Po czterech i pół roku Europejska Prokuratura Generalna doliczyła się potencjalnych oszustw na kwotę blisko 51 miliardów euro. Ta olbrzymia kwota rodzi pytania o rzeczywistą skalę defraudacji, charakter oszustw – zwłaszcza w zakresie transgranicznego podatku VAT – oraz o samo funkcjonowanie instytucji europejskich.
Media zadają sobie pytanie, czy chodzi tu o powszechną korupcję w Komisji Europejskiej czy też wady strukturalne? Prokuratura Europejska (EPPO) to niezależny od instytucji unijnych organ, którego zadaniem jest ochrona interesów finansowych Unii. Jej powołanie przyjęto w 2017 roku po czterech latach negocjacji i rozpoczęła działanie pod koniec 2020 roku.
Uczestniczą w niej przedstawiciele 24 z 27 państw członkowskich, z wyjątkiem Danii i Irlandii oraz Węgier. Jurysdykcja Prokuratury Europejskiej dotyczy oszustw w obszarze funduszy UE przekraczających 10 000 euro oraz transgranicznych oszustw związanych z podatkiem VAT przekraczających 10 milionów euro.
Obecnie prowadzi ona 3300 dochodzeń na łączną kwotę 51 mld euro. Niektóre pojedyncze przypadki oszustw dotyczą ogromnych sum. Na przykład, sprawa dotycząca kilkunastu państw członkowskich, a dotycząca sprzętu elektronicznego o dużej wartości została ujawniona w 2024 r. i opiewa na 2,9 mld euro z podatku VAT. W czerwcu 2025 r. przeprowadzono w porcie w Pireusie w Grecji, operację „Calypso”, która ujawniła oszustwa na łączną kwotę 700 mln euro dotyczące 2500 chińskich kontenerów (250 mln euro cła i 450 mln euro podatku VAT.).
Po stronie wydatkowania, nadużycia finansowe koncentrują się przede wszystkim w funduszach strukturalnych, Wspólnej Polityce Rolnej i zamówieniach publicznych. Istnieją również programy zarządzane bezpośrednio przez Komisję za pośrednictwem agencji wykonawczych, takie jak programy badań naukowych i program Erasmus. Oszustwa związane z wydatkami stanowią jednak mniejszość i dotyczą głównie programów zarządzanych przez państwa członkowskie. Korupcja stanowi około 3% przypadków. Najpoważniejszy problem stanowi VAT. W oszustwach prowadzą tu Włochy (4,64 mld euro’, a za nimi są Niemcy (3,89 mld euro).
Najgłośniejsze są jednak przypadki korupcji. Belgijska policja i Europejska Prokuratura Generalna niedawno wróciły do sprawy Frederiki Mogherini, byłej Wysokiej Przedstawiciel UE ds. Zagranicznych w latach 2014–2019 (wykorzystanie poufnych informacji w kontekście przetargu na utworzenie akademii dyplomatycznej mającej na celu szkolenie młodych dyplomatów). Podobnie jest z Katargate, w której jednak Europejska Prokuratura Publiczna nie ma żadnej jurysdykcji, ponieważ nie były tu angażowane fundusze europejskie.
Antonio Panzeri, włoski socjalistyczny poseł do Parlamentu Europejskiego z lat 2004-2019 brał po prostu łapówki z Kataru za dostarczanie temu krajowi informacji. W sprawę zamieszani są też gracka socjalistka Eva Kaili i belgijski socjalista Marc Tarabelli. Jest jeszcze podobna sprawa lobbingu na rzecz Maroka. Sprawy te są jak się wydaje „skręcane”, a „winna” okazuje się zbyt dociekliwa policja Belgii.
Nie zmienia to faktu, że tropienie afer w instytucjach UE bywa dość wybiórcze, a instytucjonalna architektura UE, w której mieszają się kompetencje KE, PE, agencji i państw członkowskich, tworzy „szare strefy”, w których odpowiedzialność ulega rozmyciu, a cały system jest narażony na nadużycia finansowe.
Źródło: Atlantico