Strona głównaWiadomościPolityka100 tys. na trzecie dziecko, likwidacja kwoty wolnej od podatku i zysk...

100 tys. na trzecie dziecko, likwidacja kwoty wolnej od podatku i zysk dla deweloperów. Pomysły PiS na wielki partyjny kongres

-

- Reklama -

PiS zamierza przedstawić radykalne podwyższenie socjalu, pomimo świadomości tego, że nie będzie to ani dobre dla państwa czy ludzi z powodu gigantycznego zadłużenia ani dla samej partii, gdyż w ludziach wzrosła świadomość, że pieniądze nie rosną na drzewie. Na kongresie w Katowicach ma być postulowana progresja 800+, coroczna waloryzacja tego świadczenia oraz zasiłków. Partia nie zapomniała też o deweloperach – jeden z polityków proponuje bon mieszkaniowy w wysokości 100 tys. zł za urodzenie trzeciego dziecka oraz 40 tys. zł od pierwszego dziecka. Mają być też finansowane z naszych pieniędzy obiady w podstawówkach dla obcych dzieci. Jest też postulat likwidacji kwoty wolnej od podatku.

POPiS-owe spędy

POPiS organizuje jak co roku swoje quasi-religijne spędy zwane kongresami partyjnymi, na których będą przedstawiane plany i wizje, których nigdy się nie zrealizuje, ale na które łowi się masy naiwnych ludzi. KO będzie imprezować w Warszawie, a PiS w Katowicach.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

W piątek rozpoczyna się wydarzenie PiS, z kolei KO rozpocznie w sobotę. Pisowska impreza to kongres programowy, a partia rządząca organizuje kongres zjednoczeniowy z Nowoczesną i Inicjatywą Polską.

– Nie liczymy na wielki sukces. Ale jak wojsko nie pracuje, to się pruje – powiedział portalowi money.pl jeden z polityków PiS.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Raczej mniej socjalizmu

„Z naszych rozmów z przedstawicielami obu partii wynika, że nie należy spodziewać się tak spektakularnych fiskalnie propozycji, z jakimi mieliśmy do czynienia w 2015 czy 2023 roku” – wskazuje redakcja.

– To nie będzie wyścig na wielkie propozycje programowe, chodzi raczej o przegrupowanie się i domknięcie pewnego etapu. Z PiS będzie to raczej walka o to, kto w weekend wygeneruje więcej hashtagów czy sprzeda bardziej medialnie nośne bon moty – powiedział polityk KO.

Podobne zapowiedzi padają ze strony polityków PiS.

Ludzie zaczynają bać się o finanse państwa

– Fajerwerków nie będzie. Badania pokazują, że w społeczeństwie, także w naszym elektoracie, nie ma parcia na kolejne rozdawnictwo. Ludzie coraz bardziej niepokoją się stanem finansów publicznych – przyznał jeden z polityków od Jarosława Kaczyńskiego.

Inni członkowie ugrupowania mówią podobnie. Partia ma iść w stronę haseł, a nie obietnic socjalnych, choć wychodzi na to, że nie do końca.

„Nowa ekipa rządząca, która obejmie stery w 2027 r., musi być świadoma, że sytuacja makrofiskalna i gospodarcza będzie gorsza niż obecnie” – napisano w dokumencie PiS-u na najbliższy kongres.

Publikacja ma ponad 500 stron. Money.pl ocenia, że jest to „przygotowanie do dyskusji o programie, z którym partia będzie szła do wyborów w 2027 roku”. Zawartość merytoryczna pochodzi od uczestników paneli dyskusyjnych, którzy nie zawsze formalnie są związani z PiS. Ich propozycje nie muszą być obietnicami wyborczymi.

„Niemniej sam fakt, że znalazły się w publikacji firmowanej przez partię sprawia, że należy je traktować jako pomysły brane pod rozwagę” – zaznacza money.pl.

Zmiany ustrojowe

Wśród tematów pojawiają się m.in. zmiany konstytucyjne i przejście z systemu parlamentarno-prezydenckiego na coś w rodzaju systemu kanclerskiego. Pojawiają się też kwestie doprecyzowania systemu prawnego. Są także tematy dotyczące mieszkalnictwa.

– Najpoważniejszą barierą rozwoju budownictwa mieszkaniowego jest dziś brak dostępnych gruntów. Dlatego musimy stworzyć sprawne i przejrzyste procedury odrolniania ziemi, a także umożliwić miastom zawieranie porozumień z okolicznymi gminami wiejskimi – przekonuje prezydent Chełma Jakub Banaszek, który jest związany z PiS.

Państwo wie lepiej

Pojawiają się też hasła o wprowadzeniu „instrumentów ograniczających atrakcyjność mieszkań jako aktywów spekulacyjnych”.

„Nisko wiszącym owocem w tym obszarze jest choćby zrównanie opodatkowania zysków z najmu nieruchomości ze stawką podatku od zysków kapitałowych (np. z inwestycji w rozwój polskich przedsiębiorstw notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych). To warunek, aby spekulacyjny zakup mieszkań przestał być traktowany w sposób uprzywilejowany względem inwestycji w polską gospodarkę. To jednocześnie warunek sine qua non solidarności międzypokoleniowej” – napisano w pisowskim dokumencie.

W dokumencie porusza się też kwestię kredytów udzielanych na zmienną stopę procentową. Zapowiedziano „wprowadzenie na polski rynek długoterminowych kredytów hipotecznych, ze stałą stopą na 20 lub nawet 30 lat”.

Waloryzacja 800+, 100 tys. na dziecko i zarobek dla deweloperów

Wbrew wcześniejszych zapowiedziom większości polityków, według ustaleń money.pl, są także gigantyczne wydatki na socjal. Chodzi o progresję 800+ w zależności od liczby dzieci oraz coroczną waloryzację tego szkodliwego i niegodziwego socjalu, nakazującego ludziom de facto płacenie alimentów na nie swoje dzieci.

Mają też podwyższone zostać świadczenia rodzicielskie – obecnie wynosi 1 tys. zł przez 12 miesięcy od urodzenia dziecka – oraz socjalu macierzyńskiego dla osób ubezpieczonych na uprzywilejowanych zasadach, czyli w KRUS do poziomu minimalnego wynagrodzenia.

Były wiceminister pracy w rządzie PiS Bartosz Marczuk idzie jeszcze dalej, przy okazji realizując interes deweloperów. Proponuje bon mieszkaniowy do 100 tys. zł za urodzenie trzeciego dziecka oraz 40 tys. zł od pierwszego dziecka. Oprócz tego wszyscy mielibyśmy przymusowo finansować w szkołach podstawowych obiady dla nie swoich dzieci.

Należy zaznaczyć, że bon mieszkaniowy pozwoli deweloperom znowu podnieść ceny mieszkań. W końcu chętni będą, a sami deweloperzy otrzymają pieniądze od nas wszystkich poprzez bon, który sfinansuje rząd z naszych pieniędzy.

Morawiecki chce docisnąć śrubę

PiS nie prognozuje dobrych zmian finansowych. W dokumencie Mateusz Morawiecki napisał, że „w obliczu ograniczeń budżetowych Skarbu Państwa kluczowe rekomendacje obejmują” priorytetyzację wydatków i skupienie się na inwestycjach o wysokim zwrocie „społecznym i gospodarczym”, „wzmocnienie bazy podatkowej: poprawa ściągalności podatków i poszerzenie bazy podatkowej bez zwiększania obciążeń dla obywateli”, co jest de facto niemożliwe i „długoterminowe planowanie”, co wydaje się żartem, biorąc pod uwagę zmiany prawa „na bieżąco” i pod wpływem emocji, jak wielokrotnie w czasie swoich rządów PiS robił.

Morawiecki zaproponował też „odwrócenie reformy Andrzeja Domańskiego” w kwestii zmian w finansowaniu samorządów.

Były członek RPP Łukasz Hardt zaproponował wyjęcie wydatków inwestycyjnych z reguł ograniczających wydatki publiczne. Z kolei były wiceminister finansów Piotr Patkowski zaproponował powrót do wykorzystywania na szerszą skalę mechanizmów inwestycyjnych.

„Należy możliwie szybko powrócić do zasady, w której dochody budżetu państwa będą rosnąć nominalnie szybciej niż wydatki” – napisał Patkowski.

Zaznaczył, że powinno się odejść od rozróżniania deficytu budżetu państwa od deficytu sektora finansów publicznych.

„Tylko ten drugi jest obiektywną miarą sytuacji fiskalnej i ma znaczenie dla rynków finansowych i agencji ratingowych” – wyjaśnia money.pl.

Kolejna wielka reforma i likwidacja kwoty wolnej od podatku

Wśród postulatów PiS pojawia się także kolejna wielka reforma podatkowa. Najwyraźniej tzw. nowy polski ład, zwany „nowym ładem Morawieckiego” czy też „nieładem” to dla PiS za mało komplikowania życia ludziom. Pomysł ten przedstawił Marek Dietl, były szef giełdy.

Dietl zaproponował też dochód podstawowy dla każdego dorosłego obywatela w wysokości 500 zł miesięcznie. Koszt w ciągu roku wyniósłby obecnie 160 mld zł. Chciałby przy tym zlikwidować kwotę wolną od podatku, co państwu dałoby 70 mld zł z naszych kieszeni.

Była wiceminister klimatu Anna Łukaszewska-Trzeciakowska zaproponowała rewizję granicznego podatku węglowego i przedłużenie darmowych uprawnień ETS dla przemysłu. Wzywa też do „pilnej rewizji całego Zielonego Ładu” i przedłużenia używania węgla i gazu jako „paliwa przejściowego”. Oznaczałoby to chwilowe spowolnienie, ale nie odrzucenie klimatycznego samobójstwa w imię bajek o „czystej energii” i „ratowania planety” kosztem Europejczyków, w tym Polaków.

Najnowsze