Największym problemem obecnej koalicji jest prezydent RP; problem ten się zwiększył, odkąd w Pałacu Prezydenckim zasiadł Karol Nawrocki – powiedział PAP politolog, prof. Antoni Dudek, dodając, że koalicja rządowa „ma zadyszkę”.
W środę mijają dwa lata od wyborów parlamentarnych, w wyniku których Prawo i Sprawiedliwość straciło, po dwóch kadencjach, władzę, a koalicję rządową utworzyły: KO, Lewica, Polska 2050 i PSL.
Zdaniem prof. Antoniego Dudka z UKSW obecna koalicja rządowa, którą sam określa jako „kordonową”, nie należy ani do najbardziej skonfliktowanych, ani do najbardziej zgodnych. – Nie jest tak skłócona jak koalicja PiS-Samoobrona-LPR. Na drugim biegunie była koalicja PO-PSL, która trwała osiem lat i była wzorem zgodności. Ta koalicja znajduje się mniej więcej pośrodku – powiedział politolog.
Jego zdaniem „główny problem tej koalicji nazywa się Prezydent RP”. – To coś, z czym koalicja pozostanie do końca. Można powiedzieć, że problem ten się zwielokrotnił po objęciu urzędu przez Karola Nawrockiego – dodał prof. Dudek.
Politolog przypomniał słynne odliczanie przez Donalda Tuska dni do końca prezydentury Andrzeja Dudy, które okazało się nietrafną prognozą polityczną.
– Po wymianie Dudy na Nawrockiego koalicja wpadła z deszczu pod rynnę i to jest jej główny problem. Bez prezydenta można Polską administrować, ale niewiele da się zrobić przy prezydencie, który otwarcie dąży do upadku rządu – powiedział politolog.

Jego zdaniem sytuację pogarsza fakt, że najsłabsze ogniwo koalicji, czyli Polska 2050 Szymona Hołowni, zaczyna się sypać wobec kłopotów lidera i nie wiadomo, jak zakończy się kryzys tego ugrupowania.
– Nie sądzę, żeby większość posłów Hołowni uciekła do PiS czy Konfederacji; raczej rozpierzchną się po Koalicji Obywatelskiej i PSL. Nie zmienia to faktu, że koalicja ma dziś zadyszkę i z tą zadyszką przetrwa do końca swojego istnienia – zaznaczył prof. Dudek.
Zdaniem politologa koalicja raczej przetrwa do końca kadencji, choć nie wiadomo, czy jako rząd większościowy. – To jest nie do przewidzenia, bo nie wiadomo, jak będzie przebiegać erozja w drugiej połowie kadencji i czy różni politycy nie spróbują ratować się, opuszczając większość rządową. Koalicja jednak przetrwa, bo w tym Sejmie nie da się zbudować innej większości. Rojenia, że PSL i Konfederacja stworzą koalicję z Jarosławem Kaczyńskim, nawet w PiS nikt nie bierze poważnie – przyznał Dudek.
Jego zdaniem najsilniejszym czynnikiem, spajającym ugrupowania wokół Donalda Tuska, będzie strach przed powrotem PiS do władzy.
Politolog uważa jednocześnie, że wspólny start „koalicji 15 października” w kolejnych wyborach parlamentarnych jest mało prawdopodobny. – Nie tylko dlatego, że ostatnio Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, iż PSL będzie startować samodzielnie. Ale także dlatego, że oznaczałoby to ostateczną kapitulację przed Tuskiem. O ile resztki Polski 2050 mogą rzeczywiście znaleźć się w objęciach Tuska i jego formacji, w przypadku PSL w to nie wierzę – powiedział Dudek.