Zmodernizowany kosztem blisko 32 milionów złotych Autodrom Biłgoraj znalazł się pod lupą Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Powodem są okoliczności przetargu na obsługę toru kartingowego. Wygrała go nowo powstała spółka Biłgokart, należąca do Dominiki Bulicz – żony Ireneusza Bulicza, radnego PiS i pełnomocnika zarządu powiatu nadzorującego rewitalizację obiektu.
Inwestycja, oddana do użytku pod koniec czerwca 2025 roku, była flagowym projektem powiatu biłgorajskiego, wspieranym w połowie z Rządowego Funduszu Polski Ład. Starosta biłgorajski Andrzej Szarlip (PiS) określił obiekt mianem „motoryzacyjnej perełki” regionu.
Tor o długości ponad 1200 metrów, wyposażony w nowoczesną infrastrukturę i posiadający cztery homologacje Polskiego Związku Motorowego, ma przyciągać profesjonalne zawody krajowe i międzynarodowe.
Kluczową rolę w procesie inwestycyjnym pełnił Ireneusz Bulicz, radca prawny zatrudniony w starostwie oraz lokalny radny PiS. Jako pełnomocnik zarządu powiatu ds. rewitalizacji Autodromu nadzorował realizację projektu w ramach programu Polski Ład.
Sam zainteresowany twierdzi, że jego rola ograniczała się wyłącznie do nadzoru nad realizacją projektu inwestycyjnego i zakończyła się 30 kwietnia 2025 r., wraz z powołaniem zarządu komunalnej spółki Autodrom Biłgoraj. Zapewnia, że nie miał żadnego wpływu na późniejsze decyzje dotyczące zarządzania torem ani na wybór wykonawców.
Dwuetapowy przetarg i rodzinne powiązania
W marcu 2025 r. powołano spółkę Autodrom Biłgoraj, która miała zarządzać obiektem. Jednak już 2 lipca spółka ta ogłosiła postępowanie na zewnętrznego operatora wypożyczalni gokartów.
Przetarg wygrała firma Biłgokart. Właścicielem spółki w domu państwa Bulicz, jest Dominika Bulicz. Funkcję prezesa pełni z kolei Rafał Kędzierski, prywatnie mąż siostry radnego Ireneusza Bulicza.
Dominika Bulicz, prowadząca na co dzień biuro rachunkowo-prawne, przyznaje, że jej wkładem w przedsięwzięcie jest doświadczenie biznesowe i zarządcze, a nie bezpośrednio branżowe. Podkreśla, że decyzja o założeniu spółki była jej niezależną inicjatywą, podyktowaną pasją do motoryzacji. Oboje małżonkowie stanowczo zaprzeczają, by Ireneusz Bulicz miał jakikolwiek wpływ na proces przetargowy lub był zaangażowany w działalność spółki Biłgokart.
Finansowanie i kontrola CBA
Wątpliwości budzi również kwestia finansowania zakupu floty gokartów. Szacunkowy koszt jednego pojazdu to 40-50 tys. zł, a wymogiem przetargowym było posiadanie co najmniej 16 sztuk. W oświadczeniu majątkowym za 2024 rok Ireneusz Bulicz (posiadający wspólność majątkową z żoną) wykazał 40 tys. zł oszczędności.
Małżonkowie, pytani o źródła finansowania, zasłaniają się tajemnicą przedsiębiorstwa. Onet podaje jednak, że w grudniu 2024 roku (jeszcze przed formalną rejestracją Biłgokart) do Biłgorajskiej Agencji Rozwoju Regionalnego (BARR) wpłynął wniosek o pożyczkę. Spółka otrzymała ponad 255 tys. zł wsparcia w ramach instrumentu dla nowych przedsiębiorstw. Pożyczka ta może zostać częściowo umorzona (do 25%) po spełnieniu określonych warunków.
Warto zaznaczyć, że jednym z udziałowców BARR jest Starostwo Powiatowe w Biłgoraju (blisko 6% udziałów), czyli pracodawca Ireneusza Bulicza. Prezes BARR, Mateusz Bury, zapewnia jednak, że procedura oceny wniosku była standardowa, a wsparcie przyznano zgodnie z zasadami, po pozytywnej weryfikacji formalnej i merytorycznej.
Sprawą zainteresowało się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Biuro prasowe CBA potwierdziło prowadzenie „czynności analityczno-informacyjnych” dotyczących ewentualnych nieprawidłowości godzących w interesy ekonomiczne państwa lub korupcji w samorządzie. Starostwo Powiatowe w Biłgoraju poinformowało z kolei, że Biuro nie zwracało się dotychczas o udostępnienie dokumentacji związanej z przetargiem na wynajem gokartów.