysokości od 10 do 15 proc. wartości kontraktów. Środki te miały być legalizowane przez tzw. back office w centrum Kijowa, przez który – jak ustalono – przeszło około 100 mln dolarów.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował 28 listopada, że szef jego biura (kancelarii) Andrij Jermak podał się do dymisji. Jermak jest objęty dochodzeniem NABU w związku ze śledztwem w sprawie korupcji w Enerhoatomie pod kryptonimem „Midas”. Afera, ujawniona przez NABU i SAP, wybuchła na początku listopada, a w aktach śledztwa Jermak figuruje pod pseudonimem Ali Baba.
NABU zostało powołane w 2014 r. Jego utworzenie było jednym z warunków współpracy Ukrainy z UE i MFW.