Poseł Joanna Mucha poinformowała, że zamierza ubiegać się o funkcję przewodniczącej Polski 2050. O schedę po Szymonie Hołowni chce powalczyć także Ryszard Petru, a poważnie zastanawia się nad tym Paulina Hennig-Kloska.
O swojej kandydaturze Mucha poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych. Na nagraniu powiedziała m.in., że ogłoszenie startu to moment, do którego przygotowywała się przez całe dorosłe życie. Wymieniła w tym kontekście studia z zarządzania i doświadczenie sprzed ponad dekady, gdy jako minister sportu brała udział w organizacji piłkarskiego turnieju Euro 2012.
„To wszystko, każdy dzień, każde doświadczenie, przygotowało mnie do tego, żeby dzisiaj powiedzieć, że wystartuję na przewodniczącą partii Polska 2050. Nie tylko wystartuję, ale chcę wygrać te wybory. Chcę wygrać je dla nas, dla Polski 2050. Przywrócić nam nasze miejsce na scenie politycznej, bo jesteśmy tam potrzebni. Ale chcę też doprowadzić do tego, żebyśmy dzięki nam, dzięki Polsce 2050 wygrali wybory w 2027 roku jako koalicja demokratyczna” – powiedziała Joanna Mucha.
W rozmowie z PAP powiedziała, że chciałaby, aby Polska 2050 osiągnęła w 2027 roku „przynamniej tak dobry wynik”, jak dwa lata temu. Wówczas partia, startująca wraz z PSL-em jako koalicyjny komitet Trzecia Droga, zyskała 14,4 proc. głosów. Mucha twierdzi, że „wie, jak to zrobić”. Obecnie sondaże wskazują, że startująca samodzielnie Polska 2050 znalazłaby się pod progiem wyborczym.
Na początku października o zamiarze startu w wyborach na przewodniczącego Polski 2050 poinformował poseł Ryszard Petru. Możliwości startu w wyborach na przewodniczącego ugrupowania w rozmowie z dziennikarzami nie wykluczyła też minister klimatu i środowiska, obecna wiceszefowa Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska.
To będzie prawdziwe starcie „tytanów”.
Lider i założyciel Polski 2050 Szymon Hołownia pod koniec września przekazał, że nie będzie ubiegał się o funkcję przewodniczącego partii. Dwa dni później poinformował, że liczy na fuchę Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców.

