8 grudnia w Damaszku obchodzono pierwszą rocznicę upadku rządu Baszszara Asada. Wtedy też rozpoczął się w Syrii pięcioletni okres przejściowy pod kierownictwem nowego prezydenta Ahmada asz-Szaraa, który wcześniej był polowym komendantem, uznawanym przez władze USA za terrorystę. Według jego zapewnień sytuacja w Syrii rozwija się zgodnie z przyjętym harmonogramem.
W kraju obowiązuje tymczasowa konstytucyjna deklaracja uwzględniająca postulaty różnych grup społecznych. Deklaracja ta pozwala rządzić pięć lat, podczas których ma on przygotować konstytucję i wprowadzić w życie cały szereg aktów prawnych, które staną się podstawą systemu funkcjonowania republiki. Ukoronowaniem tego przejściowego okresu będą nowe wybory prezydenckie.
W ciągu minionego roku Syrii udało się przełamać wieloletnią dyplomatyczną i ekonomiczną izolację. Stopniowo udaje jej się doprowadzić do zniesienia międzynarodowych sankcji duszących jej gospodarkę. Nie znaczy to jednak, że sytuacja gospodarcza republiki i jej mieszkańców uległa radykalnej poprawie. Według agend ONZ w Syrii jest nadal ciężka sytuacja humanitarna. 14,5 mln jej mieszkańców spośród 23,2 mln obywateli zamieszkujących całą republikę cierpi głód, jest skazana na regularne otrzymywanie międzynarodowego wsparcia. Przedstawiciele mniejszości narodowych i religijnych zamieszkujących Syrię nadal skarżą się na napady i prześladowania ze strony stronników obecnej ekipy rządzącej Damaszkiem.
Syria w dalszym ciągu jako państwo nie jest dostatecznie zintegrowana. Część obserwatorów uważa, że większość syryjskich prowincji funkcjonuje nadal autonomicznie, nie przejmując się zbytnio zdaniem Damaszku, który póki co nie ma siły, by wyegzekwować swoje decyzje. Wielu dawnych polowych komendantów jest też niezadowolonych z tego, że tymczasowym prezydentem został Ahmad asz-Szara i nie ukrywają, że chętnie by się go pozbyli. Krążą słuchy o tym, że jest przygotowywany w Syrii przewrót państwowy. Mają do niego dążyć zwłaszcza byli zwolennicy obalonego prezydenta Asada. Mają oni chcieć odzyskać w Syrii przynajmniej część utraconych wpływów. Na ich czele według obserwatorów ma stać były szef wywiadu wojskowego syryjskiej armii Kamal Hasan i niegdyś uchodzący za najbogatszego mieszkańca Syrii i kuzyn Asada Rami Mahlufa. Nie wiadomo, czy ich działania mają realne szanse. Nie jest wykluczone, że formułują je przedstawiciele grup islamskich, którzy chcieliby ostatecznie rozprawić się z alawitami, z których wywodził się były prezydent. O tym, że tacy radykałowie funkcjonują, świadczy żądanie administracji amerykańskiej przedłożone asz-Szaraowi, by ten oczyścił swoją armię ze wszystkich tego typu bojowników, jeżeli chce być uznany na forum międzynarodowym.
Ze zgrzytaniem zębów
Damaszek przyjął to ze zgrzytaniem zębów. Oznacza to bowiem, że w tworzeniu swych sił zbrojnych i sił bezpieczeństwa asz-Szara musi oprzeć się na zewnętrznej pomocy, a nie na dawnych towarzyszach broni, którzy walczyli z nim ramię w ramię, by obalić reżim Asada. Muszą oni poszukać sobie innego zajęcia.
Ahmad asz-Szara, działający na arenie międzynarodowej pod opieką Turcji, nie zerwał oczywiście kontaktów z Moskwą, a nawet je ożywił. Złożył w niej oficjalną wizytę, w trakcie której uzgodniono dalsze rozwijanie współpracy między Rosją a Syrią. Osiągnięto też porozumienie w sprawie funkcjonowania na terenie Syrii rosyjskich baz wojskowych.
Syryjski prezydent złożył też wizytę w Waszyngtonie, którą pomrukami niezadowolenia przyjęli przywódcy Kurdów, tworzący na północnym wschodzie Syrii autonomiczną republikę, funkcjonującą tylko dzięki poparciu Amerykanów. W dniu jego wizyty w stolicy USA, podległe mu siły bezpieczeństwa przeprowadziły 61 antyterrorystycznych operacji, w trakcie których ujęto 71 podejrzewanych o przygotowanie zamachów, a także znaczące ilości broni i materiałów wybuchowych. Operacja ta miała przekonać Waszyngton, że kierownictwu Syrii autentycznie zależy na walce z terroryzmem i że nie będzie ona krajem popierającym terroryzm, a zwłaszcza nie dobite jeszcze do końca „Państwo Islamskie”.
Spotkanie Ahmada asz-Szaraa z Donaldem Trumpem odbyło się w Białym Domu za zamkniętymi drzwiami. Przedstawiciele mediów nie zostali na nie wpuszczeni do Gabinetu Owalnego. Ujawniono tylko, że w czasie końcowych konsultacji wziął udział także Minister Spraw Zagranicznych Turcji, a wcześniej szef wywiadu Hakan Fidan. Potwierdza to fakt, że Ankara jest głównym kuratorem nowego reżimu w Damaszku.
Znaczące ocieplenie stosunków
Zdaniem obserwatorów wizyta Ahmada asz-Szaraa w Białym Domu miała dla stosunków Syrii z Waszyngtonem historyczny wymiar. Damaszek i Waszyngton zawarły porozumienie o współpracy z globalną koalicją walczącą z „Państwem Islamskim”. Syria uzyskała też zgodę na otwarcie w Waszyngtonie misji dyplomatycznej. Amerykanie osłabili i zawiesili szereg sankcji nałożonych na Syrię. Szef Departamentu Stanu Mark Rubio ostrzegł jednak Ahmada asz-Szaraa, że oczekuje od niego konkretnych działań, które powinny zamknąć stronicę przeszłości i zapewnić pracę nad osiągnięciem pokoju w regionie. Zdaniem komentatorów administracja Trumpa chce doprowadzić do zawarcia przez Syrię porozumienia z Izraelem, regulującym wszystkie dziedziny życia. Obecnie, formalnie rzecz biorąc, obie strony znajdują się w stanie wojny, ale administracja Trumpa chce doprowadzić do tego, by nawiązały one stosunki dyplomatyczne. Jest to jednak zadanie bardzo trudne. Izrael okupuje od 1967 r. Wzgórza Golan należące do Syrii, a obecnie przesunął się dalej i utworzył strefę zdemilitaryzowaną na jej terytorium.
Po powrocie do Damaszku Syria zaczęła konsumować zawarte w Waszyngtonie porozumienia i dzielić się z nim informacjami wywiadowczymi. Na ich podstawie Amerykanie przeprowadzili operację przeciw 15 obiektom „Państwa Islamskiego”, znajdującym się na terytorium Syrii.
Izraelscy eksperci twierdzą jednak, że Ahmad asz-Szara wydaje pod amerykańskie bomby głównie swoich przeciwników, chroniąc starannie tych członków „Państwa Islamskiego”, którzy pomagali mu obalić reżim Asada. Donald Trump zaapelował jednak do Izraela, by ten prowadził dialog z Syrią, starając się wypracować jakiś kompromis. Czy jednak Izrael zastosuje się do tej sugestii, nie wiadomo. Póki co niewiele na to wskazuje.