Na X pojawiło się nagranie grupy ukraińskich żołnierzy przed szpitalem w Stalowej Woli. Jak się okazuje, lokalnie problem istnieje od dłuższego czasu, natomiast dzięki nagraniu cała Polska widzi, jakie są środki i czas na przyjmowanie Ukraińców.
„Ukraińscy żołnierze grupą w szpitalu w Stalowej Woli” – napisał na X coolfonpl, udostępniając nagranie.
Prawie 4-minutowy film, najpewniej wykonany smartfonem, ukazuje grupę wojskowych pod szpitalem w Stalowej Woli. Słychać, jak żołnierze mówią „cyrylicą”, najpewniej po ukraińsku.
W pewnym momencie do osoby nagrywającej podchodzi kobieta ubrana w cywilne ubrania i z lekkim wschodnim akcentem mówi, że „nie wolno nagrywać”.
– A pani mi może pogadać. Gdzie jest zakaz? – odpowiada nagrywający mężczyzna.
– A zaraz panu pokażemy – mówi kobieta, po czym po chwili podchodzi dwóch zamaskowanych mężczyzn w mundurach.
Ci „proszą”, by mężczyzna nie nagrywał. Mówią bez obcego akcentu. Ten odpowiada, że „prosić mogą”, ale on nagrywać będzie dalej.
W międzyczasie kobieta mówi, by nagrywający „nie uciekał”, bo jest zakaz nagrywania i chce mu pokazać.
– To są osoby niepubliczne, bardzo prosimy nie nagrywać – twierdził jeden z mundurowych.
– Ja pana nie nagrywam. Ja nagrywam tamtych – odpowiedział mężczyzna.
– Ja wiem, że pan by prosił, ale to jest szpital dla ludzi w Polsce – dodał.
Jakby szeptem, być może wspomniana wcześniej kobieta albo jakaś inna powiedziała, że „my płacimy za to podatki”, co oburzyło nagrywającego sytuację mężczyznę.
– Wy płacicie za to podatki? Ja czekam rok do lekarza. A pani ile czeka? – zapytał, na co kobieta z akcentem odpowiedziała „ja tu pracuję”.
Potem podeszła kobieta w mundurze z ukraińską naszywką, na co zwrócił uwagę nagrywający. Następnie znowu szepczącym głosem pojawiały się żądania zaprzestania nagrywania i straszenie policją.
– Proszę bardzo, dzwoń. Jeszcze Ukrainka będzie mi mówiła, co mi wolno w moim kraju – odpowiedział nagrywający mężczyzna.
Ta zasłaniała się, że „jestem obywatelką Polski”, mimo wyraźnie obcego akcentu.
– Idź stąd – żąda kobieta.
– O, jeszcze mnie wygania? – zauważył mężczyzna.
– Tak – potwierdziła Ukrainka z polskim obywatelstwem.
Ukraińscy żołnierze grupą w szpitalu w Stalowej Woli. 🧐 pic.twitter.com/W9XAoNG035
— coolfonpl 🇵🇱 (@coolfonpl) October 31, 2025
Jak się okazuje, skandaliczna sytuacja trwa już od dłuższego czasu. Lokalne media zwracały uwagę od kilku dni na problem finansowania i świadczenia Ukraińcom usług medycznych. 2 października na portalu stalowka.net pojawiła się informacja o zobowiązaniu starosty stalowowolskiego przez radnego powiatowego Andrzeja Szlęzaka do wyjaśnienia „na piśmie”, czemu w szpitalu zjawiają się ukraińskie wojska.
– Duże grupy wojsk ukraińskich zjawiają się na SOR-ze w szpitalu powiatowym, co budzi różne komentarze, jeżeli chodzi o osoby przychodzące i chcące skorzystać z pomocy Sor-u. Na jakiej podstawie prawnej udzielana jest pomoc, czy badania? Jaka jest forma i do czego się sprowadza obecność ukraińskich wojskowych? Na jakiej podstawie prawnej się to dzieje, kto i komu za to płaci? Czy jeżeli jest umowa to na jaki czas została zawarta? Czego dotyczy? Jakiego zakresu usług? – pytał radny Szlęzak.
Redakcja podała, że „kilka miesięcy temu stalowowolski szpital przystąpił do programu Ministerstwa Obrony Narodowej 'Szpitale Przyjazne Wojsku’, którego celem jest wzmacniane systemu bezpieczeństwa zdrowotnego Rzeczypospolitej Polskiej”.
„Z kolei 1 października minister MON Władysław Kosiniak-Kamysz otworzył Centrum szkoleniowe, zlokalizowane na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Dęba – Lipa, zostało zrealizowane w ramach międzynarodowej inicjatywy przez Siły Zbrojne Norwegii na terenie Polski jako 'państwa – gospodarza’. Ośrodek stanowi kolejny element wsparcia sojuszniczego na rzecz Ukrainy” – wskazał portal stalowka.net.
„Wszystko wskazuje na to, że wojska ukraińskie i nie tylko będą coraz bardziej widoczne w Stalowej Woli. Oczywiście oczekujemy na stanowisko w tej sprawie starosty stalowowolskiego Janusza Zarzecznego” – podkreśliła redakcja.
W sobotę na tym samym portalu pojawiły się kolejne pytania, tym razem o pierwszeństwo.
„Podpisane porozumienie [Szpitale przyjazne wojsku – red. nczas] przewiduje m.in. organizację przez podmioty wojskowej służby zdrowia szkoleń z zakresu medycyny pola walki dla szpitali uczestniczących w projekcie, wspólne organizowane programów edukacyjnych, wspieranie procesów pozyskiwania środków w ramach cyfryzacji szpitali, a także udział w programach dedykowanych rozbudowie i wsparciu ratownictwa medycznego. W razie potrzeby z usług stalowowolskiej placówki mogą też korzystać żołnierze przebywający między innymi na poligonie w Lipie, gdzie szkolą się obywatele Ukrainy, Norwegii, Niemiec i Francji, generalnie państwo NATO” – poinformował portal.
Radny powiatowy Andrzej Szlęzak zapytał starostę o pierwszeństwo w kwestii obsługi pacjentów. Czy najpierw będą żołnierze – w tym ukraińscy – czy mieszkańcy Stalowej Woli? Odpowiedź była pełna sofistyki.
– Pierwszeństwa nikt nie będzie miał. Jeżeli jest interwencja, zdarzenie nagłe, obsługiwani są przez SOR zgodnie z przyjętym triażem – przekonywał starosta Janusz Zarzeczny.
– Jest różnica między żołnierzami z NATO a z Ukrainy. Za żołnierzy z NATO płaci NATO, za żołnierzy z Ukrainy polscy podatnicy. Kto ma być pierwszy? Do mnie już napływają takie doniesienia, że pacjenci wolą się wynieść ze szpitala ze Stalowej Woli bo na SOR-ze czekają aż wszyscy żołnierze zostaną przyjęci i to trwa godzinami – stwierdził Szlęzak, na co starosta odparł, że „on takich informacji nie posiada” i „nikt też się mu w tym temacie nie skarżył”.
Ponadto, według informacji portalu, ukraińscy żołnierze są leczeni na koszt Polaków, gdyż szpital otrzymuje wynagrodzenie za usługi medyczne świadczone Ukraińcom w mundurach od MON.

