Para Ukraińców wyłudziła ze świadczeń „na uchodźców” ponad 11 mln koron, czyli około 2 mln zł. Sąd Apelacyjny w Ołomuńcu skazał 35-letnią Chrystynę Sawczynową na cztery lata więzienia za udział w szeroko zakrojonym procederze wyłudzania świadczeń.
Chrystyna Sawczynowa i jej partner Iwan Sawarin zostali skazani na cztery lata więzienia. Wyłudzali oni od państwa świadczenia na ukraińskich uchodźców wojennych. Łącznie wyłudzili ponad 11 mln koron, czyli około 1,9 mln zł.
Para ma także zwrócić wyłudzone pieniądze. Po odbyciu kary zostaną wydaleni z Czech na okres pięciu lat.
Sawczynowa odwoływała się od wyroku. Sąd Apelacyjny jednak podtrzymał wyrok skazujący. Kobieta spędzi cztery lata w więzieniu.
Ukrainka podczas apelacji chciała zmienić pozbawienie wolności na wyrok w zawieszeniu. Chciała też wycofania decyzji o wydaleniu z kraju.
Kobieta z Ukrainy przekonywała, że wyrok jest zbyt surowy. Argumentowała to stereotypowo chorą córką. Twierdziła, że na wolności byłoby jej łatwiej spłacić to, co należy.
Winę zwaliła na swojego partnera.
– Żałuję tego, co się stało, jest mi bardzo przykro. […] Słuchałam Sawarina i robiłam to, czego ode mnie chciał – przekonywała.
Sąd stwierdził jednak, że jej argumentacja jest bezzasadna. Sędzia Petr Jirsa podkreślił, że przestępstwo było „przemyślane, dobrze zorganizowane”, zaś przestępcy „bez skrupułów nadużyli zaufania Republiki Czeskiej”. Zwrócił też uwagę, że okolicznością łagodzącą było to, że para zwróciła już około 2,5 mln koron.
Z ustaleń śledczych wynika, że para Ukraińców stworzyła system oparty na wykorzystywaniu Ukraińców do wyłudzania świadczeń. Organizowali transporty grup ludzi z Ukrainy do Czech. Następnie na podstawie fałszywych danych o zakwaterowaniu wyrabiali Ukraińcom status uchodźców wojennych.
I na tej podstawie para Ukraińców odbierała nienależne świadczenia. Potem odwozili „wnioskodawców” z powrotem. Od maja 2023 roku do kwietnia 2024 roku wyłudzono w ten sposób łącznie 830 świadczeń.
Oboje Ukraińców żyło na Ukrainie. Do Czech jeździli tylko na krótkie wizyty w celu kontynuowania swojego procederu. Zostali namierzeni przez policję z Brna, która dostrzegła podejrzane przepływy środków finansowych. Parę zatrzymano podczas jednej z wizyt w Czechach.
Prawdopodobnie podobne procedery rozkwitają w Polsce. Niestety, wspominanie o tym kończy się wyzywaniem od „ruskich onuc”.
