Bogdan Rymanowski doświadczył tego, co prawicowi dziennikarze doświadczają na co dzień, czyli fali ataków i bezpodstawnych zarzutów za to, że przeprowadził wywiad „nie z tym, co powinien”. Dziennikarz stanowczo odniósł się do cenzorskich zapędów.
Rymanowski na kanale Rymanowski Live rozmawiał z prof. Grażyną Cichosz. Materiał obejrzano ponad 2 miliony razy.
Prof. Cichosz krytykuje reklamowane obecnie w wielkich mediach diety i produkty żywieniowe. W związku z tym, dla bezpieczeństwa promowanych materiałów (i przy okazji zwiększenia szans na kolejne zlecenia) w wielkich mediach pojawiła się fala hejtu na Rymanowskiego.
Wśród krytykowanych przez profesor „mitów dietetycznych” są m.in. soja, w szczególności GMO. Zdaniem profesor Cichosz, soja uszkadza jelita i napędza stany zapalne, i w konsekwencji powoduje choroby autoimmunologiczne. Zaburza również gospodarkę hormonalną oraz zwiększa zapotrzebowanie na jod.
Ostrzegła również, że soja GMO to poważne zagrożenie zdrowotne. Tymczasem dziś jest powszechnie obecna w żywności.
Na hejt nie trzeba było długo czekać. Wiarygodność prof. Cichosz próbowano podważać, a dziennikarzowi zarzucono – tradycyjnie już – „promowanie szurii”, „antynaukowych tez” i inne hasła, które motłochowi wskazują wyraźnie, jak ma o kim myśleć. Sprawa zaczęła być szeroko komentowana w mediach. Newsweek np. ruszył – jak to ma w zwyczaju – do huraganowego ataku na Rymanowskiego, bo ten rozmawia nie z tymi, z którymi Newsweek chciałby, żeby rozmawiał.
Głos zabrał teraz sam Bogdan Rymanowski.
„Wolność słowa. Albo jest, albo jej nie ma. Tertium non datur” – stwierdził na X Rymanowski.
Warto zauważyć, że wielu dziennikarzy i publicystów od dawna to powtarza, ale wówczas tę oczywistość w mainstreamie nazywano „faszyzmem”.
„Każdy zasługuje na wysłuchanie. Żadni 'policjanci myśli’ nie mogą dyktować dziennikarzowi kogo może, a kogo nie może zapraszać” – dodał Rymanowski.
„Wierzę w zdolność moich widzów do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. Cieszę się, że Rymanowski Live ma już 450 tysięcy subskrypcji” – zaznaczył i dodał, że „dopiero się rozkręca”.
1. Wolność słowa. Albo jest, albo jej nie ma. Tertium non datur.
2. Każdy zasługuje na wysłuchanie. Żadni „policjanci myśli” nie mogą dyktować dziennikarzowi kogo może, a kogo nie może zapraszać.
3. Wierzę w zdolność moich widzów do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków.…
— Bogdan Rymanowski (@BogRymanowski) November 2, 2025
Swoją drogą z kolejnymi latami widzimy, jak silnie w mediach umocowany jest ponadnarodowy biznes, który próbuje nie dopuszczać do mainstreamu jakichkolwiek krytycznych uwag na temat swoich produktów.

