Jak wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, gdyby wybory parlamentarne odbywały się w tę niedzielę, to do Sejmu weszłoby pięć partii, a decydujący głos w tworzeniu koalicji mogłaby mieć… Konfederacja Korony Polskiej.
Najwięcej wyborców, bo aż 30,8 procent chce głosować na Koalicję Obywatelską. To wzrost poparcia o 1 punkt procentowy względem poprzedniego badania.
Na drugim miejscu znalazło się Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 26,7 proc. Partia Jarosława Kaczyńskiego zanotowała duży spadek poparcia, aż o 2,2 pkt proc.
Do Sejmu weszłyby jeszcze trzy ugrupowania. Podium zamyka Konfederacja Wolność i Niepodległość z wynikiem 11,9 proc. (spadek o 1 pkt proc.)
Dalej jest Lewica, na którą chce głosować 6,9 proc. (strata 0,4 pkt proc) badanych, a powyżej progu wyborczego znalazła się jeszcze Konfederacja Korony Polskiej z rezultatem 6,4 proc. (wzrost o 0,2 pkt proc.). Pozostałe ugrupowanie nie weszłyby do Sejmu.
Najbliżej progu znalazło się Polskie Stronnictwo Ludowe z wynikiem 4,8 proc. (wzrost o 0,9 pkt proc.). Dalej jest partia Razem z wynikiem 3,4 proc. (wzrost o 1 pkt proc.) oraz Polska 2050, na którą chce głosować 1,5 proc. respondentów (strata 0,1 pkt proc.).
Co oczywiste, przy takich wynikach żadna z partii nie byłaby w stanie samodzielnie rządzić. Najwięcej miejsc przypadłoby w udziale Koalicji Obywatelskiej – 189.
Partia Donalda Tuska byłaby w stanie stworzyć większość albo z PiS (161 mandatów) albo Konfederacją WiN (60 mandatów). W przypadku sojuszu z Lewicą, która zdobyłaby 26 miejsc w Sejmie, zabrakłoby kilkunastu posłów.
Z kolei potencjalnej koalicji PiS-u z Konfederacją WiN zabrakłoby równo dziesięciu posłów, by stworzyć minimalną większość. Języczkiem u wagi w takiej sytuacji mogłaby się stać Konfederacja Korony Polskiej z 24 mandatami. Co prawda dziś niemal wszyscy odżegnują się od współpracy z formacją Grzegorza Brauna, ale już nie takie zwroty w polskiej politycy widzieliśmy.
Korona Brauna rośnie w siłę, mainstream drży. „To byłoby przerażające, gdyby…”
