Strona głównaGŁÓWNYNASZ WYWIAD. Dr Witczak: Mainstream manipuluje w sprawie śmierci dziecka po szczepieniu!

NASZ WYWIAD. Dr Witczak: Mainstream manipuluje w sprawie śmierci dziecka po szczepieniu!

-

- Reklama -

Pięciomiesięczne dziecko ofiarą szczepionki! Zmarło po podaniu jednego ze szczepień obowiązkowych. Czy narracja, którą przedstawiają mainstreamowe media, jest prawdziwa? Dlaczego jesteśmy najliczniej szczepionym narodem w Unii Europejskiej i jakie ryzyko niosą ze sobą szczepionki na HPV i grypę? „Najwyższy Czas!” rozmawia z dr Piotrem Witczakiem, biologiem medycznym i immunologiem.

Julia Gubalska: Media głównego nurtu sugerują, że szczepionka, po której podaniu zmarł śp. Gabryś, była przeterminowana. Czy zgadza się Pan z tą informacją?

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Dr Piotr Witczak: Z informacji podanych przez pana mecenasa Tetelę wiemy, że Gabryś otrzymał na jednej wizycie szczepiennej szczepionkę przeciw rotawirusom RotaTec i Infarix Hexa, czyli szczepionkę „6 w 1”. Generalnie do 6 miesiąca życia dzieci w ramach szczepień ochronnych otrzymują trzykrotnie szczepionki Infarix Hexa na jednej wizycie szczepiennej z rotawirusami. W przypadku Gabrysia w drugiej takiej serii podania Infarix Hexa razem z RotaTec wystąpił niepożądany odczyn poszczepienny.

Zaobserwowano opuchliznę i zaczerwienienie, które zaniepokoiły rodziców. W ciągu kilku godzin stan dziecka się bardzo szybko pogarszał, był hospitalizowany w dwóch ośrodkach szpitalnych i niestety nie udało się go uratować. Dziecko było opuchnięte, miało niewydolność wielonarządową. Sekcja zwłok nie wykazała za bardzo konkretnych przyczyn tego, co się wydarzyło, natomiast ta sekwencja zdarzeń daje do myślenia. Podobno szczepionka, którą otrzymał Gabryś, była przeterminowana. I teraz, jak poczytamy sobie doniesienia medialne w tym temacie, zdania są podzielone.

- Prośba o wsparcie -

Czytałem ostatnio informacje od dr hab. Tomasza Dzieciątkowskiego na MedOnecie, który stwierdził, że przeterminowana szczepionka nie ma znaczenia. Jestem w stanie się z tym zgodzić, ale i nie zgadzam się z innymi tezami, które tam padły.

Inne media głównie kładą nacisk właśnie na fakt przeterminowania szczepionki. W mojej opinii to może nie mieć większego znaczenia. Dlatego że sam mechanizm działania szczepionek polega na wywołaniu stanu zapalnego w organizmie. Są tam prozapalne czynniki i substancje, zwłaszcza jeśli podajemy takie szczepionki jak „6 w 1” czy łączymy to z innymi szczepionkami. Same związki glinu (aluminium) są prozapalne. I jeśli trafi to na podatny grunt, na dziecko, które jest słabsze fizycznie czy genetycznie, to niestety taki stan zapalny może w ten sposób się skończyć. Ryzykiem są też potencjalne reakcje alergiczne. Należy się temu przyjrzeć dokładniej.

W Polsce kalendarz szczepień jest naprawdę obszerny. Polska ma największą liczbę obowiązkowych szczepień dzieci w całej Unii Europejskiej, należy do państw z największym katalogiem szczepień obowiązkowych na świecie. Z czego wynika taki stan rzeczy i czy to może ulec zmianie?

Oczywiście narracja głównego nurtu jest taka, że to wynika z sytuacji epidemiologicznej, wymagań i warunków, w jakich jesteśmy. Jesteśmy na tej ścianie wschodniej, mamy szeroką migrację ze strony Ukrainy i to ma uzasadniać m.in. podtrzymywanie tak napiętego programu szczepień. Uważam to za propagandę. W Polsce warunki życia są już naprawdę dobre. Oficjalne dane naukowe, analizy, pokazują, że w momencie wprowadzenia szczepień ochronnych na masową skalę, śmiertelność z powodu chorób zakaźnych spadła powyżej 97–98 proc. Zresztą minister zdrowia USA Kennedy wspomniał oficjalnie, że śmiertelność spadła blisko 100 proc., zanim wprowadzono masowe szczepienia. Oczywiście ten sukces jest przypisywany głównie szczepieniom. A fakty są takie, że to głównie poprawa warunków higieny, żywienia, kanalizacje, cały sanitariat, sprawiły, że ludzie przestali umierać na choroby zakaźne w stopniu, w którym umierali wcześniej.

Wracając do programu szczepień w Polsce. Obowiązkowych dawek do 19 r.ż. jest 25 na 15 różnych chorób. Natomiast można też stosować szczepionki zalecane, nieobowiązkowe. Wtedy ta liczba dochodzi nawet do 46 dawek. Najbardziej uderza fakt, że aż 70 proc. programu szczepień jest realizowane właśnie do 2 r.ż., czyli w tym najbardziej wrażliwym okresie rozwojowym dziecka. Czyli to jest aż 15 dawek z tych 25 obowiązkowych. Są to dawki realizowane w pierwszych dwóch latach życia, kiedy organizm się rozwija. Z dużą częstotliwością i intensywnością, często na jednej wizycie są wstrzykiwane związki prozapalne, które ulegają retencji na wiele lat. Są dowody naukowe, że związki glinu deponują się w organizmie na lata. Czyli młody organizm dziecka nie zdąży tego usunąć ze swoich tkanek przed kolejnym preparatem. To się kumuluje i nikt tego nie sprawdza, nikt tego nie weryfikuje. Przypominam, że te szczepionki nie mają badań z obojętnym placebo, więc to jest skandal.

To zaszło już tak daleko, że w tym momencie establishment medyczny nie chce się cofnąć. Nie chce się przyznać do błędu ani tego weryfikować. Próba zapytania Ministerstwa Zdrowia o to, jaka jest umieralność, przeżywalność dzieci szczepionych vs nieszczepionych, próby pytań o to, jaka jest skala wskaźników chorób przewlekłych wśród dzieci szczepionych i nieszczepionych, jest walką z wiatrakami. Takich informacji oni po prostu nie udzielają. Tłumaczą się pokrętnie i po prostu nie chcą takich informacji przekazać opinii publicznej. Dlaczego? Gdyby dzieci zaszczepione były zdrowsze od nieszczepionych i miały wyższą przeżywalność, to chętnie by się z tym podzielili, żeby tzw. „antyszczepionkowcom” zamknąć usta. Natomiast tego się po prostu nie robi, bo prawdopodobnie te dane są obciążające, nieprzychylne. Jesteśmy w sytuacji, w której rodzice sobie z tego nie zdają sprawy. Ufają ekspertom, ufają agencjom regulatorowym, a budzą się dopiero w momencie, kiedy dochodzi do takiej tragedii.

Szczepionka na HPV jeszcze jest szczepieniem dobrowolnym, a dekadę temu była podawana głównie dziewczętom. Natomiast od stycznia 2027 Ministerstwo Zdrowia zaplanowało rozszerzenie tej szczepionki, aby była ona obowiązkowa, również dla chłopców. Ostatnio jest ujawnianych coraz więcej niekorzystnych informacji o szczepionce na HPV. Z czego to wynika i jakie mogą być skutki uboczne w przypadku tej szczepionki?

Wynika to z chciwości przemysłu farmaceutycznego, wynika z konfliktu interesów, który jest wszechobecny wśród naszych ekspertów i ta szczepionka jest pchana wręcz na siłę. Nie dość, że tylko dziewczynkom, ale również chłopcom i widać, że rodzice nie chcą szczepić przeciw HPV mimo tych zaleceń. Więc poszli o krok dalej i chcą wprowadzić to do obowiązkowego kalendarza szczepień. Czyli pod groźbą kar administracyjnych chcą szczepionkę przeciw HPV wymusić na rodzicach. Skutki uboczne są różne.

W literaturze naukowej opisuje się wiele takich skutków ubocznych. Oczywiście cały czas mainstream utrzymuje, że są to bardzo rzadkie skutki uboczne. A znam co najmniej kilka badań, opisów serii przypadków o poważnych powikłaniach neurologicznych, łącznie ze zgonem wśród nastolatków i sekcją zwłok, gdzie wykazano mechanizm i prawdopodobieństwo związku między szczepieniem, a zgonem dziecka. Mamy oczywiście bazy danych, do których spływają skutki uboczne i rzeczywiście, szczepionka przeciw HPV ma duży wskaźnik względem innych szczepionek, jeśli chodzi o powikłania neurologiczne. To wynika ze składnika tej szczepionki. Tam jest też adiuwant glinowy, czyli aluminium i to jeszcze wzmocnione, nowszej generacji. A nowszej generacji nie znaczy, że jest bardziej bezpieczne, wręcz przeciwnie. W badaniach klinicznych w grupie badanej szczepionki przeciw HPV zidentyfikowano przypadek stwardnienia rozsianego w grupie, w której podano właśnie ten preparat. O tym się nie informuje rodziców. Zawsze słyszymy tę narrację i powtarza się jak mantrę, że szczepionki przeciw HPV są skuteczne i bezpieczne.

Oczywiście, że są dane naukowe, które wskazują na efekt kliniczny, właściwie w postaci redukcji zmian przeciwnowotworowych, zależnych od HPV dzięki podaniu tych preparatów. Natomiast są to badania tak skomponowane metodologicznie, że nie ukazują całego obrazu. Istnieje takie zjawisko substytucji szczepów HPV. Czyli jeśli mamy wprowadzoną szczepionkę, która nie obejmuje wszystkich szczepów HPV, obejmuje te najbardziej ryzykowne, które prowadzą nas do rozwoju nowotworów i to jeszcze często w przeciągu kilku dekad, to natura nie lubi próżni. Szczepy, które nie są objęte szczepionkami, ewoluują pod wpływem presji, którą wywołują masowe szczepienia i przejmują tę niszę, ewoluując w kierunku szczepów wysokiego ryzyka, które też prowadzą do rozwoju HPV – zależnych nowotworów. I to jest taka marchewka na kiju, którą gonimy i nie ma żadnej gwarancji, że osoby, które się zaszczepią, czy to chłopcy, czy dziewczynki, nie rozwiną w ciągu kilku dekad właśnie nowotworów HPV-zależnych.

Mamy jesienny sezon chorobowy i zauważyłam, że wciąż są osoby, które regularnie ochoczo szczepią się na grypę. Czy to niewinna szczepionka, a może nie powinniśmy po nią sięgać?

Nie ma niewinnych szczepionek, każda szczepionka jest obarczona ryzykiem skutków ubocznych. Najgorsze jest to, o czym powiedziałem, że nie znamy wskaźnika korzyści vs ryzyka. Nie ma oceny całej sekwencji tych szczepień, zwłaszcza z dużą częstotliwością. Więc poruszamy się w wielkim oceanie niewiedzy. Ktoś powie „tyle lat to stosuję i nic się nie dzieje”. Dzieje się bardzo dużo, dlatego, że mamy masę skutków ubocznych i zgodnie z wynikami badań, które już przedstawiłem, należy brać pod uwagę rolę szczepień we wskaźnikach chorób przewlekłych.

Szczepionka przeciw grypie jest też bardzo kontrowersyjna, zresztą sami lekarze się na nią nie szczepią. Wskaźnik zaszczepienia wśród lekarzy wynosi kilkadziesiąt procent. Ogólnie wśród społeczeństwa jest niski (kilka procent), ale ogólnie wśród personelu medycznego ten wskaźnik jest bardzo niski (ok. 23 proc.). Lekarze sami się nie chcą szczepić na grypę, dlatego że ta szczepionka ma niską skuteczność. Wirusy grypy i wirusy układu oddechowego, górnych dróg oddechowych, również w tym przypadku SARS-COV2 – koronawirusy bardzo szybko ewoluują. One się zmieniają z sezonu na sezon i medycyna nie nadąża z tym, żeby dostosować tę szczepionkę do aktualnie krążących szczepów. To się mija z celem i widać to w badaniach naukowych.

Jest zaktualizowany przegląd, który wykazuje, że skuteczność szczepienia przeciw grypie jest pomijalna, bardzo mała. A skutki uboczne również występują i są niedoszacowane. Jaki to wszystko ma sens? Oczywiście propaganda będzie bardzo nachalna, polega głównie na tym, że straszy się ludzi chorobami zakaźnymi. Emanuje się każdym zgonem w wyniku chorób przewlekłych, nie analizując konkretnego przypadku. Nie analizuje się korzyści vs ryzyka w każdym konkretnym przypadku, a to, co nam mówią eksperci, niestety w dużym stopniu jest zniekształcaniem rzeczywistości.

Dziękuję za rozmowę.

Najnowsze