Partia libertariańskiego prezydenta Argentyny Javiera Mileia odniosła wysokie zwycięstwo w niedzielnych wyborach parlamentarnych – podały miejscowe media po przeliczeniu 90 proc. głosów. Wygrana pomoże Mileiowi wprowadzać w życie radykalne reformy wolnorynkowe.
W wyborach do Izby Deputowanych w skali kraju partia Mileia, Wolność Postępuje (LLA), uzyskała prawie 41 proc. głosów, podczas gdy jej główny przeciwnik, opozycyjna koalicja Siła Ojczyzny (FP), reprezentująca lewicowy ruch peronistowski, zdobyła niecałe 25 proc.
Dziennik „La Nacion” ocenił te wyniki jako „przekonujące zwycięstwo” partii rządzącej, a portal Infobae nazwał je „kategorycznym tryumfem” rządu. Według dziennika „Clarin” przewaga LLA jest większa od przewidywań.
Komentatorzy podkreślają, że wzmocnienie reprezentacji w Kongresie ułatwi Mileiowi wprowadzanie szeroko zakrojonych reform, wspieranych retorycznie i finansowo przez administrację prezydenta USA Donalda Trumpa. Milei określany jest jako jeden z największych sojuszników ideologicznych Trumpa w Ameryce Łacińskiej.
W stolicy kraju, Buenos Aires, kandydat LLA pokonał rywala z FP różnicą 20 punktów procentowych. Wstępne wyniki wskazują też na nieznaczne zwycięstwo LLA w prowincji Buenos Aires, najludniejszej w kraju.
Rządzący od grudnia 2023 roku Milei prowadzi politykę „cięcia piłą łańcuchową” wydatków publicznych, by wyciągnąć kraj z kryzysu gospodarczego, który doprowadził do trzycyfrowej inflacji w skali roku. Prezydent dąży do rozmontowania państwa opiekuńczego zbudowanego przez peronistów, którzy przez dziesięciolecia dominowali w polityce kraju.
W niedzielnych wyborach środka kadencji wyłanianych było 127 deputowanych, czyli prawie połowa niższej izby argentyńskiego Kongresu, oraz 24 senatorów, czyli jedna trzecia izby wyższej. Według obliczeń „Clarin” LLA zdobyła w niedzielę 64 miejsca w Izbie Deputowanych i 12 w Senacie.
Frekwencja w wyborach wyniosła niecałe 68 proc. i była najniższa od przywrócenia w Argentynie demokracji w 1983 roku – podała telewizja TN.
Ponad 12 mln uprawnionych do głosowania nie poszło do urn, mimo że w Argentynie formalnie jest to obowiązkowe. Wybrani w niedzielę kongresmeni rozpoczną kadencję 10 grudnia.

