Wybór Włodzimierza Czarzastego na nowego Marszałka zaskoczył wielu – od prawa do lewa. Czy doczekaliśmy niechlubnych czasów, w których komuna 2.0 będzie już wdrażana w Polsce po całości? Te i inne pytania zadaliśmy posłowi Konfederacji Korony Polskiej Romanowi Fritzowi.
Julia Gubalska: Jakie ma Pan pierwsze wrażenia po wyborze nowego Prezydium Sejmu?
Roman Fritz: To jest po prostu jedna wielka tragedia. Proszę Państwa, mamy marszałka Sejmu, który jest członkiem byłej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Mowa oczywiście o Włodzimierzu Czarzastym, który zasilił szeregi PZPR jako młody działacz w czasach, kiedy to komuniści zamordowali Grzegorza Przemyka, ucznia warszawskiego liceum, a rok później zamordowano w sposób bestialski bł. ks. Jerzego Popiełuszkę. Wiódł znaczącą rolę w Aferze Rywina, więc był w grupie trzymającej władzę, co jest opisane w raporcie przez ówczesną komisję śledczą.
Można oczywiście różne grzeszki z przeszłości mu wyrzucać. Większość sejmowa zagłosowała za kandydaturą Włodzimierza Czarzastego na marszałka Sejmu. Praktycznie cała ta komisja światowej rewolucji głosowała za, poza kilkorgiem posłów z koła Razem. Cały PSL i cała Polska 2025 za nim zagłosowała. Potem było głosowanie nad wicemarszałkiem. Były marszałek Szymon Hołownia abdykował z tej funkcji do funkcji wicemarszałka Sejmu. Co ciekawe, Prawo i Sprawiedliwość nadal nie wysunęło swojego kandydata na marszałka sejmu, więc dalej nie mają swojego przedstawiciela w Prezydium Sejmowym. Podejrzewam, że z jednego prostego powodu – nie chcą wycofywać kandydatury pani Elżbiety Witek.
Nad kandydaturą wicemarszałka Sejmu praktycznie wszystkie kluby poselskie były jednomyślne, dlatego że tylko Prawo i Sprawiedliwość się wstrzymało. Również nasze koło poselskie się wstrzymało. Konfederacja była za kandydaturą Szymona Hołowni. Dlaczego wstrzymało się koło Konfederacji Korony Polskiej? Na sali plenarnej przedstawiałem bilans „za” i „przeciw”. W bilansie „za” było umiejętne prowadzenie Sejmu, chociaż oczywiście wyrzuciłem mu to, że naszym posłom starał się uchylać immunitet, zakazał wejścia Grzegorzowi Braunowi od czerwca br. na teren kancelarii Sejmu. Poza tym ciążą na nim pewnego rodzaju podejrzenia co do roli, jaką chciał odegrać w aferze Collegium Humanum.
Niedawno służby wzięły pod lupę ten fakt i czekamy na rozstrzygnięcia. Ale, że rozstrzygnięć nie ma, to jest obecnie w pozycji carte blanche. Dlatego wstrzymaliśmy się od głosu i tak wygląda w tym momencie Prezydium Sejmu: Marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałkowie – ci, co byli, plus Szymon Hołownia zamiast Czarzastego.
Czy wybór Włodzimierza Czarzastego na Marszałka Sejmu można ocenić jako próbę domknięcia obecnego systemu? Rząd Tuska po przegranych wyborach prezydenckich, poprzez nowe prezydium może starać się dobijać Polskę ustawami, które bez wątpienia będą procedowane, skoro marszałkiem został komunista.
Bezsprzecznie. Kandydatura czcigodnego wielce pana Włodzimierza Czarzastego jest bardzo twardą kartą zagraną przez obecnie panującą koalicję rządzącą. Zresztą sam o sobie tak powiedział, że będzie twardym elementem koalicji, tak się dokładnie wyraził. Pierwszą decyzję podjął jeszcze w trakcie mojego wystąpienia. Mówiłem o Grzegorzu Braunie, że dostał zakaz wejścia na teren Sejmu, jeszcze chyba na dobre nie skończyłem przemawiać.
A już Włodzimierz Czarzasty za moimi plecami z fotelu marszałka powiedział, że za jego kadencji również Grzegorz Braun nie będzie mógł wejść na teren Sejmu. Więc rozumieją Państwo, czego można się spodziewać po takich władzach sejmowych… Marszałek to druga osoba w państwie i już mamy zapowiedź, że będzie bardzo mocno prześladował tę opozycję, która ma na sztandarach Boga i Polskę.
W opozycji do poglądów marszałka stoi obecny Prezydent. Czy ufają Państwo, że w sytuacji prześladowania Grzegorz Braun i KKP będą mogli liczyć na wsparcie Prezydenta?
Z całą sympatią odnosimy się do pana Prezydenta, ale nie ma on prerogatyw prowadzenia obrad w Sejmie, tutaj jego władza nie sięga. Będziemy wspierać każdą inicjatywę, która poszerzy nam możliwość wypowiedzi czy dostęp do mediów. To nam zapewnia przede wszystkim Konstytucja RP, a Prezydent stoi na straży tej Konstytucji.
Konfederacja Korony Polskiej zorganizowała w Sejmie konferencję prasową nt. bezpieczeństwa żywnościowego. Czy Pan zgadza się ze stwierdzeniem, że obecnie żywność jest „bronią biologiczną”?
Tak, dlatego że analizując na sucho te dane, które mamy, a które są ogólnodostępne, można taką hipotezę próbować udowadniać. Między innymi dr Michał Mularczyk, który był jednym z naszych prelegentów i zabrał głos podczas zespołu parlamentarnego, przedstawił, jak w ostatnich latach wygląda zachorowalność na nowotwory, choroby układu krążenia, cukrzycę itd. Wcześniej nie mieliśmy takich problemów z układem pokarmowym, z układem krążenia. Wspomnianą tezę stawia pani prof. Grażyna Cichosz, wielki autorytet, technolog żywienia z ogromnym dorobkiem naukowym i doświadczeniem. Ona mówi, że na to wszystko nakładają się dwie rzeczy, ale przede wszystkim to, co my pochłaniamy jako pokarm, dlatego, że tym się żywi nasz organizm i to jest potężne trucie. Odsyłam oczywiście do obrad tego zespołu, aby to wszystko przeanalizować.
Drugą ingerencją w nasz organizm, którego wcześniej na taką skalę nie było, są oczywiście szczepienia, zwłaszcza małych dzieci, niemowląt, noworodków jeszcze nieodpornych na totalną ingerencję w ich ledwie rozpoczętym życiu pozapłodowym. Te dwie przesłanki, które my przedstawiamy na obradach zespołu parlamentarnego ds. życia i zdrowia Polaków są w zdumiewająco dobrej korelacji z zapadalnością na choroby, które wymieniłem wcześniej i pytanie – komu na tym zależy?
Jęk, syk, kwik wszystkich środowisk, nazwijmy, lewackich, ale nie tylko, mówię o mediach, bo też wicemarszałek Senatu pani Biejat potępiła zarówno panią prof. Cichosz, jak i pana Rymanowskiego, co wręcz otarło się o groźby zgłoszenia do służb w związku z puszczaniem w obieg internetowy tzw. „dezinformacji”. Zwracam Państwu uwagę, jeżeli jest taki odzew, że nawet dziennikarz Bogdan Rymanowski pracujący w mainstreamie jest obrzucany błotem, to znaczy że system, w którym my się poruszamy, bardzo mocno się broni. My trafiliśmy w jądro tego systemu, tzn. w żywność, co pokazuje, że wszystkie korporacje ponadnarodowe, które zbierają absolutnie kokosy na produktach, które musimy – chcąc nie chcąc – kupować. To jest nasza hipoteza, że właśnie dlatego są bardzo nerwowe reakcje ze strony mediów głównego nurtu, ze strony polityków lewicowych, że takich treści nie można zamieścić w sieci. Dlatego spodziewamy się retorsji. Tu i ówdzie są przygotowywane prace nt. walki z tzw. „dezinformacją”, czyli totalnym atakiem na wolność słowa, która tak czy owak będzie karana. Ja to zgłaszam w tym momencie, ale spodziewajmy się, proszę Państwa, że nic dobrego nas w tym względzie nie czeka. Treści poruszane przez panią profesor u pana Rymanowskiego, czy też wcześniej, u pana Pospieszalskiego podczas wywiadów, mają wielomilionowe zasięgi, już ponad pół Polski o nich wie. My musimy w takiej sytuacji oczekiwać rozpędzenia tej kuli śniegowej. Polska, Polacy, będą naprawdę zdrowiej się odżywiali, bo nasza świadomość będzie bardzo mocno wzrastać.
Jak skomentuje Pan dywersję torową? Czy można jednoznacznie tłumaczyć to zdarzenie jako sabotaż, a może są to kolejne próby wtrącania Polski do wojny?
To jest kolejne wcielenie prowokacji. Nikt nie pokazał palcem prowokatorów, chociaż oczywiście niektórzy starają się wskazywać podczas takich sytuacji na źródło w Rosji. Tak było w Przewodowie, w Rykach, jak i teraz. Trzeba to nazwać dezinformacją, która płynie z najwyższych szczebli władzy w Polsce. Ta sytuacja jest o tyle ciekawa, że to wszystko trwało przez parę dni, a dopiero podczas ostatniego posiedzenia Sejmu mieliśmy oficjalne wystąpienie premiera Donalda Tuska, który przyznał, że już wiemy, kto to zrobił fizycznie i że to są Ukraińcy. Jeden z Donbasu, drugi ze Lwowa. Ale ponieważ są to Ukraińcy, to tym bardziej wiemy, że za tym stoi Rosja. Taka była teza premiera. W Przewodowie też mieli być Rosjanie tymi, którzy zamordowali dwóch Polaków, a okazało się, że to była rakieta z Ukrainy. Potem słynna akcja dronowa. Wiceminister spraw zagranicznych ośmieszył się na Radzie Bezpieczeństwa ONZ, pokazując zdjęcie zniszczonego dronu w Rykach, twierdząc, że to rosyjski atak, po czym okazało się, że to rakieta wystrzelona z samolotu natowskiego. A więc „fotomontaż”, dezinformacja rządowa. Obecnie tak samo, przez półtorej doby męczono nas, że to rosyjski sposób dywersji, co Donald Tusk dalej podtrzymuje i – jego zdaniem – Rosjanie specjalnie używają Ukraińców, żeby zwalić na nich winę.
Ja wierzę, że Państwo rozumieją, że to jest próba eskalacji konfliktu. Fatalną rzecz powiedział pan generał Kukuła, który jest jednym z najważniejszych polskich generałów, iż „Polska już nie jest w stanie pokoju”. Jeżeli coś takiego mówi najważniejsza postać polskich Sił Zbrojnych, to można się spodziewać wszystkiego najgorszego. Prywatna teoria spiskowa wygląda tak, że specjalnie nas wkręcają w tę wojnę, prowokując po to, żeby Polska zasiliła w postaci mięsa armatniego ofiary nie naszej wojny. Należałoby po tych wszystkich incydentach, które wymieniłem, zapytać – czy polski MSZ wziął na dywanik ambasadora Ukrainy, chociażby? Ale o tym oczywiście nie można mówić.
Dowiedzieliśmy się z ust premiera również o tym, że śledztwo dotyczące dywersji na torach będzie trwało. Ja w takich sytuacjach nie działam w oparciu o instynkt stadny, tylko czekam z dystansu, jakie będą fakty. Nie ma się co odpalać, wielu polityków ulega prowokacjom i wydaje wyroki, zanim się czegokolwiek dowiadujemy…
Dziękuję za rozmowę.