Już za dwa lata każda transakcja gotówkowa powyżej niskiego limitu, narzuconego odgórnie przez eurobiurokratów, będzie musiała być zgłoszona i analizowana. Wkroczymy w nową erę donosicielstwa i inwigilacji.
15 tysięcy euro – taką kwotę można w ciągu jednego miesiąca wpłacić gotówką na konto bankowe bez ryzyka, że informacja o wpłacie trafi do rejestru Generalnego Inspektora Inspekcji Finansowej. Przekroczenie tej kwoty jest aktem dużego ryzyka. Bank musi bowiem z automatu taką kwotę zgłosić do GIIF, a ten sprawdzi, czy wpłata nie była formą prania „brudnych” (czyli pochodzących z przestępstwa) pieniędzy.
Nawet jeśli nie znajdzie na to dowodów, może skierować sprawę do postępowania wyjaśniającego do urzędu skarbowego właściwego dla siedziby wpłacającego, by fiskus sprawdził, czy wpłata na bankowe konto pokrywa się z dochodami wpłacającego. Jeśli nie – musi nałożyć karę sięgającą do 75 proc. wartości nieujawnionego dochodu.
Taki stan faktyczny skłonił przedsiębiorczych Polaków, by poszukać sposobów obchodzenia tego głupiego przepisu (np. poprzez proszenie znajomych, by zrobili przelew na kwotę, którą wręczy się gotówką). Teraz ta dolegliwość będzie niczym w porównaniu z systemem kontroli, który wejdzie w życie już za dwa lata.
Nowe przepisy
W 2021 roku w Polsce weszły w życie przepisy ograniczające obrót gotówkowy. Na ich podstawie limit płatności gotówkowych w obrocie między firmami wynosi 15 tys. złotych netto. Każda wyższa kwota musi już zostać zapłacona przelewem bankowym. Przepisy nie mówiły jednak nic o wzajemnych rozliczeniach między osobami fizycznymi – tutaj żaden limit nie obowiązywał. Kowalski mógł więc od Nowaka kupić samochód, drogi obraz czy cokolwiek innego i zapłacić papierowymi pieniędzmi. Mógł też pójść z portfelem wypełnionym pieniędzmi do supermarketu i kupić sprzęt za dowolną kwotę, a potem jeszcze udać się do agencji turystycznej i gotówką zapłacić za drogie wczasy. Teraz ma się to zmienić. W kwietniu 2024 roku Parlament Europejski przyjął przepisy wprowadzające limit płatności gotówkowych na poziomie 10 tys. euro. Dodatkowo przy płatnościach przekraczających 3 tys. euro (około 13 tysięcy złotych) sprzedawcy będą zobowiązani do weryfikacji tożsamości klienta. Nowe przepisy nakazują również zgłoszenie każdej takiej transakcji organowi odpowiedzialnemu za przeciwdziałanie praniu pieniędzy.
Donos obowiązkowy
Jak to więc będzie wyglądać w praktyce? Dysponując większą ilością gotówki, idziemy do supermarketu, aby kupić telewizor dobrej jakości. Jego cena przekracza 13 tysięcy złotych. Przy kasie musimy więc wylegitymować się dokumentem tożsamości zawierającym nasz numer PESEL. Pracownik obsługi sklepu spisuje nasze dane i po sfinalizowaniu transakcji wysyła – poprzez system informatyczny – wiadomość do GIIF, w której raportuje, że konkretnego dnia w konkretnym miejscu kupiliśmy towar za konkretną kwotę, płacąc przy tym gotówką. Algorytmy powiązują więc nasz PESEL z danymi z deklaracji podatkowych za ostatnie lata i badają, czy przy naszych zadeklarowanych dochodach mogliśmy pozwolić sobie na taki wydatek.
Jeśli wychodzi, że nie, wysyłają alert i informacja trafia do właściwego dla nas Urzędu Skarbowego. Ten wszczyna dokładną kontrolę naszych dochodów i pyta, skąd mieliśmy pieniądze na zakup. I musimy się tłumaczyć, przy czym ostateczna decyzja zależy od widzimisię pracownika fiskusa. Niezależnie od finału sprawy stracimy mnóstwo czasu, energii i emocji na tłumaczenie się, skąd wzięliśmy pieniądze.
Coraz ciaśniej
W praktyce oznacza to, że aparat skarbowy zajmie się nami, gdy kupimy meble, droższego laptopa, komputer lub samochód. Co to oznacza? Z jednej strony systemy informatyczne będą pracować „pełną parą” i przetwarzać miliony danych o milionach obywateli. Z drugiej strony rozpocznie się era powszechnego donosicielstwa. Sklep, salon meblowy, biuro podróży, będzie musiało donosić na swoich klientów (bo jeśli nie doniesie, to dostanie karę). Z trzeciej strony będziemy powszechnie inwigilowani, gdyż wścibskie państwo będzie wiedzieć wszystko o naszych zakupach i produktach. To z kolei otworzy drogę do nadużyć. Pojawią się bowiem natychmiast firmy zainteresowane zarabianiem na takich danych (np. wywiadownie gospodarcze). A stąd już krok do szpiegostwa. Rosyjski wywiad z przyjemnością zapłaci za informacje o zakupach urzędników państwowych pozostających w jego zainteresowaniu, by móc ich potem szantażować. Jest to więc narażanie bezpieczeństwa państwa i obywateli. I to coraz większe, gdyż limity płatności gotówkowych mogą być dowolnie zmniejszane. W Grecji taki limit wynosi 500 euro, we Francji i Belgii 1000 euro. Jest zatem kwestią czasu, aż rząd – metodą salami – wprowadzi taki limit na poziomie 1 euro. I wówczas nawet idąc po bułki na śniadanie, będziemy się tłumaczyć.
Na wesoło
Oczywiście polska myśl przepisowa znajdzie i na to rozwiązanie. Pracownik sklepu czy agencji turystycznej będzie chciał „odwalić” papierową robotę związaną z donosicielstwem i dostarczyć papier, więc nie będzie raczej nadgorliwy i nie będzie wnikał w detale. Będzie mu więc wszystko jedno, kogo spisuje. To zaś otworzy pole do popisu mafiom żyjącym z fałszowania dokumentów. Kowalski, chcąc uniknąć wścibstwa państwowego, stanie przed pokusą, aby sobie kupić fałszywe dokumenty. Pracownik sklepu więc spisze dane z fałszywych dokumentów, a droższe przedmioty Kowalski zabierze do domu. To jednak mogłoby skutkować konsekwencjami karnymi. Zatem Kowalski – legalista będzie mógł skorzystać z innego sposoby.
Przykład: poprosi o udział w zakupach znajomego cudzoziemca (np. obywatela Ukrainy). Ten więc wylegitymuje się i poda dane z paszportu, które trafią do wścibskiego systemu, a ten okaże się bezradny, gdy Ukrainiec nie ma numeru PESEL. A jeśli numer PESEL będzie niezbędnie potrzebny, to Kowalski poprosi… pijaczka żebrzącego o pomoc. Pijaczek wylegitymuje się więc w sklepie już dokumentem z numerem PESEL i wszystko będzie dobrze. Kowalski zabierze sobie drogi sprzęt do domu, a pijaczek dostanie „na piwo” i pójdzie w świat bez obaw, że wścibski urząd dojedzie również jego. I wszyscy będą zadowoleni. Socjalizm jest to bowiem ustrój, w którym bohatersko pokonuje się problemy nieznane w żadnym innym ustroju.