Wielu z tych, którzy od lat krytykowali występy drag queen przed dziećmi, może dzisiaj powiedzieć, że mieli racje i że jest coś per se podejrzanego w dorosłym mężczyźnie, który wybiera wulgarny występ, by docierać do kilkulatków. Szczególnie usprawiedliwieni mogą czuć się ci, którzy od lat protestowali przeciwko takim przedstawieniom w Niemczech.
Za Odrą bowiem policja prowadzi śledztwo przeciwko Mario Olszinskiemu, 46-letniemu artyście drag znanemu jako Jurassica Parka. Performer oskarżony jest o posiadanie i rozpowszechnianie materiałów przedstawiających seksualne wykorzystywanie dzieci. O pedofilskim zachowaniu oskarżonego niektórzy wiedzieli natomiast już parę lat temu. Wiedzieli, choć nie powiedzieli.
Pewnie każdy, kto w Berlinie lubi dyskoteki i techno, słyszał o takiej postaci jak Jurassica Parka. Ostatecznie jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci niemieckiej sceny klubowej. Olszinski od 2012 roku prowadził w kultowym klubie SchwuZ (najstarszym queerowym lokalu w Niemczech, założonym w 1977 roku) cykliczną imprezę „Popkicker”, a od ponad dekady moderował talk-show w jednym z teatrów na Kreuzbergu.
Dodatkowo Olszinski to słynny aktywista LGBT i autor kolumny w magazynie „Siegessäule”, odpowiedniku polskiej „Repliki”, jednak z wiele większym nakładem i zasięgiem. Poza tym artysta jest producentem i twórcą kontentu online (np. na YouTube), gdzie serwuje satyryczne komentarze do wydarzeń z popkultury. W 2014 roku Olszinski został też wybrany Miss Christopher Street Day (czyli niemieckiej Parady Równości), kiedy to prowadził przemarsz razem z Klausem Wowereitem, ówczesnym burmistrzem Berlina. Popularność Olszinskiego tylko rosła w ostatnich latach, aż w 2023 roku drag queen objął rolę „ambasadorki” kampanii turystycznej „Queer Berlin”. Olszinski – jako Jurassica Parka – pojawiał się w telewizji (m.in. w ARD i ZDF), na festiwalach i w spotach ministerstwa rodziny. Teraz pewnie już w otoczeniu najwyższych rangą polityków już się nie pojawi.
Przypadek czy zmowa milczenia
W ostatnich tygodniach Niemcy dowiedziały się o mrocznej stronie artysty: o tym, iż mężczyzna od lat rozpowszechniał w Internecie dziecięcą pornografię. Pierwszy raz potwierdzono to zaś 26 października 2023 roku, kiedy to sąd w Tiergarten w Berlinie uznał Olszinskiego za winnego „rozpowszechniania, nabywania i posiadania pism pornograficznych z udziałem dzieci” (paragraf 184b niemieckiego kodeksu karnego). Do czynu doszło 24 listopada 2021 r. – artysta udostępnił wtedy w Internecie pliki zawierające zakazany materiał. Sąd nałożył zaś na niego grzywnę w wysokości 11 200 euro (160 stawek dziennych po 70 euro), a wyrok złagodzono ze względu na przyznanie się do winy, wyrażenie żalu i podjęcie terapii. Informacja o skazaniu nie została upubliczniona przez media ani organizatorów wydarzeń, w których Olszinski brał udział.
Dlaczego natomiast już wtedy informacja o ciągotach pedofilskich Parki nie przedostała się do opinii publicznej? Wyrok sądu rejonowego był prawomocny i jawny, dostępny w aktach pod sygnaturą 285 Ds 156/23 dla każdego, kto złożyłby wniosek o wgląd do niego. Mimo to przez pełne dwa lata informacja nie trafiła do mediów ani do opinii publicznej, pozostając sekretem.
Rozprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami i nie miała konkretnej, zidentyfikowanej ofiary – chodziło bowiem o pliki wykryte w Internecie przez amerykańskie NCMEC, które przekazało trop policji, ale nie prasie. Nie było więc rodziny ani pokrzywdzonego, który domagałby się rozgłosu. Możliwe więc, że wszyscy zwyczajnie „przegapili” ten proces, nikt nie zainteresował się wyrokiem i Parka – postać w Berlinie znana – przez nikogo nie została w sądzie rozpoznana. Nie da się tego rzecz jasna wykluczyć.
Możliwe jednak, że w queerowym środowisku Berlina panowała zmowa milczenia: plotki o Parce krążyły więc podobno w klubach, w których występował artysta, ale nikt nie chciał rzekomo donosić na „jednego ze swoich”, zwłaszcza w obawie przed wykorzystaniem sprawy przez prawicę.
Nie dowiemy się więc raczej, czy wyrok zniknął w biurokratycznej szufladzie systemu, czy najbliższe drag queenowi otoczenie wiedziało, ale nie powiedziało. Obecnie, w 2025 gra to już mniejszą rolę, ponieważ po ponownym doniesienie NCMEC w lipcu 2025 roku, media i tak się o wszystkim dowiedziały. Olszinski wszak nie potrafił się powstrzymać i znowu zaczął prawdopodobnie rozprowadzać w Internecie dziecięcą pornografię.
Na nowo
Minionego lata berlińska policja przeszukała więc mieszkanie artysty w Schönebergu na podstawie doniesienia NCMEC. Zabezpieczono nośniki danych. Prokuratura potwierdziła natomiast wszczęcie postępowania przygotowawczego, nie ujawniając szczegółów. Olszinski w nagraniu opublikowanym 23 października na Instagramie poinformował zaś o „załamaniu nerwowym latem 2025 r.”, problemach z alkoholem i zawieszeniu aktywności artystycznej. „Nie mogę komentować szczegółów ze względu na trwające śledztwo” – oświadczył drag queen.
Tym razem też wiadomość o podejrzeniach wobec performera przedostała się błyskawicznie do mediów, alarmujących o kolejnej sprawie sądowej, która czeka na Olszinskiego. Reakcja otoczenia oskarżonego była też odpowiednio surowa.
Margot Schlönzke, wieloletnia współpracowniczka Olszinskiego, nagrywająca z nim od lat podcast, zakończyła współpracę „raz i na zawsze”, deklarując „przerażenie i obrzydzenie” wobec możliwości, iż przez lata tworzyła kontent razem z pedofilem. Podcast został zaś usunięty z platform streamingowych tak, by pozostał po tej współpracy jak najmniejszy ślad.
Teatr BKA, gdzie Olszinski regularnie brylował na scenie, odwołał wszystkie zaplanowane występy artysty. Klub SchwuZ zakończył cykl imprez „Popkicker”. HateAid – organizacja walcząca z „mową nienawiści w Internecie”, wcześniej polecana przez Olszinskiego, wydała natomiast oświadczenie, w którym wykluczała „jakiekolwiek kontakty z osobami związanymi z materiałami przedstawiającymi wykorzystywanie dzieci”.
W nieprzyjemnej sytuacji znalazły się również miejsca, które nie współpracowały regularnie z drag queenem, ale które w przeszłości wspierały performera, wydając na niego ogromne sumy. Na przykład dzielnica Steglitz-Zehlendorf, która w 2024 r. przeznaczyła 40 tys. euro na festiwal „Queens & Flowers” w Ogrodzie Botanicznym z udziałem Olszinskiego, oświadczyła, że nie była świadoma wyroku z 2023. Niektórzy z pewnością więc nie mieli pojęcia, że Parka miał podobne problemy już parę lat temu i pierwszy wyrok w jego sprawie rzeczywiście udało się zataić przed opinią publiczną. Steglitz-Zehlendorf, jedna z najbardziej eleganckich dzielnic Berlina, gdzie lokale i wydarzenia LGBT praktycznie nie istnieją, nie ryzykowałaby blamażu, gdyby informacje o pierwszym wyroku były szerzej znane.
Reakcja tęczowego środowiska, w którym jako Jurassica Parka działał Olszinski, jest mieszana. Tęczowe media, takie jak magazyn „Siegessäule”, odcinają się od Parki, ale starają się ratować sytuację, wzywając do powściągliwości: „Nie wolno generalizować – drag to forma sztuki” – podkreśla więc magazyn, mając pewnie nadzieję, że historia Olszinskiego nie dołoży się w zbiorowej pamięci do już istniejącego, negatywnego wyobrażenia o drag queenach, które z jakiegoś powodu koniecznie chcą mieć dostęp do dzieci. Inne publikacje oznajmiają natomiast jasno, że ich wsparcie dla Olszinskiego skończyło się na zawsze.
Kłamca, kłamca
Najbardziej odrażające wydają się zaś pewnie wcześniejsze wypowiedzi drag queena, który dawniej był już pytany o bezpieczeństwo dzieci, gdy w pobliżu znajduje się on lub inni, jemu podobni działacze. W sierpniu 2023 roku bowiem Jurassica Parka pojawił się w programie Jana Böhmermanna, znanego lewicowego komika. Wtedy to twierdził, iż oskarżenia, że drag queen seksualizują dzieci podczas queerowych występach w bibliotekach, są nieprawdziwe. Parka podkreślała też, jej środowisko nie ma żadnych złych intencji wobec najmłodszych.
W innej natomiast rozmowie u tego samego komika, Parka powiedział natomiast: „queen nie czytają dzieciom książek, bo uważają dzieci za seksowne, a chcą tylko poczytać im bajki”. „Za kilka tygodni też będę czytać dzieciom w bibliotece. Ciekawe, jak to będzie” – usłyszeli wtedy widzowie i prowadzący.
Program wyemitowany został na dwa miesiące przed prawomocnym wyrokiem skazującym Olszinskiego za rozpowszechnianie dziecięcej pornografii.

