NATO rozważa podjęcie bardziej agresywnych działań odwetowych wobec Rosji – przekazał brytyjskiemu dziennikowi „Financial Times” przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO admirał Giuseppe Cavo Dragone. W poniedziałkowym artykule zaznaczono, że Sojusz musi znaleźć sposób, aby umieć odpowiedzieć na zagrożenia hybrydowe.
„FT” poinformował, że część dyplomatów z państw wschodniej flanki NATO apelowało do Sojuszu, aby z postawy reaktywnej przeszedł do bardziej ofensywnej.
Dragone ocenił, że „uderzenie wyprzedzające” mogłoby zostać uznane jako działanie obronne, ale „jest to odległe od zwyczajowego sposobu myślenia i działania” NATO.
Przewodniczący Komitetu Wojskowego zaznaczył, że nowa misja Sojuszu na Bałtyku okazała się sukcesem. – Od początku (funkcjonowania) Bałtyckiej Straży (Baltic Sentry) nic się nie stało. To oznacza, że odstraszanie działa – ocenił.
Misja Bałtycka Straż jest reakcją na liczne próby aktów sabotażu na Morzu Bałtyckim, które są przypisywane Rosji.
– Bardziej agresywna postawa (NATO) w reakcji na agresywną postawę naszych odpowiedników (Rosji – PAP) mogłaby być opcją. (Problemem są) kwestie prawne, zakres jurysdykcji, a także to, kto to zrobi – powiedział Dragone.
Dziennik przypomniał wyrok sądu w Finlandii, który uniewinnił załogę statku Eagle S. Była ona podejrzewana o przecięcie kabli pod Bałtykiem, a sam statek miał należeć do rosyjskiej tzw. floty cieni. Mimo poważnych dowodów na te działania i operacji fińskich organów ścigania, wymiar sprawiedliwości okazał się bezsilny, ponieważ do sabotażu doszło na wodach międzynarodowych.
Szefowa fińskiej dyplomacji Elina Valtonen zapytana o to, czy nie uda się wymierzyć sprawiedliwości, jeśli dojdzie do kolejnej takiej sytuacji, odpowiedziała: „Tak i jest to problem”. Dragone zgodził się z Valtonen, że jest to realne wyzwanie, a specyfika ustrojów państw europejskich sprawia, że „jesteśmy w trudniejszej sytuacji” niż przeciwnicy NATO.