Strona głównaMagazynKto podjął decyzję o unicestwieniu Cerkwi?

Kto podjął decyzję o unicestwieniu Cerkwi?

-

- Reklama -

Głód ogarniający coraz większe obszary Rosji bolszewicy postanowili wykorzystać do rozpoczęcia walki z Cerkwią prawosławną. Postawa patriarchy Tichona i kleru prawosławnego wobec głodujących spowodowała wzrost popularności Cerkwi w rosyjskim społeczeństwie, o czym Leninowi donosiły terenowe organy Czeka. 24 lutego 1922 r. patriarcha był na tyle „bezczelny”, że zwrócił się po raz drugi z wezwaniem o pomoc dla głodujących, informując w nim świat, że tylko dwa miliony głodujących otrzymuje pomoc. Pozostali są skazani na śmierć głodową. Patriarcha ze smutkiem skonstatował, że na Powołżu zaczyna się ludożerstwo.

Ile osób głodowało w bolszewickiej Rosji w czasie głodu, który zaczął się na Powołżu, tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Według bolszewickiego dyplomaty Cziczierina, zagrożonych nim zostało 18 mln ludzi. Według szacunków gazety „Izwiestia WCIK” głód dotknął 23,2 mln osób. Radzieccy historycy naliczyli znacznie więcej ofiar głodu: E. Genkin ustalił, że było ich 27–28 mln, I. Trifonow – 32 mln, Nikołaj Rubinsztein – 33,5 mln osób.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Osoby kierujące zagraniczną pomocą dla głodujących obliczyli, że głodujących było w Rosji ponad 40 mln! Przypuszczać można, że co najmniej połowa z nich, jeżeli nie większość, umarła. Oczywiście nie wszyscy zgadzali się na „głodową śmierć”. W Rosji zaczęło dochodzić do „buntów głodowych”, mało znanych w Polsce.

Ich tłumieniem zajmowała się 2 Konna Armia pod dowództwem Gaja, która z niewyobrażalnym okrucieństwem obchodziła się ze zdesperowanymi chłopami, usiłującymi wedrzeć się do miast. Największe z rewolty wybuchły w guberniach: Połtawskiej, Jekaterinosławskiej, Kijowskiej, Aleksandrowskiej i Czernichowskiej.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Rozrywają czerwonoarmistów na kawałki

W Ufie tłum głodujących wdarł się do siedziby Czeka, zabił jej pracowników i wypuścił z więzienia aresztowanych. Ukraińskie biuro prasowe informowało natomiast: „Na Ukrainie bandy głodnych zezwierzęconych ludzi grabią wszystko, co tylko wpadnie im w ręce. Szczególnie ciężkie jest położenie miast. Głodujące bandy, które przyszły z północy, napotykając zdecydowano opór ze strony chłopów, wdzierają się do miast, gdzie dokonują strasznych pogromów. Zabierają wszystko, co tylko nadaje się do jedzenia, a resztę niszczą. Armia Czerwona zachowuje się inercyjnie i nie chce wstępować w bój z głodującymi. Wszelki sprzeciw ze strony armii powoduje tylko zezwierzęcenie tłumu, który rozrywa schwytanych czerwonoarmistów na kawałki”.

Gdy wszelkie autorytety w Rosji zaczęły upadać, w rosyjskim społeczeństwie znaczenia nabrała Cerkiew prawosławna, a zwłaszcza posługujący w niej kapłani. Świątynie nie tylko nie zaczęły pustoszeć, jak życzyli sobie tego bolszewicy, ale zostały wręcz zapełnione przez rozmodlony naród. „Szczególnie wysoki był w społeczeństwie autorytet patriarchy Tichona – odnotował jego biograf Michaił Wostryszew. Wierni zaczęli widzieć w nim przywódcę narodu, który powinien wezwać go do walki z bolszewikami. Ci nie na żarty przestraszyli się, gdy po zakończeniu nabożeństwa ku czci Chrystusa Zbawiciela pod adresem Tichona padło ze strony wiernych wezwanie: „Panie nasz, prowadź nas na Kreml!”.

Chcieli wojny z Cerkwią, chociaż się jej bali

Bolszewiccy przywódcy bardzo chcieli rozpocząć wojnę z Cerkwią, ale jej się bali, ponieważ byli jeszcze na to za słabi. 2 stycznia 1922 r. władze bolszewickie wydały dekret o rekwizycji muzealnych przedmiotów cerkiewnych, które powinny być sprzedane, a dochód z nich miał być przeznaczony na pomoc głodującym. Był to oczywiście wybieg, który miał służyć przede wszystkim ograbieniu Cerkwi i rozpętaniu antycerkiewnych nastrojów w społeczeństwie. Autorzy tego pomysłu zakładali, że księża i wierni będą bronić cerkiewnej własności i w propagandzie bardzo łatwo będzie można ich przedstawić jako wrogów ludu oszukujących społeczeństwo.

Zanim bolszewicy przystąpili do rabunku cerkiewnego majątku, 6 lutego 1922 r. patriarcha Tichon jeszcze raz zwrócił się z wezwaniem o pomoc dla głodujących. Potwierdził w nim, że na głodujących wsiach zaczyna dochodzić do przypadków ludożerstwa! Oświadczył też, że pomoc żywnościową otrzymuje tylko 2 mln potrzebujących. Ostrzegł również, że głód może spowodować zmniejszenie się ludności Rosji od 12 do 25 procent!

Bolszewicy odpowiedzieli rozpoczęciem rekwizycji mienia cerkiewnego. Całą akcję chcieli zainicjować w Moskwie, angażując w nią robotników. W fabryce Gużona próba skończyła się jednak kompromitacją. Robotników oderwano od pracy i jak podaje Michaił Wostryszew, zwołano do stołówki zakładowej. Robotnicy chętnie przyszli sądząc, że dostaną posiłek. Byli wściekli, gdy okazało się, że zostali spędzeni jedynie na mityng. Na jej ścianach umieszczono propagandowe plakaty, które już wcześniej zostały rozwieszczone na moskiewskich ulicach. Głosiły one hasło: „Cerkiewne złoto głodującym”.

Lektor przysłany przez partyjne władze zza pokrytego czerwonym suknem stołu wygłaszał antyreligijne frazy: „Towarzysze, robotnicy! Świątynie, w których głosi się słowa o miłości bliźniego, pełne są złota i srebra. Przynieśli je do nich bogaci kupcy, fabrykanci, szlachta i właściciele ziemscy, którzy bogacili się na eksploatacji ludu pracującego. Gdzie są teraz te cenne rzeczy? Rząd robotniczo-chłopski dekretem o oddzieleniu Cerkwi od państwa przekazał je w czasowe użytkowanie grupom wierzących. Teraz natomiast, kiedy płacz głodujących roznosi się nad całą Rosją, postanowiono oddać złoto głodującym”.

Robotnicy nie chcieli słuchać bolszewickiego lektora. Odpowiedzieli mu krótko: „My sami nie mamy nic do żarcia! Jeżeli dzisiaj nie dacie wypłaty, strajkujemy!”. Bolszewickie kierownictwo było przerażone pierwszą reakcją moskiewskich robotników, którzy nie chcieli razem z bolszewikami wyciągnąć ręki po cerkiewne złoto.

Jeszcze większe zamieszanie w szeregach bolszewickiego kierownictwa wywołały informacje napływające z terenu. Księża prawosławni nie chcieli współpracować z komisjami, które usiłowały dokonywać rekwizycji. Odpowiadali hardo – „nie będziemy wam pomagać, sami grabcie!”.

13 marca 1922 r. doszło m.in. do tragicznych wydarzeń w Szui, miejscowości leżącej w iwanowsko-woznesieńskiej guberni. Komisja rabusiów za pierwszym razem została wyrzucona przez wiernych ze świątyni. Za drugim razem przybyła w asyście oddziału konnej milicji. Zebrany tłum nie wystraszył się napastników. Gradem kamieni zmusił ich do wycofania się. Ci oczywiście nie odpuścili. Wrócili z kompanią czerwonoarmistów ze 146. Pułku Piechoty, który natarł na tłum bagnetami nałożonym na karabiny. Tłum uzbrojony w koły, sztachety i drągi odparł natarcie. Czterech żołnierzy zostało pobitych, broniący cerkwi odebrali im też karabiny. Wtedy nadjechały dwie ciężarówki z ustawionymi na nich karabinami maszynowymi, które otworzyły ogień do tłumu. Czterech obrońców świątyni zginęło na miejscu, a kilkudziesięciu zostało rannych. Teraz do dzieła przystąpiła Czeka. Do wieczora zostali aresztowani wszyscy najaktywniejsi obrońcy świątyni. Członkowie komisji mogli teraz przystąpić do rabowania świątyni, zabierając z niej 3,5 puda srebra.

Lenin zabiera głos

Wśród bolszewickiego kierownictwa nastąpiła konsternacja. Nie spodziewało się ono oporu ze strony duchownych i wiernych. Lenin był chory i nie uczestniczył w obradach Biura Politycznego, które bez jego błogosławieństwa bało się wypowiedzieć Cerkwi otwartą wojnę. Chcąc zyskać na czasie, 16 marca 1922 r. Biuro Polityczne rozesłało do niższych instancji telegram nakazujący czasowe utrzymanie rekwizycji mienia cerkiewnego, które po sprzedaniu miało być przeznaczone na pomoc dla głodujących. Miał on oczywiście charakter ściśle tajny. I wtedy nagle Lenin odżył. W przebłysku świadomości sporządził ściśle tajny dokument, który przez 70 lat spoczywał w kremlowskim archiwum. Adresowany był do Mołotowa, który z kolei miał przedstawić go członkom Biura Politycznego. O wadze tego pisma świadczy adnotacja Lenina: „W żadnym przypadku kopii tego pisma nie wolno sporządzać, a żaden członek Biura Politycznego (tow. Kalinin również) nie może umieszczać na nim swoich uwag”.

Lenin nie pisał tego pisma osobiście, nie był w stanie tego robić. Podyktował je sekretarzowi. Na jego wstępie zaznaczył, że zwraca się do członków Biura Politycznego pisemnie, ponieważ nie sądzi, żeby stan zdrowia pozwolił mu „wziąć udział w posiedzeniu Biura Politycznego wyznaczonego na 20 marca osobiście”. Stan zdrowia Lenina należał wówczas do największych tajemnic bolszewików. Po Rosji krążyły plotki, że Lenin nie jest chory, ale najzwyczajniej zwariował i został przez towarzyszy osadzony w szpitalu psychiatrycznym. Przed napisaniem listu do Biura Politycznego, by przeciąć spekulacje, 6 marca Lenin pokazał się na posiedzeniu komunistycznej frakcji Wszechrosyjskiego Zjazdu Metalowców, na którym potwierdził, że istotnie jest chory i stan zdrowia nie pozwala mu pełnić funkcji, na którą został wybrany.

Nie wiadomo, czy nie zrobił tego rozmyślnie, by zatrzeć za sobą ślady. By ludzie zapamiętali go jako dobrego wujaszka, który nie mógł dążyć do unicestwienia Cerkwi, tym bardziej że był bardzo chory i nie uczestniczył de facto w sprawowaniu władzy. Tymczasem z jego pisma wynikało, że to on był inicjatorem wojny mającej doprowadzić do unicestwienia Cerkwi w bolszewickiej Rosji. Jeżeli ktoś sądzi, że jej autorem był Trocki albo Stalin, w świetle pisma Lenina jest w błędzie. Wynika bowiem z niego, że Lenin od samego początku chciał ukryć swoją rolę w rozpętaniu antycerkiewnej kampanii. Oficjalną stroną w walce z Cerkwią miały być władze państwowe reprezentowane przez stojącego na ich czele Michaiła Kalinina. Tylko on mógł publicznie wypowiedzieć się w sprawie walki z Cerkwią. Lenin nakazywał: „Oficjalnie z inicjatywą jakichś przedsięwzięć powinien tylko występować tow. Kalinin – w żadnym przypadku nie może tego czynić i w jakiejkolwiek publicznej formie tow. Trocki”.

Szansa rozprawy z duchowieństwem

Dalej w swym piśmie stwierdzał, że głód, który dotknął Rosję, stworzył bolszewikom szansę rozprawy z czarnosecinnym duchowieństwem. Ułatwia bowiem zabranie z Cerkwi wszystkich kosztowności i cennych rzeczy i wykorzystania pozyskanych środków dla budowy komunizmu w bolszewickiej Rosji. Wcale nie chodziło mu o zdobycie pieniędzy na pomoc dla głodujących chłopów. To był tylko pretekst. W przywoływanym piśmie Lenin ujawnia to bez żenady. Pisze m.in.: „Przejęcie cerkiewnych klejnotów musimy przeprowadzić jak najszybciej i bardzo zdecydowanie. Sposobem tym możemy sobie zapewnić fundusz, składający się z kilkuset milionów złotych rubli (wystarczy wspomnieć o gigantycznych bogactwach niektórych monasterów i ławr). Bez tego funduszu żadna państwowa robota w ogóle jest niemożliwa. Utworzenie państwowych struktur jest nie do pomyślenia. Niemożliwa będzie też obrona naszej pozycji w Genui. Wziąć w swoje ręce fundusz, liczący kilkaset milionów złotych rubli (a może nawet wielu miliardów) musimy bezwzględnie, niezależnie od tego, ile by to kosztowało. A zrobić z gwarancją sukcesu można tylko teraz”.

Po zakończeniu sekwestru cerkiewnego majątku, Lenin uważał, że władze bolszewickie powinny rozpocząć represje przeciwko „duchowieństwu, by zdławić możliwości jego oporu z taką surowością, by nie zapomniało tego przez dziesięciolecia”.

Represje przeciwko duchowieństwu miały zacząć się w Szui, gdzie wierni stanęli w obronie cerkiewnego mienia. Lenin w swym piśmie nakreślił scenariusz, jak mają one przebiegać. Po jego wypróbowaniu wódz proletariatu zalecał stosować go gdzie indziej. Nakazał, by do Szui wysłać jednego przedstawiciela rządu, któremu jeden z członków Biura Politycznego udzieli słownej instrukcji. „Instrukcja ta powinna nakazywać mu, żeby aresztował jak najwięcej, nie mniej niż kilkudziesięciu przedstawicieli miejscowego duchowieństwa, miejscowego mieszczaństwa i miejscowej burżuazji, pod zarzutem bezpośredniego albo pośredniego sprzeciwu wobec dekretu radzieckiego rządu o rekwizycji cerkiewnych kosztowności. Po zakończeniu aresztowań delegat rządu powinien wrócić do Moskwy, by złożyć sprawozdanie przed dwoma upoważnionymi członkami Biura Politycznego. Na jego podstawie Biuro Polityczne da dokładną dyrektywę władzom sądowym, oczywiście ustną sprawie procesu przeciwko buntownikom w Szui, którzy sprzeciwiają się użycia cerkiewnego majątku na pomoc głodującym. Proces powinien zostać przeprowadzony maksymalnie szybko i skończyć się nie inaczej jak rozstrzelaniem wszystkich wpływowych i niebezpiecznych czarnosecińców Szui, a jeżeli będzie to możliwe, to nie tylko z tego miasta, ale i z Moskwy, i z innych duchownych centrów”.

Rozstrzelać jak najwięcej

Dalej w obszernym liście Lenin pisał, żeby w sprawie dalszych działań na najbliższym zjeździe partii „zwołać tajne posiedzenie wszystkich lub prawie wszystkich delegatów wspólnie z wszystkimi pracownikami GPU, Ludowego Komisariatu Prawa i Rewolucyjnego Trybunału. Na tym posiedzeniu przeprowadzić tajne postanowienie zjazdu, o jak najszybszym, bezwzględnym i zdecydowanym przejęciu cerkiewnych klejnotów, szczególnie z samych bogatych ławr, monasterów i cerkwi. Im więcej przedstawicieli reakcyjnego duchowieństwa i burżuazji uda nam się przy okazji rozstrzelać, tym lepiej”.

W celu dalszych działań w kwestii wykonania tajnej uchwały zjazdu Lenin nakazywał powołać specjalną komisję, w której obowiązkowy udział powinni wziąć tow. Kalinin i tow. Trocki. Komisja miała działać tajnie, bez żadnych pisemnych śladów o swojej działalności. Wszelkie operacje muszą być prowadzone nie w imieniu komisji, ale w ogólnopaństwowym i ogólnopartyjnym porządku.

Wkrótce zaczęła się grabież cerkiewnych „kosztowności”, a rewolucyjne trybunały zaczęły skazywać na śmierć duchownych.

Najnowsze