Mam wrażenie, bliskie pewności, że prezydent Karol Nawrocki nie jest zainteresowany żadnymi relacjami ze mną – ocenił premier Donald Tusk w wywiadzie dla „GW”.
– Mam wrażenie bliskie pewności, że prezydent Nawrocki nie jest zainteresowany żadnymi relacjami ze mną. Ostatnie tygodnie potwierdzają to dość dobitnie – mówił szef rządu.
– Mówię o tym, ponieważ jako premier mam bardzo wiele obowiązków, które czasami wymagają współpracy z prezydentem. Natomiast prezydent nie ma praktycznie żadnych obowiązków wymuszających współpracę z rządem. Więc dobrze, niech relacje polityczne pozostaną tam, gdzie są, w bardzo odległych miejscach, natomiast zależy mi na dobrej współpracy z prezydentem jako urzędem – dodaje Tusk.
Jak dodał, Nawrocki „celowo i świadomie dewastuje nawet tę przestrzeń”, ale – jak zaznaczył Tusk – to nie on na tym traci, tylko państwo. Premier jako przykład podał wręczane 11 listopada nominacje oficerskie dla funkcjonariuszy służb specjalnych.
– Nawrocki odmówił podpisu pod nominacjami na pierwszy stopień oficerski. Tylko dlatego, że wnioski zgłasza rząd. Ci młodzi ludzie mają po dwadzieścia parę lat, uczyli się, chcą służyć Ojczyźnie. W Święto Niepodległości z winy prezydenta nie dostaną nominacji – mówił.
Premier ocenił też, że największym przegranym ostatnich wyborów prezydenckich nie jest Rafał Trzaskowski, ale lider PiS Jarosław Kaczyński.
– Prezydent Nawrocki z oczywistych względów jest bardziej perspektywiczny niż Jarek. Nie chodzi mi tylko o wiek, choć biologia ma znaczenie, ale o polityczny kalendarz. Przed Nawrockim jest pięć lat. Jak na polską politykę, to szmat czasu. A największym problemem Kaczyńskiego jest fakt, że (Grzegorz) Braun i Sławomir Mentzen ewidentnie krążą wokół Nawrockiego i traktują go jako ewentualnego lidera – czy może lepiej patrona – takiej większej prawicowej całości – mówił Tusk.
Poparcie PiS topnieje. Dojdzie do kolejnej mijanki z Konfederacjami? „Nie byłbym bardzo zdziwiony”
Zdaniem premiera, prezydentura w Polsce dawno przestała być żyrandolowa, ponieważ – jak mówił – „paradoksalnie – najsłabszy prezydent w naszej najnowszej historii, Andrzej Duda, poprzez różne dziwne układy i targi z PiS, otrzymał ustawowo dodatkowe kompetencje”.
– To, plus różne interpretacje konstytucji i uzus wynikający z wieloletniej praktyki, daje prezydentowi realną możliwość psucia, wpływania, blokowania. Niestety, Karol Nawrocki już zaczął z tego bardzo obficie korzystać, wiedząc, że nie ponosi odpowiedzialności za codzienne rządzenie – czyli za decyzje, które czasami budzą niechęć ludzi. Ma więc strategicznie bardzo wygodną pozycję – powiedział szef rządu.

