Przywódca Wenezueli Nicolas Maduro jest gotów odejść pod warunkiem otrzymania od USA amnestii dla siebie i najbliższych współpracowników – napisał serwis Atlantic. Według portalu Amerykanie prowadzą z Maduro negocjacje na ten temat.
USA oskarżają Maduro o kierowanie przemytem narkotyków i nie uznają go za prawowitego prezydenta Wenezueli. Nieopodal wybrzeży tego kraju doszło do większości amerykańskich ataków na łodzie domniemanych przemytników. Od tygodni USA gromadzą siły w regionie, dokonały dwóch demonstracyjnych przelotów bombowców w kierunku Wenezueli oraz skierowały tam z Europy lotniskowcową grupę uderzeniową Gerald Ford. Sam prezydent Donald Trump powiedział, że dni przywódcy Wenezueli są policzone, lecz odmówił odpowiedzi, czy uderzy na Wenezuelę. Wcześniej o tym, że decyzja o atakach już zapadła, donosił „Miami Herald”. Sekretarz stanu Marco Rubio nazwał te informacje fake newsami.
Jak napisał Atlantic, to właśnie Rubio opowiada się za wariantem przewidującym odsunięcie Maduro od władzy. Aby wpisać się w priorytety polityki wewnętrznej Trumpa, Rubio prezentuje Maduro jako osobę odpowiedzialną za przemyt narkotyków do Stanów Zjednoczonych i za napędzanie migracji, by zdestabilizować USA.
W sierpniu prokurator generalna USA Pam Bondi poinformowała, że Stany Zjednoczone oferują nagrodę w wysokości 50 mln dolarów za informacje, które mogą doprowadzić do aresztowania przywódcy Wenezueli. Bondi nazwała przywódcę Wenezueli „jednym z największych przemytników narkotyków na świecie, który stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego” USA.
Za pierwszej kadencji prezydenckiej Donalda Trumpa jego administracja oskarżyła w 2020 roku Maduro o terroryzm narkotykowy i ogłosiła 15 mln, a następnie 25 mln USD nagrody za informacje o nim. Jak podkreślił „Washington Post”, jest mało prawdopodobne, by USA mogły aresztować Maduro, gdy ten pozostaje na terytorium Wenezueli. Nagroda ogranicza jednak jego możliwości podróżowania i zwiększa nacisk na niego.
Maduro stoi przed wyborem: zostać i ponieść potencjalne konsekwencje czy uciec – zaznaczył portal. Jednak Trump nie spieszy się zbytnio z konfrontacją z Maduro, tylko wysyła sojusznikom mieszane sygnały w sprawie tego, czy kampania nacisków jest wstępem do próby odsunięcia przywódcy od władzy siłą militarną, czy też jest to blef – przekazali byli i obecni przedstawiciele władz.
Jednocześnie wygląda na to, że zainteresowanie Trumpa negocjacjami w sprawie odejścia Maduro może się zwiększyć w nadchodzących tygodniach – uważa jedno ze źródeł.
Osoby, opowiadające się za negocjacjami, utrzymują, że próba siłowego odsunięcia Maduro byłaby nieprzewidywalna i potencjalnie ryzykowna. Administracja Trumpa nie sprecyzowała, kogo chciałaby widzieć na stanowisku przywódcy Wenezueli.
Według serwisu Maduro jest skłonny odejść w sposób zorganizowany, gdyby Stany Zjednoczone udzieliły jemu i jego najważniejszym współpracownikom amnestii, zniosły nagrodę za jego schwytanie i zagwarantowały mu wygodne życie na wygnaniu – twierdzą osoby mające kontakty z reżimem w Caracas.
– Jeśli będzie wystarczający nacisk i wystarczająco dużo na talerzu, wszystkie opcje z Maduro są na stole – przekazała osoba, która prowadzi rozmowy z obiema stronami.
Krytycy tego rozwiązania podkreślają jednak, że Maduro nie złożył żadnych poważnych ofert w sprawie pokojowego odejścia od władzy, więc jedyną skuteczną strategią może być siła militarna.
– To nie znaczy, że nie może wyjść z dołka, który sam wykopał, ale jest w nim dosyć głęboko – powiedział wysoki rangą przedstawiciel administracji.
Trump zawsze może się wycofać, przedstawiając gromadzenie sił w regionie jako kampanię antynarkotykową, i ogłosić, że zagrożenie zostało neutralizowane bez ataków na Wenezuelę, nawet jeśli Maduro pozostanie u władzy – zauważył Atlantic.

