Strona głównaMagazynAtak komuszej władzy na prawicowy Instytut

Atak komuszej władzy na prawicowy Instytut

-

- Reklama -

Polscy patrioci mieli nadzieję na powstanie instytucji promującej narodowe wartości. W 2020 r. pojawiła się taka szansa, co jednak szybko zostało zauważone przez lewicowy salon. Rok temu doprowadzono do zawłaszczenia jednej z patriotycznych organizacji, wspieranej przez konserwatywne środowiska.

Było obiecująco

Wiemy o prężnie rozwiniętej na terenie naszego kraju działalności Fundacji im. Stefana Batorego czy Fundacji Konrada Adenauera. W dobie organizacji skutecznie wspieranych przez antypolskie finansjery, Polacy chcieli mieć swój ośrodek dający pole do szerzenia prawdy historycznej i działań niezależnych publicystów. Odpowiedzią miał być Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, powołany 17 lutego 2020 r. przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego.

Instytut zajmował się utrwalaniem pamięci oraz rozpowszechnianiem wiedzy historycznej o dziedzictwie Polski w duchu konserwatywnym, narodowym i katolicko-społecznym. Upowszechniał zjawiska nawiązujące do dziedzictwa polskiej historii w nauce, kulturze i sztuce. Prowadził również działalność naukową w postaci badań nad dziedzictwem Polski i tworzył podstawy naukowe dla rozwoju wiedzy o historii i naszym dziedzictwie narodowym. Do ważnych wydarzeń powstałych z inicjatywy Instytutu zaliczyć możemy uroczystości zorganizowane w 101. rocznicę podpisania Traktatu Wersalskiego, na których pojawił się prezydent Andrzej Duda czy konferencję naukową z okazji 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej, w których uwaga została poświęcona roli Kościoła oraz generałom Tadeusza Rozwadowskiego i Józefa Hallera.

Przykładem działalności edukacyjnej była też Szkoła Letnia zorganizowana po raz pierwszy w sierpniu 2020 r. – i w kolejnych latach – dedykowana nauczycielom historii. Jan Żaryn, polski historyk i nauczyciel akademicki, w latach 2020–2024 sprawował funkcję dyrektora organizacji. Działalność Instytutu przedstawiała się bardzo obiecująco, gdyż zdawała się przełamywać powszechny medialny przekaz płynący od fundacji finansowanych zza granicy. Była więc nie tylko czynnikiem rozwojowym dla polskich nauk historycznych i źródłem pamięci o naszym dziedzictwie narodowym, ale też pewnego rodzaju swoistym ośrodkiem, w którym wolność słowa w duchu polskości mogła się rozwijać.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Podmiana Dmowskiego na Narutowicza

Ówczesna rola Instytutu najwidoczniej musiała więc zostać odebrana jako zagrożenie dla działalności antynarodowych mafii, służb i lóż, które lubią wtargnąć w każdą dziedzinę życia społecznego i narodowego Polaków. Myślący w niezależny sposób działacz społeczny, publicysta, pracownik lub beneficjent działalności Instytutu staje się przecież wrogiem dla systemu, jak każdy członek narodu niewpisujący się we współczesne standardy obywatela-niewolnika. Jeszcze większym zagrożeniem dla antypolskich zapędów mogła być działalność naukowa, bo ta rozszerzała myśl narodową w duchu katolickim i konserwatywnym na znacznie szerszą skalę, m.in. kształcąc pedagogów, którzy następnie swoją wiedzę mogli przekazywać swoim wychowankom w szkołach. To było zbyt wiele dla wrogów Ojczyzny, konsekwentnie skupionych i wprawionych w niszczeniu wszystkiego, co polskie.

Nowa władza, z rządem Donalda Tuska na czele, postanowiła przyjrzeć się działalności Instytutu. Niemieckie, amerykańskie i żydowskie wpływy dokładnie wiedziały, jak zadziałać w sposób podstępny i skuteczny. Jednym z elementów, który miał im umożliwić przejęcie instytucji, miało być oczywiście zniszczenie wizerunku i doszukiwanie się nieprawidłowości w jej działaniach.

Stąd w maju 2024 r. opublikowano raport Najwyższej Izby Kontroli, który stwierdził nieprawidłowości w wydatkowaniu środków Funduszu Patriotycznego, którego operatorem był Instytut Dmowskiego. Jak określił raport, finansowanie działań przynoszących korzyść pamięci o dorobku myśli patriotycznej i zapewniający jej ciągłość i wzrost, było „faworyzowaniem organizacji narodowo-katolickich”. Mimo iż wiemy, że w dzisiejszej przestrzeni publicznej wiodą prym wszelkie instytucje i korporacje wpisujące się ze swoją retoryką w myśl postępowo-globalistyczną, w wielu przypadkach nawet antyludzką i deprawującą. Organizacje o przekazie opozycyjnym mierzą się z próbami banowania i zwalczania, czego przykładem jest chociażby atak na działalność „Najwyższego Czasu!”.

Raport Najwyższej Izby Kontroli otworzył antypolskim wpływom drogę do przeprowadzenia czystek w Instytucie, które poprzedziło zwolnienie dotychczasowego dyrektora Jana Żaryna i przejęcia funkcji dyrektora przez dr hab. Adama Leszczyńskiego. Zmieniona została nazwa na „Instytut Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza”, a także jego cel, który, jak określono, zajmie się „badaniem i monitorowaniem politycznych ekstremizmów”. A my już wiemy, że politycznym ekstremizmem jest wszystko, co nie zgadza się z antypatriotycznym i antynarodowym przekazem. W ciągu kilku miesięcy zwolniono – częściowo w trybie dyscyplinarnym – większość dotychczasowych pracowników.

Swoisty skandal

W związku z wyżej opisanymi atakami zwróciłam się do Instytutu o udostępnienie informacji w zakresie czystek i obecnej działalności, czego owocem była odpowiedź obecnego dyrektora prof. dr hab. Adama Leszczyńskiego. Poinformowano mnie m.in. o obecnej wysokości dotacji: roczna wysokość dotacji podmiotowej na działalność Instytutu w roku 2025 wynosi 6 962 000 zł. Miesięczny koszt obsługi prawnej Instytutu wynosi 10 800 zł netto, a Instytut ma zawartą umowę o obsługę prawną z adw. Beatą Siemieniako, prowadzącą jednoosobową działalność gospodarczą. Aktualnie nieruchomość przy ul. Powsińskiej 64a należąca do Instytutu jest wynajmowana różnym podmiotom gospodarczym.

Do działalności edukacyjnej Instytut zaliczył wydanie 24 książek w 2024 r., prowadzenie szkoleń i konferencji, a oprócz publikacji książkowych, wydawanie również w formie darmowej – raportów. Jako przykład podano aktualny raport o rosyjskiej propagandzie w Polsce autorstwa Katarzyny Moskalewicz-Kwiatkowskiej i zapowiedź wydawania kolejnych.

Największą kontrowersję wzbudziły jednak czystki wśród pracowników Instytutu, dlatego poprosiłam o wskazanie liczby osób zatrudnionych i o rodzaj zatrudnienia. Obecnie liczba osób zatrudnionych na umowę o pracę wynosi 23 (po doprecyzowaniu pytania, 2 tygodnie później podano liczbę 20), a główna księgowa nie pracuje na pełen etat. Liczba osób fizycznych, z którymi są zawarte aktualnie obowiązujące umowy zlecenie wynosi 28, a liczba umów o dzieło, które aktualnie są zawarte i w których jeszcze nie upłynął termin na wykonanie dzieła, wynosi 5. Spośród umów o pracę 13 zostało zawartych po dniu 11 kwietnia 2024 r., a więc po dniu zwolnienia dotychczasowego dyrektora Instytutu Jana Żaryna. Spośród umów zlecenie było to aż 241, a spośród umów o dzieło – 165.

Tak duża ilość nowych umów zleceń i o dzieło po przejęciu Instytutu przez rząd Tuska może i powinna dziwić! Ewidentnie doszło tutaj do zupełnej podmiany pierwotnych celów organizacji, a także nurtu światopoglądowego, w myśl którego prowadzona była dotychczasowa działalność Instytutu Dmowskiego. Tu możemy zadać sobie pytanie – ilu spośród osób zwolnionych spotkało się ze zwykłą dyskryminacją w miejscu pracy ze względu na poglądy polityczne, którą Raport Najwyższej Izby Kontroli miał jedynie zamaskować?

Tego się prawdopodobnie nie dowiemy. Ale widzimy, w jaki sposób antypolska władza próbuje wtargnąć w każdą dziedzinę życia społecznego i politycznego Polaków, próbując wpłynąć na ich zdolność do samoorganizacji. Szczególnie, kiedy krytyczne myślenie wynika z postaw narodowych, ma się przyczynić ku chwale Ojczyzny, pamięci historycznej i myśli patriotycznej.

Najnowsze