Trzy pojazdy zderzyły się w czwartek na Alejach Jerozolimskich. Wezwana na miejsce policja przybyła po około siedmiu godzinach od wezwania. W międzyczasie jedna z kobiet biorących udział w kolizji zasłabła.
30 października na Alejach Jerozolimskich na wysokości wiaduktu nad torami WKD w kierunku centrum zderzyły się w trzy pojazdy.
„Po kolizji lewy pas na wiadukcie został zablokowany na wiele godzin, a uczestnicy – po konsultacji z numerem 112 – mieli oczekiwać na przyjazd policji” – czytamy na stronie „Miejskiego Reportera”.
Kolizja miała miejsce po godz. 13. Kierowca toyoty korzystający z niej do przewozu osób przez aplikację uderzył w tył volkswagena. Ten zaś od uderzenia został wepchnięty w tył volvo.
Wstępnie nie odnotowano osób wymagających natychmiastowego transportu do szpitala. Zdarzenie zgłoszono do służb.
„Jak podają uczestnicy, po przeprowadzonym wywiadzie z numerem 112 przekazano im informację o konieczności oczekiwania na patrol policji. O godzinie 19:55 na miejscu nadal nie było funkcjonariuszy, wówczas uczestniczka zdarzenia 'zasłabła’ i wezwano zespół ratownictwa medycznego. Po udzieleniu pierwszej pomocy kobieta nie została zabrana do szpitala” – czytamy na miejskireporter.pl.
Po około siedmiu godzinach od zgłoszenia, pojawiła się policja. Zabezpieczono teren i sporządzono dokumentację ze zdarzenia.
„Przyczyny złego samopoczucia jednej z uczestniczek nie zostały podane, jednak czy 7 godzin oczekiwania na interwencję Policji jest uzasadnione?” – pyta redakcja MR.
Bulwersującą zwłokę skomentował na X Łukasz Warzecha.
„Kolejna taka informacja: ponad 6 godzin oczekiwania na policję po kolizji aut w Warszawie. Polskie państwo jest po prostu dysfunkcjonalne” – napisał Warzecha.
„Płacący podatki obywatel ma prawo oczekiwać, że służby dojadą w rozsądnym czasie. Nie musi to być godzina, ale ponad sześć to są kpiny z podatników” – podsumował.
Inna sprawa, że rządzący i przedstawiciele różnych instytucji kpią z obywateli i podatników od lat i pozostają bezkarni. Czemu więc policja nie ma robić tego samego także w ten sposób? Zresztą przy żądaniu podwyżek „stróże prawa” wprost odgrażali się, że masowo wezmą „lewe” zwolnienie chorobowe. Czymże jest więc zwłoka 7 godz. do wezwania?

