– To Zełenski odpowiada za zapaść w relacjach polsko-ukraińskich – powiedział były ambasador RP w Kijowie Jan Piekło. Jego zdaniem jednak „Nawrocki zdaje sobie sprawę, że Ukraina zatrzymuje rosyjską nawałę”.
W rozmowie z propisowskimi wPolsce24 i Republiką prezydent Karol Nawrocki mówił o obecnych relacjach na linii Warszawa-Kijów. Jak przekonywał, „stara się urealnić stosunki z naszym sąsiadem” i „powiedzieć, że w całej tej konstelacji sąsiedzkich interesów: gospodarczych, militarnych, wojskowych, administracyjnych, my wciąż jesteśmy gotowi pomagać, ale nie możemy być zakładnikami w żadnej relacji z państwami na świecie”.
Zapytany o ewentualne spotkanie z Wołodymyrem Zełeńskim, Nawrocki odparł, że dojdzie do niego „wcześniej czy później”. Zaznaczył, że wizyta ukraińskiego prezydenta byłaby okazją do spotkania się z mieszkającymi tu Ukraińcami i do „ustalenia spraw, które są dla Polaków bardzo ważne i rozpoczęcia procesu ekshumacji na Wołyniu”.
– Jeśli pan prezydent Wołodymyr Zełenski chce zobaczyć Karola Nawrockiego, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wsiadł w pociąg i przyjechał do Warszawy na spotkanie – mówił pod koniec października szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz.
Sytuację dla „Faktu” skomentował były ambasador Warszawy w Kijowie Jan Piekło.
– To Zełenski odpowiada za zapaść w relacjach polsko-ukraińskich. Nieładnie postąpił już w relacjach z Andrzejem Duda, kiedy na forum ONZ sugerował, że Polska i inne kraje realizują rosyjskie interesy – stwierdził Piekło.
19 września 2023 roku Zełeński na forum ONZ zaatakował Polaków.
– Alarmujące jest to, co widzimy, że niektórzy w Europie, niektórzy z naszych przyjaciół w Europie, w teatrze politycznym odgrywają solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora – palnął wówczas Zełeński, co wywołało oburzenie nawet w zwykle sprzyjających interesom Ukrainy środowiskach.
– Nawrocki zdaje sobie sprawę, że Ukraina zatrzymuje rosyjską nawałę. To rodzaj politycznej przepychanki, bo stosunki z Ukrainą nie są złe obecnie. Jednak rosyjska agentura mocno się stara, aby poróżnić Polaków i Ukraińców, zwłaszcza na tle Rzezi Wołyńskiej – przekonywał były ambasador.
Jego wypowiedź więc wpisuje się w narrację o tym, jakoby dbałość o Polskę i pamięć historyczną było realizacją tzw. interesu Rosji.

