Portal Warszawski opublikował w mediach społecznościowych list od jednej z czytelniczek, zaniepokojonej praktykami, do których dochodzi w szkołach przed Świętami Bożego Narodzenia. Wystawiane są bowiem „jasełka”, które z istotą tych Świąt nie mają nic wspólnego. „Wszystko wg masońskiego scenariusza” – czytamy.
Kobieta opisała historię, jaka spotkała ją, jej rodzinę i sąsiadów. Wskazała, że rzecz działa się w jej ocenie „najlepszym przedszkolu w mieście”. Jak sama napisała, to historia „o tym, jak dobre miejsce może się zmienić w miejsce indoktrynacji”.
„Jak dawniej, wszystko jak należy, dobre, lubiące dzieci wychowawczynie a nie funkcjonariuszki ideologicznego frontu. Nauka, zabawa, kuchnia na miejscu, dyscyplina, katecheza, obowiązki. Dużo wycieczek, prac artystycznych i występy 8 razy do roku” – opisała krótko placówkę.
Problem pojawił się przy przedstawieniu i spotkaniu opłatkowym zorganizowanym dla rodziców. Mimo że okazją były Święta Bożego Narodzenia, o Jezusie nie wspomniano tam ani słowem.
„Przedstawienie się zaczyna. Biały śnieżek spadł… Dzieci zaczynają piosenką o śniegu i śnieżynkach. Jestem jeszcze spokojna bo myślę sobie może będzie jakaś ładna rama, że człowiek jak płatek śniegu jest cudem i naukowcy nie widzą, jak powstaje jedno i drugie, a może tak jak śnieżynki w chłodzie tak człowiek blisko Jezusa jest w stanie zachować swoją właściwą naturę. Stoję, patrzę z dumą na syna, czekam.
Czekam, słucham. Obserwuję. Już z pewnością jeszcze jeden wiersz, jeszcze jedna piosenka i już za chwilę dojdziemy do sedna…
Padnie chociaż słówko, że czekamy na Jezusa.
Pastuszkowie gdzieś dotarli w darze przynieśli ciastka, ale nie powiedziane było gdzie…” – czytamy.
Kobieta podkreśliła, że w swoim oburzeniu tym faktem była jednak osamotniona. Wychowawczyni, pytana czemu w Bożonarodzeniowym przedstawieniu zabrakło choćby wspomnienia o Jezusie, odparła, że „nie zauważyła”, ponieważ „była tak wzruszona”. Inna z przedszkolanek zapytała rodziców o opinie. „Jak pyta to odpowiadam, że jestem wielce zasmucona, że nasze dzieci biorą udział w przedstawieniu bożonarodzeniowym w którym nie ma słowa o Bogu, Jezusie i nie śpiewa się kolęd” – wskazała kobieta.
W odpowiedzi usłyszała, że to ze względu na to, iż kilkoro dzieci nie uczęszcza na religię. Z relacji kobiety wynika, że chodzi o 2 na około 60 dzieci.
„Tak oto tych 2 rodziców wywarło wpływ na całą resztę dyktując i narzucając jak mają jasełka wyglądać ale nawet nie wprost. To wychowawczyni ze strachu przed opinią taki scenariusz wyjątkowo w tym roku zaproponowała. Polsko powstań z kolan!” – podsumowała kobieta.