Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO) wszczął postępowania wobec polityków PiS posła Michała Wosia i unioposła Waldemara Budy. Politycy nie odpowiedzieli na pisma UODO w sprawie wyjaśnienia naruszenia danych osobowych. Jak podkreśla urząd, jest to „naruszenie RODO i zagrożone jest karą finansową”.
Chodzi o zdarzenie z czasu kampanii wyborczej. Obaj politycy opublikowali posty ze szczegółami sprawy eksmisyjnej. Były tam dane osób, które nie pełnią funkcji publicznych.
„Takie dane osobowe są chronione przez RODO i mogą zostać upublicznione tylko, gdy istnieje do tego podstawa prawna. Prezes UODO Mirosław Wróblewski chciał ustalić, czy deputowani dysponowali taką podstawą, ale obaj nie odpowiedzieli – nie odebrali (poza jednym przypadkiem) dwukrotnie wysłanych do nich i poprawnie awizowanych przesyłek kierowanych na adresy ich biur parlamentarnych. Takie ich zachowanie spowodowało konieczność wszczęcia przez Prezesa UODO odrębnych postępowań, które zakończyć się mogą zastosowaniem sankcji” – poinformowało UODO w komunikacie.
Urząd wskazuje, że celem działań jest „przede wszystkim spowodowanie udzielenia odpowiedzi przez administratorów danych, od których organ nadzorczy oczekuje niezbędnych informacji do przeprowadzenia właściwego postępowania”.
„Trzeba mieć na uwadze, że utrudnianie i uniemożliwianie uzyskania dostępu do informacji, których organ nadzorczy żąda od administratorów, nie pozwala na rozpatrzenie sprawy i zapewnienie ochrony prawnej osobom, których dane dotyczą. Skutkuje to również nadmiernym i nieuzasadnionym przedłużaniem postępowania, co stoi w sprzeczności z podstawowymi zasadami postępowania administracyjnego, jak zasada wnikliwości i szybkości postępowania, które są określone w Kodeksie postępowania administracyjnego. Administrator, nie udzielając informacji niezbędnych organowi do realizacji jego zadań – merytorycznego rozstrzygnięcia danej sprawy, narusza ciążący na nim obowiązek wynikający z przepisów ogólnego rozporządzenia o ochronie danych. W sytuacji, gdy Prezes UODO nie uzyskuje od administratora żądanych informacji koniecznych do realizacji zadań organu nadzorczego, dochodzi do naruszenia przepisów RODO” – napisano dalej.
Prezes UODO zwrócił przy tym uwagę na szerszy problem „niepodejmowania przez administratorów korespondencji kierowanej do nich, w tym przypadku kierowanej na adresy ich biur poselskich”. Jak wskazano, problem ten „nie dotyczy jedynie tych posłów, wobec których wszczęto przedstawione tutaj postępowania”.
„Nieprzyjmowanie korespondencji to poważny problem. Zwłaszcza trudne do zaakceptowania są sytuacje nieodbierania korespondencji przez instytucje i podmioty, które mają swoje biura i sekretariaty czy biura podawcze. Praktyka polegająca na nieodbieraniu korespondencji utrudnia szybkie załatwienie spraw, zakończenie prowadzonych przez Prezesa UODO postępowań, co ma przełożenie m.in. na skuteczną ochronę danych osobowych” – zaznaczył urząd w komunikacie.
Wskazano, że prezes UODO w takiej sytuacji może nałożyć administracyjną karę pieniężną.
„Bez informacji pochodzących od administratora (mogących działać na jego korzyść), organ nadzorczy może rozstrzygnąć sprawę na podstawie posiadanego materiału dowodowego. Tak więc taktyka 'chowania głowy w piasek’, nieprzyjmowania przez administratora do wiadomości informacji o prowadzonym przez Prezesa UODO postępowaniu z jego udziałem, jest działaniem, które może wiązać się z wymiernymi, negatywnymi konsekwencjami” – czytamy.
Politycy PiS nie odnieśli się na razie do informacji UODO o wszczęciu postępowania w ich sprawie.