Hasła o dronach nad Polską, nazywanymi rosyjskimi, działają – niestety- skutecznie. Sam usłyszałem od kilku już osób, że mają być „dowodem” na rosyjskie zagrożenie dla Polski. W konsekwencji pozwoli to rządowi na idiotyczne i szkodliwe dla nas działania pod pretekstem obrony przed Rosją. Jest to o tyle zadziwiające, że sprawa jest tak ewidentnie grubymi nićmi szyta, że zdawałoby się, iż każdy głupi dostrzeże, kto faktycznie je wypuścił i czemu miały służyć.
Oficjalnie, zupełnym przypadkiem, Rosjanie postanowili zaatakować Ukrainę dronami ze standardowymi ładunkami wybuchowymi, ale kilka z nich miało nieznaną misję. Z tego powodu wypełniono je nie ładunkami, ale dodatkowym paliwem. I jeszcze bardziej przypadkowym przypadkiem te właśnie drony wleciały do Polski.
Z nie do końca zrozumiałych, ale całkowicie ukro-logicznych przyczyn, o rzekomym rosyjskim ataku poinformowała nas Białoruś. Po upadku dronów w Polsce duże media jako prawdziwe, a nie ilustracyjne fotografie, używały zdjęć z przeszłości w celu zilustrowania zniszczeń. Żeby było śmieszniej – ilustracje przedłożone na forum ONZ jako „dowód” rosyjskiej agresji, w rzeczywistości przedstawiały efekt uderzenia w dom… rakiet powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM wystrzelonych z polskiego myśliwca F-16. Więcej o tym w artykule poniżej.
Międzynarodowa kompromitacja. Rząd Tuska okłamał cały świat w ONZ [FOTO]
Ogólnie duże media podawały niezweryfikowane informacje lub fejki. Przedstawiano zniszczenia za pomocą zdjęć z przeszłości po przejściu huraganów, etc.. Ale współcześni ludzie są durni i to łyknęli.
Nie pierwszy raz zresztą. W kwestii samej wojny rosyjsko-ukraińskiej od początku wszystko bazuje na tanich kłamstwach. A to podobnież cyganie ukradli rosyjski czołg, a to znowu „ukraińska baba” strąciła rosyjskiego drona słoikiem z ogórkami. No i rzecz jasna „bohaterscy obrońcy” Wyspy Węży, co to mieli rzucić hasło „ruskij wojennyj karabl: Idi na h*j”. A to, że obrońców było znacznie więcej i że nic takiego nie powiedzieli i że się poddali – co wiemy dzięki informacji o wymianie jeńców – to „ojtam, ojtam”.
Niedawno Andrzej Duda przyznał to, co każdy nawet ćwierćinteligentny człowiek powinien wiedzieć od dawna: W Przewodowie uderzyła rakieta, zabijając Polaków, wystrzelona z Ukrainy. Natomiast Wołodymyr Zełeński domagał się, by mówić, że to rosyjska rakieta.
Idąc dalej, do dnia dzisiejszego są idioci, którzy wierzą, że faktycznie była pandemia, a nie Wielka Histeria, ludzie umierali masowo przez infekcję koronawirusem SARS-CoV-2 wywołującym chorobę Covid-19, a szpryce to szczepionki, które są skuteczne i bezpieczne. A, no i oczywiście także wierzyli – niektórzy nadal wierzą – że maski, które nie mogą chronić przed wirusami, chronią przed koronawirusem, który jest jeszcze mniejszy.
Dla rządzących to prosty komunikat: ludzie są niezwykle durni i naiwni. A w takim razie wystarczy zrobić banalną prowokację i na jej podstawie forsować największe możliwe idiotyzmy. Wystarczy, by największe media utrzymywały jednolity ton i atmosferę zagrożenia, a wszystko będzie dobrze.
Skąd wzięły się drony nad Polską? Najpewniej, jak wykazywali już nieraz specjaliści, wystrzeliła je Ukraina. Ciężko na poważnie traktować bajki o „zabłąkanych rosyjskich dronach” bez ładunku wybuchowego. Natomiast Ukrainie jest to na rękę – mobilizuje to ukrofilów do bicia pokłonów przed Kijowem. W końcu ci wierzą całkiem na poważnie, że Ukraina walczy za nas.
Janusz Korwin-Mikke twierdził, że drony mogły być prowokacją rządu warszawskiego. O ile wykluczyć tego nie można, o tyle nie posądzam rządu jaśnie nam panującego, by wykazał się aż tak wielką bystrością i coś takiego przygotował. A po co miałby przygotowywać? Ano z kilku przyczyn.
Drony nad Polską. Korwin-Mikke przedstawił teorię spiskową. „Na litość Boską” [VIDEO]
Primo, niewykluczone iż w aferze podkarpackiej „bohaterami” są także szychy z KO. W związku z czym jest to pretekst do ukrofilskiej histerii. Ostatnio nawet szef MSZ „śmiał” podważyć skuteczność NATO w imię obrony wizerunku Ukrainy.
Secundo, jest to pretekst do odchodzenia od NATO czy też jankesofilii, na rzecz uniofilii. Widzimy mocne natężenie jawnych nawoływań unijnych ważniaków do utworzenia jednego państwa z dotychczasowej UE.
Tertio, od kilku lat niestety skutecznie niekompetencję rządu zasłania się hasłami o ruskiej agenturze. Przypominam, że jeszcze około 10 lat temu była to domena sakiewiczówki. Co złe – to Putin, Rosja, narzekanie na PiS to realizacja rosyjskich interesów. Po przejęciu przez PiS władzy stosowano dalej tę taktykę, z zastrzeżeniem, że kto krytykuje rząd, ten ruski agent.
W pewnym momencie przestało to już na ludziach robić wrażenie. Po zakończeniu ośmioletniego terroru, mieliśmy chwilę przerwy od tego szaleństwa.
I teraz znowu wróciło – wszystko co złe, to Rosja. Niektórzy dosłownie przypisują Rosji wszelkie zło. Np. Patryk Słowik z WP komentując wpadkę Bosackiego na forum ONZ w związku ze wspomnianą manipulacją zdjęciem, napisał „nie mam wątpliwości, że za użycie polskiej rakiety odpowiadają Rosjanie”. Tak więc nie ma możliwości pomyłki czy zawodności sprzętu. To wina Putina.
Teksty o piątej kolumnie i użytecznych idiotach mają przykryć brak profesjonalizmu.
Prokuratura sugerowała jeszcze przed wystąpieniem ministra Bosackiego w ONZ, że w dom mogło uderzyć coś innego niż dron. Mimo to Bosacki poszedł w wersję z dronem, pokazał zdjęcie całemu światu.
I… https://t.co/VvgcJZlyu6— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) September 16, 2025
I tak to się kręci, a ludzie to łykają, w przekonaniu o tym, że są mądrzy i postępują „właściwie”. A politycy i związane z nimi osoby w międzyczasie realizują swoje interesy, kosztem tubylczej, polskojęzycznej, zapatrzonej w siebie naiwnej ludności.
Dominik Cwikła