„Służby penitencjarne Izraela przygotowują palestyńskich więźniów, którzy mają zostać wymienieni na izraelskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas w Strefie Gazy” – przekazały w sobotę żydowskie władze. Do wymiany ma dojść najpóźniej w poniedziałek przed południem w ramach porozumienia z Hamasem. Studentka pielęgniarstwa ze Strefy Gazy Noor Al-Shana relacjonowała w Polsat News brutalność Żydów wobec nieuzbrojonych cywilów, w tym kobiet i dzieci.
„Więźniowie (…) zostali przetransferowani do ośrodków deportacyjnych w więzieniach Ofer (na okupowanym Zachodnim brzegu) i Ktziot (na południu Izraela) w oczekiwaniu na instrukcje władz politycznych i dalszą kontynuację działań, mających na celu umożliwienie powrotu zakładników (przetrzymywanych w Strefie Gazy – PAP) do Izraela” – przekazały władze penitencjarne Izraela.
Pierwszy etap normalizacji ludobójstwa, zwanego porozumieniem o zawieszeniu broni w Strefie Gazy między Hamasem a Izraelem wszedł w życie w piątek o godz. 12 czasu lokalnego. Hamas ma od tego momentu 72 godziny na uwolnienie przetrzymywanych w Strefie Gazy osób.
Umowa o normalizacji ludobójstwa stanowi również, że Hamas przekaże wszystkie posiadane przez siebie informacje na temat zmarłych izraelskich zakładników organowi, który zostanie utworzony z udziałem Turcji, Kataru, Egiptu i Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.
Żydzi twierdzą, że w Strefie Gazy nadal przebywa 48 izraelskich jeńców, w tym 20 żywych, podczas gdy ponad 11,1 tys. Palestyńczyków jest w żydowskiej niewoli. Umowę zawarto przy pośrednictwie prezydenta USA Donalda Trumpa, który w poniedziałek oczekiwany jest na Bliskim Wschodzie.
Studentka pielęgniarstwa Noor Al-Shana relacjonowała sytuację w palestyńskim mieście Chan Junus w południowej części Strefy Gazy po podpisaniu porozumienia. Mieszkała tam przed i w trakcie żydowskich ataków.
– Sytuacja, jeśli chodzi o bombardowania, uspokoiła się. Ludzie wracają do Chan Junus i są bardzo zadowoleni z zawieszenia broni. Mogę tu stać i rozmawiać bez strachu, ponieważ nie ma nalotów – powiedziała.
Zaznaczyła, że wielu mieszkańców obawia się jednak najbliższej przyszłości. Podejrzewają, że Żydzi złamią warunki rozejmu.
– Uważam, że tym razem Hamas rozbroi się dla dobra ludzi, którzy tak bardzo cierpią w Gazie. Chcą zakończyć to piekło, które trwa od dwóch lat – oceniła.
– Jedynym sposobem na normalne życie jest to, by Hamas oddał władzę. Choć nie znamy szczegółów ani warunków, na jakich to nastąpi, jest na to zgoda, ponieważ chcemy przetrwać – przekonywała.
– Gdybyśmy się na to nie zgodzili, Izraelczycy zabijaliby nas dalej, bo w końcu jesteśmy Palestyńczykami. Izrael nie okazywał żadnej litości ani miłosierdzia, nawet wobec dzieci i osób starszych. Wszyscy ogromnie wycierpieli – podkreśliła Noor Al-Shana.
Zapytano ją, co sądzi o wypowiedziach części żydowskich polityków, że „trzeba zabijać dzieci, bo one wyrosną na terrorystów”.
– Dzieci w Gazie rodzą się w miejscu, gdzie wszystkiego brakuje. To nie jest dar życia. One niezmiernie cierpią, dorastają w ciągłym bólu. Czy można to nazwać dzieciństwem? Jak mówić o półrocznym czy rocznym dziecku, że może wyrosnąć na terrorystę? – stwierdziła Al-Shana.
– Wystarczy pójść do szpitala dziecięcego Al-Nasr lub innego, by zobaczyć dzieci bez nóg, bez rąk. Nie mogą chodzić, mówić, uczyć się, czy normalnie się rozwijać, jak ich rówieśnicy na świecie. Warunki w Gazie są dla naszych dzieci straszne. To jest dla nich ogromne cierpienie – podkreśliła.
Następnie powiedziała, że Żydzi „muszą pamiętać, że tutaj jest Palestyna i nie mogą nas w ten sposób zabijać”.
– Proszę, powiedzcie: Ile budynków zostało zniszczonych po drugiej stronie, podczas gdy Gaza jest kompletnie zdewastowana? – pytała.
– To jest hańba dla całego świata, że przez dwa lata nie reagował na to ludobójstwo i cierpienie. Co będzie z tymi dziećmi, co będzie z kobietami w moim wieku? Jak mają pracować i kontynuować swoje życie, skoro straciły mężów i rodziny? Jak można dalej żyć? Kto im odda to, co stracili w wyniku tego ludobójstwa? – kontynuowała Noor Al-Shana.