W szeregach ukraińskich historyków zawrzało po tym, jak Prezydent RP Karol Nawrocki przedstawił projekt zmian w prawie wprowadzających zakaz promowania symboli związanych z OUN-UPA.
Do Sejmu trafił skierowany przez prezydenta Karola Nawrockiego projekt ustawy, zgodnie z którym zakazane byłoby propagowanie symboli banderowskich. Co więcej, znalazły się tam także zapisy zrównujące banderyzm z nazizmem i komunizmem.
Chodzi o zmiany w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej oraz w Kodeksie karnym. Polegają one na „doprecyzowaniu przepisów określających pojęcie zbrodni dokonanych przez członków i współpracowników Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów frakcji Stepana Bandery i Ukraińskiej Armii Powstańczej oraz innych ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką”, w celu przeciwdziałania rozpowszechnianiu fałszywych twierdzeń w tym zakresie.
Takie postawienie sprawy nie podoba się ukraińskim historykom i osobom publicznym na Ukrainie, które najwyraźniej chciałyby ingerować w polskie prawo. Wydano bowiem oświadczenie, którego ton nie pozostawia złudzeń.
„W Ukrainie z niepokojem przyjęto inicjatywę niektórych sił politycznych dotyczącą wprowadzenia zmian do obowiązujących aktów prawnych Polski, mających na celu ustawowe potępienie UPA i OUN(b). Przy tym inicjatorzy tych zmian jednostronnie obarczają Ukraińców winą za wszystkie wydarzenia związane z Tragedią Wołyńską” – czytamy.
„Przyjęcie wspomnianego projektu przez stronę polską z pewnością wywoła negatywną reakcję w Ukrainie. Zgodnie z dotychczasową praktyką strona ukraińska będzie również zmuszona podjąć działania w odpowiedzi i przyjąć na szczeblu ustawowym odpowiednie akty dotyczące oceny działań niektórych oddziałów Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich, które, jak wiadomo, dopuszczały się zbrodni wobec ludności cywilnej ukraińskiej w okresie II wojny światowej i w pierwszych latach powojennych” – grzmią Ukraińcy.
Na list otwarty Ukraińców zareagował Instytut Pamięci Narodowej, podkreślając, że „odnotował” to stanowisko, „traktując go jako manifest polityczny”.
Ukraina znowu kłamie o ludobójstwie na Wołyniu i zapowiada odwet na Polsce
Na tym jednak nie koniec, bowiem część ukraińskich historyków uaktywniła się po oświadczeniu polskiego IPN w mediach społecznościowych. Otwarcie krytykowali postawę polskich polityków.
„Wątpliwa jakość mediów takich jak polsatnews.pl jest już widoczna w nagłówku. (…) W rzeczywistości Ambasada Ukrainy w Polsce opublikowała jedynie oświadczenie ukraińskich historyków, opublikowane przez ukraiński IPN. To nie ambasada reaguje na brednie Nawrockiego, ale ukraińscy historycy. Cóż, nazywanie reakcji historyków na idiotyzmy polskich polityków aktami zemsty jest trochę żenujące, prawda?” – utyskiwał były pracownik ukraińskiego IPN Ołeksandr Zinczenko.
„Generalnie popieram stanowisko moich kolegów. Nie ograniczałbym się jednak do kryminalizacji negowania zbrodni AK i Batalionów Chłopskich na ukraińskiej ludności cywilnej podczas II wojny światowej. Prawnie zakazałbym propagandy idiotyzmu jako dominującej ideologii dzisiejszej Polski” – grzmiał Ukrainiec.
Głos zabrał także polakożerca i były szef ukraińskiego IPN oraz deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Wołodymyr Wiatrowycz.
„W raporcie MSZ rządu na uchodźstwie z Ziem Wschodnich za styczeń 1943 r. stwierdzono: Stosunek OUN do Polski wynika z ich bezkompromisowej interpretacji programu oderwania od Polski co najmniej Małopolski Wschodniej, Wołynia i Południowego Polesia. Gdyby Polska chciała oddać te ziemie, co musi uczynić, gdyż otrzymałaby znaczne terytoria na północy i zachodzie, byliby gotowi do wspólnej akcji antyniemieckiej z Polakami” – napisał.