Władimir Putin odwołał zaplanowany na 15 października szczyt rosyjsko-arabski. Oficjalnie Kreml tłumaczy decyzję trwającym procesem pokojowym w Strefie Gazy. Jednak według agencji Bloomberg prawdziwym powodem jest brak zainteresowania ze strony kluczowych przywódców świata arabskiego, co groziło wizerunkową kompromitacją Rosji.
Jak donosi Bloomberg, zaproszenia do Moskwy wysłano do przywódców 22 państw arabskich, ale odzew okazał się znikomy.
Na liście potwierdzonych gości zabrakło najważniejszych postaci regionu, takich jak następca tronu Arabii Saudyjskiej Muhammad ibn Salman, prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi czy przywódca Zjednoczonych Emiratów Arabskich Muhammad ibn Zajd Al Nahajan.
Swój udział potwierdziło jedynie kilku mniej znaczących polityków, w tym nowy prezydent Syrii Ahmed al-Sharaa. Według informatorów agencji Putin obawiał się, że szczyt z udziałem wyłącznie drugoplanowych postaci obnaży słabnące wpływy Moskwy na Bliskim Wschodzie.
Kreml przedstawił jednak zupełnie inną wersję wydarzeń. Putin wyjaśnił, że to jego osobista decyzja, podyktowana troską o proces wdrażania amerykańskiego planu pokojowego dla Gazy. Argumentował, że nie chce „dodawać podtekstów politycznych” i ingerować w negocjacje, które mogą zakończyć wojnę. Jego asystent ds. polityki zagranicznej, Jurij Uszakow, dodał, że nowy termin szczytu zostanie ustalony po konsultacjach z „arabskimi partnerami”.
Zachodni komentatorzy uważają, że szczyt, przygotowywany od kwietnia pod hasłem „Współpraca dla pokoju, stabilności i bezpieczeństwa”, miał zademonstrować Zachodowi i administracji prezydenta Trumpa, że Moskwa cieszy się silnym poparciem w świecie arabskim. Chłodna reakcja przywódców sugeruje jednak, że obecnie bardziej zależy im na budowaniu dobrych relacji z Waszyngtonem niż na udziale w rosyjskich pokazach siły.