Po akcjach pro-palestyńskich na trasie wyścigu kolarskiego Tour de Spain, usunięto wzmiankę o Izraelu z koszulek zespołu „Israel-PremierTech”. Prowokowało to kibiców do przerywania wyścigu, a jeden z etapów trzeba było nawet unieważnić.
Wyścig Dookoła Hiszpanii od kilku dni był celem protestów pro-palestyńskich. Na poboczach dróg, gdy przejeżdżali kolarze, peleton był atakowany. Ostatecznie 6 września zespół Israel-PremierTech podjął decyzję o usunięciu napisu „Izrael” z koszulek swoich kolarzy.
Decyzję podjął podobno sam zespół kolarski. Wcześniej władze regionu Asturii zażądały wycofania ekipy Israel-PremierTech z wyścigu Dookoła Hiszpanii, a nowe demonstracje pro-palestyńskie wpłynęły na organizację wyścigu, szczególnie przed startem 14. etapu 6 września.
Drużyna izraelsko-kanadyjskiego miliardera tłumaczyła, że zdecydowano się na taki środek, „aby priorytetowo potraktować bezpieczeństwo kolarzy i peletonu po niebezpiecznych protestach podczas Vuelty”. Nazwą zespołu pozostaje jednak Israel-PremierTech.
Jednak słowo „Israel” znika z koszulek, pojazdów ekipy i innych elementów ubioru. „Jesteśmy przerażeni. Słyszymy obelgi, wszelkiego rodzaju ataki słowne” – zwierzył się jeden z dwóch dyrektorów sportowych Hiszpan Oscar Guerrero.
W sumie kilka etapów zostało zakłóconych przez demonstracje poparcia dla Palestyny. W piątek 5 września aktywiści na chwilę zablokowali przejazd kolarzy, którzy przygotowywali się do wspinaczki na przełęcz górską.
To jeden z wielu przypadków, kiedy to sport staje się areną walki polityczne. W przypadku Izraela do incydentów dochodzi także na meczach piłkarskich, a przypomnijmy na przykładzie Rakowa, że nie bez winy jest tu bezczelność samych kibiców Izraela.
Źródło: Valeurs