Strona głównaMagazynZnienawidzone Boże Narodzenie. Katolicy na cenzurowanym

Znienawidzone Boże Narodzenie. Katolicy na cenzurowanym

-

- Reklama -

Rządząca w coraz większej liczbie krajów lewica wzięła się za zwalczanie najważniejszych katolickich świąt.

„Jestem osobistym wrogiem Pana Boga”.
W. I. Lenin

Gdy tylko zaczął się Adwent, a polscy katolicy zaczęli duchowo i rodzinnie przygotowywać się do Bożego Narodzenia, pod Abotakiem rozegrały się dantejskie sceny. Protestujący przeciwko działalności placówki aborcyjnej działacze pro-life padli obiektem serii ataków ze strony aporterów. Najpierw z placówki wyszła kobieta związana z „Aborcyjnym Dream Teamem” (tak nazwały się trzy działaczki oferujące kobietom możliwość „przerwania ciąży” nawet wbrew prawu), oblała protestujących kwasem o nieznanym składzie.

„Podczas pikiety antyaborcyjnej na ul. Wiejskiej w środę 3.12.2025 r. do proliferów podeszła kobieta z wiaderkiem i wylała bliżej niezidentyfikowaną, lepką ciecz na wolontariuszy – relacjonuje Kaja Godek – szefowa fundacji Życie i Rodzina. – Została zatrzymana przez Policję, ale… bardzo szybko ją zwolniono. Chłopak kobiety oblewającej wolontariuszy wiaderkiem pobił pikietujące dziewczyny – na atak wybrał moment, kiedy były one same, bez chłopaków w pobliżu. Jedną z uczestniczek pikiety popchnął, a drugą uderzył w twarz i rozbił jej wargę. Inny mężczyzna wparował w zgromadzenie, przewrócił stolik i rozwalał sprzęt”. Do dziś nikt nie poniósł za to odpowiedzialności.

Dla porównania: pod koniec listopada warszawska policja zatrzymała 18-letniego harcerza, którego oskarżono o rozlanie przed Sejmem (wejście do Abotaku znajduje się naprzeciwko Sejmu) nieznanego pochodzenia substancji (pisaliśmy o tym w poprzednim wydaniu „NCz!”). Młody człowiek tłumaczył, że na ulicy Wiejskiej znalazł się przypadkowo, bo czekał na ojca. Zatrzymano więc również jego ojca. Obu przewieziono na komendę przy ulicy Wilczej, gdzie usłyszeli zarzuty. Miało to miejsce w początkach Adwentu, a więc w czasie szczególnym, kiedy katolicy przygotowują się do obchodów Bożego Narodzenia. Trudno odczytać to inaczej niż jako sygnał, w którą stronę zmierza polityka rządu Donalda Tuska.

Dyskryminacja katolików

Kilka dni temu znana brytyjska sieć z wyposażeniem wnętrz – Screwfix – została oskarżona o zakazanie pracownikom wystawiania dekoracji świątecznych w miejscach widocznych dla klientów. Pracownicy sieci zostali poinformowani, że świecidełka i bombki muszą być umieszczone w pomieszczeniach zaplecza, takich jak pokoje socjalne, gdzie klienci nie mogą ich zobaczyć. Dyrektywa z centrali firmy wywołała niezadowolenie pracowników, zwłaszcza tych dumnych ze swojej chrześcijańskiej tożsamości. Jeden z nich w rozmowie z dziennikarzami „The Sun” przyznał, że „To była decyzja podjęta przez centralę”. Pytana przez redakcję „The Sun” rzeczniczka Screwfix stwierdziła, że firma świętuje okres świąteczny.

„Nasi pracownicy noszą świąteczne swetry, a nasi klienci mogą kupić świąteczne swetry i skarpety Screwfix” – tłumaczyła. Zapewniła również, że „podobnie jak w poprzednich latach, nasze zespoły mogą dekorować swoje pomieszczenia dla pracowników”. Okazało się więc, że sprzedawca detaliczny zezwala na świąteczne uroczystości za kulisami, jednocześnie utrzymując swoje powierzchnie handlowe wolne od świątecznych dekoracji, co wydaje się być polityką stosowaną od pewnego czasu w odniesieniu do pomieszczeń dla pracowników.

Polityka sieci Screwfix jest podobna do działania podjętego przez giganta bankowego HSBC, który zabronił pracownikom mającym kontakt z klientami noszenia świątecznej odzieży z dzianiny w te święta Bożego Narodzenia. Bank wydał wytyczne po pojawieniu się obaw, że pracownicy noszący sezonowe stroje mogą nie spełniać standardów profesjonalnych, szczególnie podczas delikatnych rozmów, takich jak omawianie trudności finansowych lub załatwianie spraw związanych z żałobą.

Zakazane święto

W tym roku na wyspie Borkum zakazano również obchodzenia święta Klaasohm. To nieco mniej znana tradycja bożonarodzeniowa, która była kultywowana w Niemczech, w rejonie bliskim granicy z Holandią, od prawie 200 lat. Święto Klaasohm na wyspie Borkum, położonej w pobliżu niemieckiej granicy z Holandią na wybrzeżu Morza Północnego, sięga lat 30. XIX wieku. Odbywało się ono 5 grudnia, w wigilię święta św. Mikołaja, znanego również jako święto św. Mikołaja, ku czci patrona, który jest inspiracją dla Świętego Mikołaja. Święto św. Mikołaja obchodzone jest w wielu zachodnich krajach chrześcijańskich na różne sposoby. W Niemczech dzieci wystawiają na noc buty, które są wypełniane słodyczami „przez św. Mikołaja”, jeśli dziecko było grzeczne w ciągu ostatniego roku, lub zostaje w nich patyk, jeśli dziecko zostało uznane za niegrzeczne. Jednak na wyspie Borkum, położonej około 250 mil od wybrzeża East Anglia, istnieje również zupełnie inna tradycja, w którą zaangażowani są dorośli w noc poprzedzającą bardziej uroczyste święto. Teraz odejdzie to do historii. W czym przeszkadzały lewicowym władzom dzieci obchodzące tradycję Świętego Mikołaja – nie wiadomo.

Mowa nienawiści

Również w okresie Adwentu katolicy z Kanady dostali wątpliwy prezent od lewicowego rządu. Gabinet Marka Carney’a postanowił zaproponować projekt ustawy, który rozszerza ochronę przed „mową nienawiści”, m.in. penalizując cytowanie fragmentów Biblii na temat homoseksualizmu. Projekt ustawy C-9 znalazł się w kanadyjskiej Izbie Gmin dokładnie 4 grudnia, czyli w dzień Świętej Barbary – to dodatkowy policzek wymierzony chrześcijanom. Jak donosi LifeSiteNews, osoba z kręgów rządowych ujawniła, że liberalny rząd planuje usunięcie wyjątków religijnych z kanadyjskich przepisów dotyczących mowy nienawiści.

Obawy związane z projektem ustawy C-9 spowodowały, że Kanadyjska Konferencja Biskupów Katolickich (CCCB) potępiła proponowane ograniczenia dotyczące cytowania tekstów religijnych. W liście z 4 grudnia skierowanym do Carney’a CCCB zdecydowanie sprzeciwiła się proponowanym poprawkom do projektu ustawy C-9. „Proponowane zniesienie obrony opartej na »dobrej wierze« w odniesieniu do tekstów religijnych budzi poważne obawy” – czytamy w liście podpisanym przez biskupa Pierre’a Goudreaulta, przewodniczącego CCCB. – „To wąsko sformułowane wyłączenie przez wiele lat służyło jako niezbędna gwarancja, że Kanadyjczycy nie będą ścigani karnie za szczere, oparte na poszukiwaniu prawdy wyrażanie przekonań, pozbawione złych intencji i zakorzenione w długoletnich tradycjach religijnych”.

Inni konserwatywni posłowie wyrazili obawy dotyczące projektu ustawy C-9. Konserwatywna posłanka Leslyn Lewis ostro skrytykowała plan rządu Carney’ego dotyczący kryminalizacji niektórych fragmentów Biblii jako atak na „chrześcijan”, ostrzegając, że stanowi to „niebezpieczny precedens” dla kanadyjskiego społeczeństwa.

Kanadyjski konserwatywny poseł Jamil Jivani, zwolennik ochrony życia, stwierdził, że liberalny rząd premiera Marka Carney’a atakuje chrześcijan i wyznawców innych religii, proponując ustawę, która penalizowałaby cytowanie fragmentów Biblii. Jivani stanął na czele nieformalnego ruchu Kanadyjczyków buntujących się przeciwko wprowadzeniu nowego prawa. „Partia Liberalna i Mark Carney angażują się w imperializm kulturowy, atakując chrześcijan, muzułmanów i Żydów” – napisał Jivani w poście opublikowanym w zeszłym tygodniu, zawierającym link do filmu, na którym wypowiada się przeciwko projektowi ustawy C-9 w Izbie Gmin 4 grudnia.

Jivani jasno stwierdził, że rząd „nie powinien wkraczać do kościołów, meczetów i synagog w celu propagowania wartości liberalnych ani wykorzystywać systemu wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych do narzucania wartości liberalnych w prywatnym życiu religijnym obywateli Kanady”. Stwierdził, że jest to „dokładnie to, co zrobiłby kolonizator”, dodając: „Dokładnie to zrobiłby imperialista kulturowy”. Jivani zauważył, że patrząc na „język kolonizatorów i imperialistów kulturowych”, Kanadyjczycy muszą zdać sobie sprawę, że kiedy liberałowie „atakują pisma święte, kiedy atakują Biblię, kiedy atakują nasze religie i kiedy próbują uzasadnić wprowadzenie systemu wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych do naszych miejsc kultu, próbują odebrać nam to, co czyni nas ludźmi wszechstronnymi”.

„Dla nich jesteśmy po prostu czynnikiem ekonomicznym. Nie powinniśmy mieć żadnej kultury. Uważają, że nasze życie nie powinno mieć żadnego znaczenia” – dodał.

Projekt ustawy C-9, tzw. ustawa o zwalczaniu nienawiści, jak donosi serwis LifeSiteNews, spotkał się z ostrą krytyką ekspertów konstytucyjnych, którzy twierdzą, że umożliwia ona policji i rządowi ściganie osób, które ich zdaniem naruszyły „uczucia” innych w „nienawistny” sposób. Pozostaje mieć nadzieję, że projekt C-9 nie zostanie zaimplementowany w Polsce.

Najnowsze