Strona głównaWiadomościPolskaMartwy dzik z ASF to ruski sabotaż? ABW bada sprawę

Martwy dzik z ASF to ruski sabotaż? ABW bada sprawę

-

- Reklama -

W gminie Rozprza w woj. łódzkim znaleziono martwego i częściowo oskórowanego dzika, który był zakażony ASF. Jak się okazuje, poza policją i prokuraturą, sprawę bada także ABW.

W ostatnich tygodniach służby weterynaryjne z regionu zanotowały kilka kolejnych ognisk AFS u dzików. Wyjątkowe zainteresowanie wzbudził przypadek spod Piotrkowa Trybunalskiego.

Dzik w zasięgu ABW

O znalezieniu na terenie gminy Rozprza w Łódzkiem częściowo oskórowanej tuszy dzika, której badanie potwierdziło zakażenie wirusem afrykańskiego pomoru świń, minister rolnictwa Stefan Krajewski poinformował na konferencji prasowej w czwartek. Jak podał, istnieje przypuszczenie, że został on podrzucony w to miejsce.

Jak przekazała PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Dorota Mrówczyńska, również w czwartek wszczęte zostało dochodzenie dotyczące nieustalonego sprawcy, który wszedł w posiadanie dzika, łamiąc Prawo łowieckie.

Według prokuratury informacja o oskórowanym i pozbawionym wnętrzności truchle dzika porzuconym w lesie została zgłoszona 25 listopada na Krajowej Mapie Zagrożenia Bezpieczeństwa przez anonimową osobę. Na miejsce zdarzenia udali się funkcjonariusze komendy policji w Gorzkowicach. Uczestniczący w oględzinach lekarz weterynarii pobrał z ciała martwego dzika wycinki pozostałości narządów wewnętrznych w celu przeprowadzenia specjalistycznych badań.

Badania wykazały, że odnalezione zwierzę było nosicielem wirusa ASF. Truchło dzika poddane zostało utylizacji.

W celu ustalenia przyczyny zgonu zwierzęcia, a w szczególności potwierdzenia, czy na tuszy dzika widoczna była przestrzelina, dopuszczony zostanie dowód z opinii biegłego lekarza weterynarii. Prowadzenie dochodzenia w tej sprawie piotrkowska prokuratura powierzyła Państwowej Straży Łowieckiej w Łodzi.

Ze względu na to, że w promieniu 5 km od miejsca odnalezienia martwego dzika działa 58 gospodarstw, w których utrzymywanych jest ponad 7 tys. świń, a cały powiat piotrkowski uznawany jest za zagłębie hodowli trzody, resort rolnictwa rozważa, czy sprawa będzie badana jako akt bioterroryzmu.

Postępowanie w sprawie dzika prowadzi także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Prawdopodobnie „tylko” kłusownictwo

Z wypowiedzi rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych Jacka Dobrzyńskiego dla Polskiego Radia wynika, że był to raczej przypadek kłusownictwa, a nie sabotażu.

– Wszystko wskazuje, że to raczej działania kłusownicze. Dzik wisiał na drzewie przywiązany, częściowo oskórowany, tak jak by to zrobili kłusownicy i ktoś ich spłoszył, dlatego go porzucili – powiedział Dobrzyński.

– Jednak mimo wszystko zajmuje się tym policja. Została też powiadomiona Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Funkcjonariusze też przyglądają się temu, ale nic na tym etapie nie wskazuje, żeby to miały być działania jakiekolwiek dywersyjne. Uspokajamy – dodał.

ASF powstrzymać mogą tylko myśliwi

– Martwe zwierzęta znajdowano m.in. w polach, na których rosła kukurydza, którą rolnicy dopiero teraz koszą z powodu warunków pogodowych – powiedziała PAP zastępca Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii lek. wet. Dorota Daniluk.

Dodała, że brak liści w ściółce leśnej także przyczynił się do odnalezienia truchła dzika. W sumie w tym roku odnotowano w Warmińsko-mazurskim 149 ognisk ASF.

– Najbardziej martwi nas to, że odnajdowane są dziki z ASF w powiatach, w których od dłuższego czasu tej choroby nie było. Mam tu na myśli powiaty giżycki i mrągowski, gdzie w tym roku nie notowaliśmy ASF, a jednak się ono pojawiło. To znak, że dziki migrują, przenosząc chorobę, i to wymaga zdecydowanej postawy myśliwych. Nie ma innego sposobu na walkę z ASF jak odstrzał dzików – powiedziała dr Daniluk.

Najwięcej przypadków ASF w woj. warmińsko-mazurskim stwierdzono w okolicach Elbląga.

ASF (afrykański pomór świń) to choroba zakaźna, która atakuje wyłącznie dziki i świnie. Wirus ASF jest bardzo niebezpieczny, bo z naturalnego środowiska może się przedostać do hodowli świń. Jeśli tak się stanie, wówczas cała hodowla zwierząt musi zostać wybita. W przeszłości w regionie zdarzało się, że z powodu ASF wybijano hodowle świń liczące nawet 10 tys. sztuk. To powodowało ogromne straty materialne dla hodowców.

– Hodowcy świń cały czas muszą przestrzegać reżimu sanitarnego – podkreśliła dr Daniluk.

W woj. warmińsko-mazurskim choroba ASF u dzików występuje od jesieni 2017 roku, a w Polsce pierwsze ogniska pojawiły się w 2014 roku.

Afrykański pomór świń to zakaźna choroba wirusowa świń domowych wszystkich ras oraz dzików. Ludzie nie są narażeni na zakażenie tym wirusem, więc choroba ta nie stwarza zagrożenia dla ich zdrowia i życia. Wystąpienie ASF ma przede wszystkim znaczenie ekonomiczne.

Najnowsze