Strona głównaGŁÓWNYDywersja na kolei. "Dwa dni nic się nie klei, gdzie znaleźć takich...

Dywersja na kolei. „Dwa dni nic się nie klei, gdzie znaleźć takich specjalistów”?

-

- Reklama -

Cała Polska żyje uszkodzeniem torów w Polsce, co zdaniem prokuratury i rządu ma podłoże dywersyjne i terrorystyczne. Redaktor „Najwyższego Czasu!” Radosław Piwowarczyk podkreślił, że od dwóch dni „nic się nie klei” w komunikatach rządu i zadaje kilka pytań w związku z obecnie utrzymywaną narracją.

Wcześniej prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym, skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu. Więcej o tym przeczytacie w artykule poniżej.

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. uszkodzeń torowisk. Uznano je za działania „o charakterze terrorystycznym”

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Doniesienia o dywersji na torowiskach w Polsce komentowało już wiele osób. Janusz Korwin-Mikke ironizował, że rząd powinien już ogłosić standardowo, że wszystkiemu winien jest na pewno Władimir Putin. Z kolei redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” dr Tomasz Sommer analizował, komu służyłaby tego typu dywersja. Więcej o tych stanowiskach przeczytacie w artykułach poniżej.

„Kurteczka przeciwpowodziowa Tuska to też kurteczka przeciwdywersyjna”. Sommer komentuje doniesienia o dywersji na torach [VIDEO]

- Prośba o wsparcie -

„Niech od razu napiszą, że to Putin i z głowy”. Korwin-Mikke komentuje doniesienia o dywersji na kolei

Sprawę doniesień o dywersji na kolei skomentował również redaktor „Najwyższego Czasu!” Radosław Piwowarczyk.

„Dwa dni chaosu państwa. Po akcie dywersji na kolei nic się nie klei. Niemal dwa dni, które upłynęły od eksplozji, pokazały kompletny chaos, jaki panuje w naszym państwie” – napisał na X redaktor „Najwyższego Czasu!”.

„O uszkodzeniu torów kolejowych dowiedzieliśmy się w niedzielę rano. Maszynista miał cudem zatrzymać pociąg, unikając potężnej katastrofy. Tyle że do eksplozji, która zniszczyła fragment szyny, miało dojść blisko 10 godzin wcześniej. Już w sobotę o 21 jeden z mieszkańców poinformował policję o huku w okolicy. Służby do działania przystąpiły jednak dopiero w niedzielę nad ranem, kiedy maszynista zgłosił dyżurnemu ruchu 'nierówność torów'” – czytamy dalej.

„W czasie, który minął od eksplozji do podjęcia działań przez służby, przez uszkodzony fragment torów przejechało kilka pociągów. Kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, rząd przyjął uspokajającą narrację. Rzecznik MSWiA twierdziła, że nic nie wskazuje na celowe działanie osób trzecich. Co prawda już wieczorem szef rządu warszawskiego nie wykluczał dywersji, ale jeszcze w poniedziałek rano po godzinie 8 wicepremier Gawkowski opowiadał w Radio Zet o tym, że szynę mogli ukraść złodzieje albo to jakiś głupi internetowy challenge dla młodzieży” – napisał Piwowarczyk.

Jednak „jak na złość, niecałą godzinę później premier Tusk ogłosił całemu światu, że doszło do aktu dywersji”.

„Już kilkanaście minut później w reżymowej TVP Info pojawił się dezinformacyjny przekaz o 'rosyjskiej dywersji’, chociaż żadne oficjalne komunikaty nie wskazywały mocodawcy. Po raz kolejny okazuje się, że jeśli ktoś powiela fake newsy, to rządowe media. Niektórzy, jak były szef Agencji Wywiadu, zaczęli wprost opowiadać, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją i trzeba wprowadzić stan wyjątkowy. W mediach mętnego nurtu puściły hamulce i zaczęto straszyć Polaków na całego” – czytamy.

„Jeżeli to rzeczywiście była rosyjska dywersja, to nie wyrządziła dużych szkód, a jej głównym celem było przestraszenie Polaków. Jeśli tak było, to rząd Tuska nie mógł przysłużyć się Moskwie lepiej, niż właśnie powtarzając paniczne komunikaty. W tej sprawie zwraca uwagę jednak kilka kwestii, na które warto byłoby poznać odpowiedź. 1) Skoro kilka pociągów przejechało po uszkodzonych torach, to czy celowo były uszkodzone w na tyle niewielkim stopniu, aby nikomu nic się nie stało? 2) Eksperci jednym głosem podkreślają, że to wygląda na robotę profesjonalistów. Gdzie można znaleźć specjalistów, którzy wykonają takie zlecenie? 3) Podobno na miejscu zdarzenia odkryto obszerny materiał dowodowy. Skoro za zdarzeniem mieli stać profesjonaliści, to czy zostawiliby po sobie liczne ślady, aby służby mogły się wykazać? 4) Dlaczego poza premierem Tuskiem przekaz rządu szedł w zupełnie innym kierunku, bagatelizowania sprawy i wykluczania dywersji?” – pytał Piwowarczyk.

„To wreszcie prowadzi nas do ostatecznego pytania. Kto uszkodziłby tory tak, aby przestraszyć ludzi, ale by nikomu nic się nie stało, a przy tym działałby jak specjalista i zostawił po sobie obfity materiał dowodowy? Jak zawsze, warto podążać za rzymską maksymą, iż is fecit, cui prodest [ten uczynił, czyja korzyść – red. nczas]” – zakończył redaktor „Najwyższego Czasu!” Radosław Piwowarczyk.

Źródło:X / nczas.info

Najnowsze