Do niecodziennej sytuacji doszło na trasie pociągu IC „Karkonosze” z Warszawy do Szklarskiej Poręby. Skład utknął na stromym wzniesieniu zaledwie dwa kilometry przed stacją docelową. Po kilku nieudanych próbach maszynista poddał się i wycofał pociąg, jadąc tyłem do Piechowic.
Poranny pociąg InterCity napotkał poważne problemy na ostatnim, najbardziej stromym odcinku trasy. Jak relacjonują pasażerowie na łamach portalu 24jgora.pl, lokomotywa wielokrotnie próbowała ruszyć pod górę, ale nie była w stanie wypchnąć ciężkiego składu na szczyt.
Po kilku próbach maszynista podjął decyzję o rezygnacji z dalszej jazdy. Ku zdziwieniu podróżnych, pociąg zaczął jechać tyłem, wracając na poprzednią stację w Piechowicach. Tam pasażerowie musieli opuścić skład i na własną rękę szukać alternatywnego transportu, by pokonać ostatni odcinek trasy do Szklarskiej Poręby.
– Byliśmy już tak blisko, że widzieliśmy góry nad Szklarską, a tu nagle zjazd w dół… jakby ktoś cofnął film – mówiła jedna z pasażerek pociągu.
Co było przyczyną problemów? Według wstępnych informacji, winna mogła być zbyt duża masa pociągu w stosunku do mocy lokomotywy.
PKP Intercity w oświadczeniu zapewniło, że analizuje przyczyny zdarzenia, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Przewoźnik podkreślił, że decyzja maszynisty o wycofaniu pociągu była podyktowana przede wszystkim względami bezpieczeństwa. Pasażerom, którzy utknęli w Piechowicach, zapewniono pomoc w dotarciu do celu podróży.

